Już po raz 16. nad Dobrzeńskim „Balatonem” odbył się Zlot Oldtimerów. Na uczestników czekało wiele atrakcji, konkurencji i ponad 100 lat historii polskiej i zagranicznej motoryzacji.
Z roku na rok, dobrzeński Zlot Oldtimerów przyciąga coraz więcej osób. W tym roku oficjalnie zarejestrowano 173 pojazdy, choć wiadomo, że było znacznie więcej.
Dzień pierwszy, sobota (22 lipca), był typowo zlotowy. Dla właścicieli pojazdów przygotowano wiele konkurencji, w których walczyli o oryginalne nagrody. Były to własnoręcznie stworzone przez komandora zlotu statuetki. Do Dobrzenia zajechał także wyjątkowy okaz, Ford T z 1911 roku, który jest najstarszym pojazdem w historii tego wydarzenia. Pod koniec dnia wylicytowano przejazd z komandorem jego Warszawą podczas niedzielnej parady. Warszawą, od której wszystko się zaczęło:
Przez wiele lat naprawiałem swoją Warszawę M20, po godzinach, w garażu, dla własnej przyjemności – mówi komandor zlotu, Zygmunt Poniży – Po tym wpadłem na pomysł, by stworzyć coś, dzięki czemu ja i inni posiadacze tych perełek będą mogli się nimi pochwalić. Dzięki Zlotowi chcemy też pokazać, że Polska również miała swój udział w motoryzacji. Rozciągnęliśmy to na auta zagraniczne, dzięki czemu każdy ma do podziwiania znacznie większą ilość pojazdów. Teraz każdy posiadacz takiego starego samochodu, motoru czy nawet traktora może pokazać go innym i porozmawiać o tym, co kocha najbardziej – mówi Zygmunt Poniży, komandor Zlotu.
Dzień drugi (23 lipca) wypełniła typowo rodzinne rozrywki i atmosfera. Choć i wtedy nie zabrakło elementów motoryzacji, bo już na start odbyła się tradycyjna parada drogami gminy Dobrzeń Wielki. Wśród pozostałych atrakcji pojawiły się dmuchańce dla dzieci i zabawy z animatorem, a „traktorzyści” i „quadowcy” mogli się siłować przy przeciąganiu liny. Zorganizowano także konkurs wiedzy o polskiej perełce motoryzacji – Warszawie. Na obrzeżach znajdowała się strefa gastronomiczna oraz sklepy z pamiątkami. Uczestnicy nie mogli więc narzekać:
W imprezie biorę udział od dziecka, a od 2017 jestem tu co roku. Każde auto ma swoja wyjątkową historię, jednak moje oko przykuła biała Corvetta C3 oraz unikatowy, ponad stuletni Ford T – wymienia sympatyk zlotu, Karol Pasieka – Najciekawszym pojazdem jednak jest Triumph Spitfire, ponieważ to samochód mało popularny, którego produkcji zaprzestano wiele lat temu i jest czymś niesamowicie rzadkim.
Pod wieczór przygotowano także dwa koncerty, a w przerwie pomiędzy nimi pokaz pierwszej pomocy. Wielu dorosłych doceniło ta inicjatywę:
Początkowo przyjechałam tu, bo mąż nalegał – ze śmiechem wspomina uczestniczka, Anna Pielosz – Nudziło mi się, ale gdy zobaczyłam jak bawią się moje dzieciaki, a później z uwagą oglądają pokaz pierwszej pomocy, to doceniłam całą imprezę. Super, że poza dobrą zabawą mogą się też sporo nauczyć.
W tracki zlotu odbyła się również licytacja, z której dochód zostanie przekazana na szczytny cel. Zebrane pieniądze trafią na konto „Niedużego Wojtka”, który również był obecny na zlocie.
Cieszę się, że możemy komuś pomóc. Dziękuję każdemu, kto wspomaga Wojtka. Cel charytatywny to też jedna z idei Zlotu z czego jesteśmy od początku dumni – mówi jeden z organizatorów, Rafał Kampa
Całe wydarzenie zostało sfinansowane Marszałkowskiego Budżetu Obywatelskiego, za co gorąco dziękował pomysłodawca, Zygmunt Poniży.
Fot. Robert Malcharczyk