Prezydent Wiśniewski ogłosił niedawno kolejną rewelację: agencja ratingowa Fitch podniosła stolicy województwa ocenę z BBB+ do A-. Na stronie internetowej Fitch Ratings czytamy, że wzrost ten spowodowany jest powiększeniem Opola. „To zasługa ciężkiej, wytężonej i systematycznej pracy całej grupy osób tu w ratuszu”, mówił prezydent w programie Druga Kawa. Jak podkreślał, o wiarygodności oceny świadczy bezstronność agencji, która jest niezależna od polityków i „niekierująca się tym, czy prawica, czy lewica, czy Platforma, czy PiS”. Dodaje, że „jest się z czego cieszyć”.
Czy na pewno? Zacznijmy od tego, że ocena A- nie należy do szczególnie wysokich. Skala, jaką przyjmuje Fitch Ratings, rozciąga się od AAA (najwyższa ocena) do D (najniższa). Nie jest to imponujący wynik jak na „elitę samorządów w Polsce”. Nie jest to również najważniejsze w całej sprawie, gdyż przede wszystkim trzeba sobie zdawać sprawę, czym są agencje ratingowe, co oceniają i jak trafnie.
Fitch Ratings razem z Moody's i Standard & Poor's należy do tzw. Wielkiej Trójki agencji ratingowych. Oceniają one perspektywy finansowe dla różnorakich podmiotów: od przedsiębiorstw po państwa. W Polsce z jej usług korzystają również spółki komunalne oraz samorządy. Agencje biorą pod uwagę rozmaite czynniki, np. zadłużenie czy ilość pieniędzy, które można przeznaczyć na inwestycje.
Słysząc komunikat o wzroście ratingu, uruchomiony zostaje pewien psychologiczny mechanizm. Każe on zrównywać takie pojęcia jak „wzrost” z poprawą, a „spadek” z pogorszeniem. To podświadome i automatyczne utożsamienie, które nie analizuje szczegółów. W tym przypadku są one jednak bardzo istotne.
Czy któryś z czytelników lub czytelniczek zna obecny rating dla Polski? Jeśli tak, to gratulacje. Żaden przeciętny człowiek nie jest bowiem zainteresowany tymi liczbami. Nie bez powodu – nie przekładają się one w żaden sposób na jakość życia, nie korelują z wysokością zarobków, nie mają związku z zanieczyszczeniem powietrza ani perspektywą na emeryturę.
Jest jedna grupa, która śledzi wahania ratingów: to inwestorzy i przedsiębiorcy. Nie mali ani średni, dodajmy – rating nic znaczy nic dla dwuosobowego zakładu mechanicznego ani dla pani prowadzącej sklep. Główna grupa zainteresowanych to „grube ryby”, które mają tylko jeden interes, bez względu na wszystko: maksymalizowanie zysków do granic możliwości bez baczenia na koszty. Nie interesuje ich, czy zamykana jest szkoła, czy likwiduje się dodatki motywacyjne, sekcje w Gminnym Ośrodku Kultury czy kluby sportowe. Agencje ratingowe najwyższą ocenę dawałyby tym regionom, w których nie płaci się żadnych podatków, a ludzie pracują długo i za darmo – to przecież najlepsze warunki na rozwój każdej firmy.
To dla tych inwestorów Fitch Ratings podwyższyła Opolu ocenę. I trudno się temu dziwić, gdyż Opole zabiera wszystkie tereny inwestycyjne z Dobrzenia Wielkiego oraz Dąbrowy. Dla bogatych przedsiębiorców stolica województwa naprawdę staje się bardziej atrakcyjna. Tyle tylko, że liczy się jeszcze los mażoretek z „Seniority”, los nauczycielek i nauczycieli ze szkół w Kup i Chróścicach, los chłopaków z TOR Dobrzeń Wielki i wielu, wielu innych osób. Liczy się również głos pracowników, którzy będą kiedyś pracować dla tych inwestorów w kiepskich warunkach za marne pieniądze. Liczy się, ale nie dla agencji.
Agencje nie są bezstronne ani niezależne. Agencje stoją po stronie bogatej finansjery.
Jest jeszcze inny problem. Agencje takie jak Fitch Ratings mają na swym koncie tak poważne błędy, że ich wiarygodność pozostawia bardzo wiele do życzenia. Kryzys finansowy w Europie (który nie ominął również Polski) rozpoczął się od bankructwa amerykańskiego banku Lehman Brothers 15 września 2008 roku. Na tydzień przed tą datą perspektywy finansowe banku agencje wyceniały na AAA – to najwyższa możliwa ocena. W głębokim kryzysie pogrążyła się również Grecja, której ocena na niedługo przed feralnymi wydarzeniami oscylowała pomiędzy A a A+. Agencje nie miały pojęcia o ich perspektywie finansowej. Właśnie tyle były warte ich oceny. I tyle są warte ratingi prezydenta Wiśniewskiego.
To, iż prezydent Opola ogłasza sukces z powodu jakiejś abstrakcyjnej litery, a nie jest zainteresowany losem tych, którym dzieje się dziś krzywda, oznacza jedno: to prezydent ludzi bogatych. To prezydent, który powtarza teorie ekonomiczne służące bogatym, to prezydent, który wyznaje ich ideologię, a osobom źle zarabiającym i nieuczciwie traktowanym ma do powiedzenia tylko jedno: „Nie ma przymusu pracy w Polsce. Można zmienić pracę albo utrzymywać się z zasiłku” (cytat z programu Druga Kawa).
A tak poza tym: jaki jest dziś rating dla Dobrzenia Wielkiego?