-Rzecz całą strona rządowa ukartowała , ustaliła i nie przejmuje się niczym – stwierdził przemawiając do manifestujących pod Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji mieszkańców podopolskich gmin wójt Dobrzenia Wielkiego Henryk Wróbel.
– Mamy do czynienia z brakiem poszanowania prawa, to draństwo – z kolei poseł Mniejszości Niemieckiej nie przebierał w słowach oceniając przyjęcie przez Radę Ministrów rozporządzenie ws. powiększenia Opola. Decyzję podjęto niespodziewania w przeddzień Wspólnej Komisji Rządu i Samorządu Terytorialnego, która miał dopiero wyrazić opinie w sprawie zmiany granic stolicy regionu.
– To co zdarzyło się w Warszawie wczoraj, to jest chyba najczarniejszy dzień w polskiej demokracji i w naszym życiu- mówił dziś Galla pod MSWiA . -Podejmuje się decyzje z naruszeniem prawa. Nie przestrzega się zasad, nie słucha się ludzi. Tak jak zaskoczył nas prezydent Wiśniewski zaskakuje nas rząd- nasz rząd, który podejmuje decyzje o rozszerzeniu granic Opola wbrew woli mieszkańców. Zorganizowaliśmy w parlamencie z przyjaciółmi z różnych opcji politycznych konferencje prasową, na której wyraziliśmy swój żal i krytyczne słowa co do podjętej decyzji. – Galla liczy że te słowa dotarły do pani premier io innych członków rządu i że zmusza ich do refleksji nad podjeta wczoraj decyzją . -Chciałbym bardzo mocno i wyraźnie zaapelować – mówił dalej Ryszard Galla – aby uwzględniając głos mieszkańców, i głos tych wszystkich, którzy opiniowali negatywnie ten wniosek decyzja została podjęta ponownie.
– Jest to czarny dzień dla polskiej demokracji i pogwałcenie idei samorządności w sposób bezczelny, nieliczący się z żadną opinią – powiedziała Roża Malik, burmistrz Prószkowa.
To czarny dzień dla polskiej demokracji – mówiła łamiącym się głosem zwykle twarda i opanowana burmistrz. –My cały dzień wczoraj spędziliśmy z przeróżnymi komisjami, które miały dzisiaj wydać suwerenną decyzję, a była ona negatywna w stosunku do tego co się dzieje w Opolu. I pod pretekstem, że za tydzień będą Światowe Dni Młodzieży poseł Jaki wyciągnął na Radzie Ministrów jak królika z kapelusza projekt rozporządzenia, którego w ogóle nie było w porządku obrad i rząd przegłosował. Jaki wczoraj tryumfował już wtedy kiedy my jeszcze dyskutowaliśmy z komisjami. Samorządowcy przyjechali tutaj, bo komisja samorządowa to są przedstawiciele różnych samorządów z całej Polski. Przyjechali wczoraj specjalnie dzień wcześniej na robocze spotkanie , żeby się solidnie przygotować, żeby ta opinia była podmurowana ważkimi argumentami – a dzisiaj nam, pokazano, że mimo tego, że jest to w porządku obrad – to tak jak powiedział sekretarz stanu: możecie sobie pogadać, ale tylko przez chwilę, bo „ta decyzja już i tak zapadła, a o co tutaj są w ogóle te krzyki na dworze, przecież wy w tych samych domach dalej będziecie mieszkać i będziecie szczęśliwi tylko jeszcze dzisiaj o tym nie wiecie”. Taka była decyzja rządu. W 22 wnioskach, które były przedmiotem tego rozporządzenia nie było ani jednego przypadku , żeby zlekceważono głos mieszkańców. Natomiast nasze głosy zlekceważył wojewoda, który jest przedstawicielem rządu w naszym województwie i konsekwentnie Rada Ministrów, która w ogóle nie widzi w tym problemu.- Róża Malik podziękowała uczestnikom manifestacji, którzy przyjechali mimo iż dzień wcześniej decyzje już zapadły.
Od podziękowań z kolei zaczął wójt Dąbrowy Marek Leja . Mówił między innymi o aroganckich metodach stosowanych przez rząd. -Ta decyzja była podjęta wczoraj. Całe nasze siedzenie, samorządowców z całej Polski, do dwudziestej pierwszej i dyskusja nad tym jaką podjąć opinię na dzisiaj było kompletnie bezcelowe, bo na koniec dowiedzieliśmy się , że już jest decyzja- mówił Leja. – Dostaliśmy sms-y od mediów lokalnych z Opolszczyzny: Opole powiększone. Cała wczorajsza procedura na radzie ministrów była bez opinii Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Jedynie z opinią posła Patryka Jakiego. A opinia samorządowców w całym kraju jest zdecydowanie przeciwna takim działaniom jakie podjęto w Opolu, przeciwna aneksji wsi , przeciwna wyciąganiu tego najlepszego co się da- dowodził Marek Leja. – Tak jak u mnie z miejscowością Karczów: strefa przygotowana przez lata pod inwestycje idzie do Opola a w gminie zostają mieszkańcy Karczowa . Pan minister powiedział – opowiada wójt Dąbrowy – "że nic się mieszkańcom nie stanie". Jak się nie stanie, jeżeli przynajmniej dwie z tych czterech gmin nie złożą budżetu do 15 listopada , bo robi się tak wielka dziura, że musiałbym natychmiast cały urząd i trzy szkoły zlikwidować, żeby jakoś to dopiąć- Leja ciągle liczy na to, że coś się jednak stanie i decyzja zostanie cofnięta. -Sytuacja jest bardzo trudna, ale cały czas mamy nadzieje, że ktoś tu jeszcze przejrzy na oczy. My przepraszamy was wszystkich za to ,że cały czas myśleliśmy, że to się da, że teraz słuchają ludzi. Prosiliśmy, żeby jeszcze zweryfikowano to rozporządzenie. Jak trzeba ja mogę dziś zrezygnować. Nikt z nas się nie trzyma kurczowo stołka, ale nie zostawię ludzi, bo oni zostaną z budżetem i długami, których nigdy nikt nie spłaci- emocjonalnie zakończył Marek Leja swe wystąpienie do manifestantów.
