Smutną pamiątką po tak już odległej drugiej wojnie światowej są rozsiane groby poległych żołnierzy niemieckich. Niemal zawsze są to groby bezimienne. Sprawa ta wymaga jakiegoś rozwiązania, bo mieszkańcy naszej okolicy (i nie tylko naszej), to w coraz większym stopniu ludzie starsi, którzy nie mają już dość siły, by zadbać o groby swych bliskich, to jak mieliby znaleźć siły na troskę o groby nieznanych sobie żołnierzy.

Rozwiązaniem jest ekshumowanie poległych żołnierzy ze wszystkich tych rozproszonych grobów i pochowanie ich w jednym miejscu. Dla województw dolnośląskiego i opolskiego takim wybranym miejscem jest podwrocławska wieś Nadolice Wielkie (Groß Nädlitz). W 2002 roku utworzono tam specjalny cmentarz, zaplanowany na 18 tys. poległych. Jest on pod opieką Ludowego Niemieckiego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi (Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge e. V.). Cmentarz ten nosi nazwę Park Pokoju.

Mimo że od 2002 roku minęło już 14 lat, to wciąż trwają jeszcze ekshumacje rozsianych grobów. Przed paroma dniami pan Romuald Kulik z Jełowej zawiadomił mnie, że w czwartek 10 listopada prowadzona będzie ekshumacja żołnierzy niemieckich pochowanych na cmentarzu w Jełowej. Pojechałem 10 listopada do Jełowej. Na cmentarzu zastałem grób w części już otwarty:

Na dnie wykopu widać było pociemniałe kości:

Pan Latusek od lat uczestniczy w akcji przenoszenia szczątków żołnierzy niemieckich do Nadolic Wielkich. Nie jest to zresztą sama tylko akcja przenoszenia, ale też próba identyfikacji poległych, by żyjący jeszcze ich bliscy mieli szansę dowiedzieć się, gdzie zginął i gdzie jest pochowany członek ich rodziny. Mimo że od tej strasznej wojny minęło już ponad 70 lat, to wciąż jeszcze wielu ludzi stara się ustalić okoliczności śmierci swych bliskich, i boleje nad tym, że nigdy nie mogli choćby zapalić im świeczki na grobie.

Pan Andrzej Latusek wyjaśnił mi, że najlepiej jest, gdy przy szczątkach jest tzw. nieśmiertelnik, czyli blaszka, którą każdy żołnierz podczas wojny musi mieć obowiązkowo ze sobą (zawieszoną na szyi). Na tej blaszce są dane identyfikacyjne. Jeśli nie znajdzie się nieśmiertelnika, to zostaje badanie kości, pozwalające określić wiek żołnierza i jego wzrost, a często także przyczynę śmierci.

Czwartek 10 listopada był w Jełowej bardzo zimny. Na szczęście ekipa ekshumacyjna miała rozstawiony mały namiot, by można było choć na chwilę schronić się przed zimnem. Obok namiotu leżały już worki, przeznaczone na szczątki:

Nie mogłem czekać do końca ekshumacji. Zrobiłem więc jeszcze tylko jedno zdjęcie grobu sąsiadującego z ekshumowanym. Też bardzo smutnego grobu:

Od pana Romualda Kulika dostałem dzień później wiadomość, że wykopano 26 żołnierzy. Miało ich tam być łącznie 37, ale na pozostałych 11 jest już nowy grób, więc ekshumacja nie jest możliwa. Przy tych wykopanych nie znaleziono żadnego nieśmiertelnika, co odpowiada relacjom starszych mieszkańców, że przed pochówkiem nieśmiertelniki zdjęto, by przekazać je Niemieckiemu Czerwonemu Krzyżowi. Znaleziono trochę przedmiotów osobistych (pusty portfel, sztuczną szczękę, kilka łyżek, okulary, połamaną fajkę, woreczek z tytoniem i guzik Kriegsmarine).

Pan Kulik poinformował mnie też, że przed przewiezieniem szczątków do Nadolic prawdopodobnie odbędzie się w jełowskim kościele nabożeństwo za ekshumowanych żołnierzy. Tekturowe trumienki z ich szczątkami będą podczas tego nabożeństwa w kościele.

Na koniec jeszcze prośba od pana Andrzeja Latuska. Jeśli ktoś ma informacje o grobach poległych żołnierzy niemieckich, niech da o tym znać na e-mail:
ekshumacje.zolnierzy.niemieckich@outlook.com

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info