Płaca minimalna, jaka została wprowadzona od 1 stycznia tego roku w Niemczech wywołuje sporo kontrowersji w Polsce. Dlaczego podniesienie płacy minimalnej u naszego zachodniego sąsiada może uderzyć w polskie firmy.
Zgodnie z przepisami, jakie weszły w Niemczech od nowego roku, każdy pracownik powinien zarabiać minimalnie 8,5 euro na godzinę (z wyjątkiem kilku sektorów gospodarki).
Władze niemieckie interpretują dosłownie wprowadzone niedawno przepisy i żądają, aby zagraniczne firmy transportowe, których kierowcy przejeżdżają przez terytorium Niemiec również otrzymywali stawkę minimalną, czyli 8,5 euro na godzinę. Jednocześnie grożąc wysokimi karami za nie stosowanie się do nowych przepisów.
Dla przykładu: Polska firma transportowa, która będzie chciała przewieść towar do Holandii będzie zobowiązana, aby od momentu wjechania ciężarówki na teren Niemiec aż do opuszczenia jej granic wypłacić swemu kierowcy za każdą godzinę pracy 8,5 euro. Zapis ten nie dotyczy tylko polskich firm, ale każdej zagranicznej firmy przejeżdżającej przez terytorium Niemiec.
Wynagrodzenie wynoszące ok. 36 zł/h w myśl nowych przepisów będzie mieć zastosowanie także w przypadku osób pracujących na statkach śródlądowych, lotnictwie powietrznym, czy przewodników, którzy przyjeżdżają do Niemiec z wycieczkami z Polski bądź innych krajów.
Polska branża transportowa, jest najbardziej poruszona nowymi przepisami, gdyż pod względem wielkości taboru jest na drugim miejscu w Europie.
Polski rząd wystosował już list do Komisji Europejskiej w sprawie interpretacji nowych przepisów, wprowadzonych przez niemiecki rząd. Bruksela ma wyjaśnić, czy są one zgodne z unijnym prawodawstwem.
*****
Swoją drogą gdyby taką stawkę minimalną wprowadzić w Polsce, to nie było by całego zamieszania. Bruksela nie musiałaby angażować się w rozwiązywanie sporów, a u nas zapanowałoby zadowolenie społeczne i wielkie powroty emigrantów z zagranicy.