Z kolei Leonard Pietruszka, wójt Komprachcic, najmniej doświadczony samorządowiec, stwierdził bezpośrednio- Jest to dla mnie absolutne podcięcie nóg. Po raz kolejny- tak jak w listopadzie, za pośrednictwem mediów dowiedzieliśmy się o pomyśle prezydenta Wiśniewskiego, tak i wczoraj z mediów dowiedzieliśmy się o zatwierdzeniu rozporządzenia. Nie traktuje się nas jak partnerów. Wczoraj na posiedzeniu prezydent Wiśniewski mówił oczywiście o rozwoju miasta, jakie są pomysły, ile będzie inwestycji, tak jakby się w tych naszych gminach nic nie działo- oburzał się Pietruszka. -Dzisiaj pan prezydent Ferenc też mówił: „cóż mogą te małe biedne gminy jak one maja 30, 50 milionów budżet. Co mogą – nic nie mogą: – i prezentacja pięknych mostów za 167 milionów złotych w Rzeszowie. Tyle że to nie są nasze zadania- dowodził wójt Komprachcic. -Jesteśmy niestety pokazani jako mali nieudacznicy bez pomysłów. W pewnym momencie gdy tam tego słuchałem pomyślałem sobie: no to po co w ogóle istnieją gminy. Porobić wielkie miasta i koniec z gminami. Bo z tego wynika, że istnienie gmin nie ma sensu- zakończył Pietruszka.
Waldemar Kampa, wójt Turawy, której sołectwa zostały wyłączone z aneksji : –Powinienem skakać z radości- powiedział- Udało mi się gminę ocalić. Jeśli jednak nie zmienią się przepisy, to za ro będę miał kolejne pół roku walki z prezydentem Wiśniewskim. To co temu procesowi niestety towarzyszy to arogancja, bufonada i chamstwo.
Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego mówił o kolejnych podejmowanych przez samorządy krokach.
-Wystąpimy do Trybunału Konstytucyjnego ( choć wiemy jak on działa, ale musimy to zrobić), a także do Komitetu Regionów- to instytucja Unii Europejskiej – ponieważ wyraźnie zostały zachwiane zasady funkcjonowania Europejskiej Karty Samorządu Terytorialnego. Próbowano nas dziś przekonywać przez pryzmat Rzeszowa , po raz kolejny. Nie przyjmowano argumentów, że sytuacja podrzeszowskich i podopolskich gmin a także obydwu miast jest diametralnie różna – opowiadał Kolek. – W Opolu to jest pomysł bardzo wąskiej grupy ludzi, którzy przez populistyczne slogany w zaprzyjaźnionych mediach przekonują jak to Opole musi być wielkie i jak to dobre dla regionu. Ale nie mówi się o kosztach, jak to rujnuje tę wspólnotę, która wszyscy przez lata budowaliśmy. Wy, wszyscy razem to jest wielka siła. Wczoraj, niestety, rząd tego nie uwzględnił. Jesteśmy z tego powodu bardzo smutni, bardzo wzburzeni i będziemy wykorzystywać wszystkie dostępne narzędzia- mówił. – Dzisiaj usłyszeliśmy, że ta decyzja będzie monitorowana. Ja sobie wyobrażam w jaki sposób może być monitorowana. Jaki. To jest kwestia przeczekania przez władze, która liczy, że nic złego się nie zdarzy… Proszę państwa, to naprawdę od was zależy jak to będzie wyglądało. Natomiast bardzo was proszę o to aby w tych działaniach poruszać się w granicach prawa i uważać na swoje życie i zdrowie prosił zebranych Kolek. – Od pewnego czasu zabiegaliśmy o spotkanie księdza biskupa Andrzeja Czai z panią premier. Taka rozmowa na pewno zmieniłaby jej nastawienie. Do takiej rozmowy przez blokadę dojścia do pani premier nie doszło . Ksiądz biskup wczoraj o godzinie osiemnastej, zadzwonił do mnie zaniepokojony co będzie się dalej działo .Oddał rzecz całą w ręce opatrzności. Ja wiem ,że to mało, ale pamiętajcie, działajmy tak aby było dla was bezpiecznie – ale także by wasza inicjatywa i to co w regionie na ten temat sądzimy, ze to jest działanie zaborcze pozbawiające Waszą wspólnotę samorządowa decydowania o samej sobie – było widoczne.
Tak jak inni mówcy dostał rzęsiste brawa, a tłum trąbił, gwizdał, hałasował tak jak na manifestację protestacyjna przystało.