ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rozegrała już cztery mecze ligowe, spośród których trzy wygrała, a w jednym poległa. Trzecia obecnie drużyna PlusLigi ustępuje więc drugiemu Jastrzębskiemu Węglowi i pierwszej Asseco Resovii Rzeszów.

To nieco inna ZAKSA, niż ta z minionego sezonu. Najlepiej widoczną zmianą jest odejście obecnie najlepszego przyjmującego na świecie: Kamila Semeniuka. Wychowanek kędzierzyńsko-kozielskiego klubu zasilił szeregi włoskiego potentata: Sir Safety Conad Perugia.

ZAKSĘ opuścił też rumuński trener Gheorghe Cretu, za którego do klubu przyszedł Fin Tuomas Sammelvuo. Szkoleniowiec był w sezonie 2009/10 zawodnikiem „Koziołków”, w całej swojej karierze wielokrotnie reprezentował też Finlandię. Później został trenerem i prowadził reprezentacje Finlandii i Rosji oraz kluby: Kuzbass Kemerowo i Zenit Sankt Petersburg.

Drużynę z Kędzierzyna-Koźla zasiliło też kilku zawodników: Bułgar Denis Karyagin (przyjmujący), Ukrainiec Dmytro Pashytskyy (środkowy), Holender Twan Wiltenburg (środkowy) i Przemysław Stępień (rozgrywający). Ostatni z nich przeszedł do ZAKSY z Cuprum Lubin, będzie to jego druga przygoda z tym klubem, poprzednią zaliczył w latach 2018-2020.

– Bardzo cieszę się z tego, że jesteśmy już prawie w komplecie, wszyscy gotowi zdrowotnie i fizycznie do tego, aby trenować – podkreślał po ostatnim meczu Aleksander Śliwka, kapitan ZAKSY. – Brakuje nam tylko Kornela Banacha i Norberta Hubera, ale oni jeszcze dołączą.

Zanim jednak doszło do ostatniego spotkania, tego przeciwko BBTS-owi Bielsko-Biała, ZAKSA kolejno: pokonała na wyjeździe AZS Olsztyn (3-1) i u siebie LUK Lublin (3-0), a w 3. rundzie przegrała w Zawierciu przeciwko tamtejszej Warcie (1-3). Zespół z Bielska-Białej ugościła natomiast w swojej Hali Azoty i pokonała go 3-0, choć nie bez problemów.

Początek pierwszego seta należał do gości i to oni dyktowali ZAKSIE warunki. Na szczęście mistrzowie Europy szybko się otrząsnęli i po kilku udanych akcjach prowadzili nad beniaminkiem PlusLigi 12-11. Później było już 18-12, wreszcie 21-15, a pierwszą część meczu zamknął wynik 25-18.

Po zamianie stron zawodnicy ZAKSY znów górowali nad bielszczanami, ale do czasu. W drugiej połowie seta BBTS tak zintensyfikował swoje działania, że do końca tej części spotkania utrzymywał się wynik na styku. W pewnym momencie goście prowadzili nawet 22-20, ale to „Koziołki” triumfowały 25-23.

– Wyszliśmy z trudnej sytuacji, szczególnie w drugim secie, gdy przy zagrywce Davida Smitha, przy wyniku 20-22, odrobiliśmy stratę – mówił Aleksander Śliwka. – Drużyna z Bielska-Białej nie miała nic do stracenia i po przegranej pierwszej partii dużo ryzykowała, grała bardzo agresywnie i to przynosiło jej efekty. My natomiast zachowywaliśmy większy spokój w kluczowych momentach i przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść.

W trzeciej partii kędzierzynianie raz zyskiwali, a raz tracili przewagę i musieli gonić wynik. BBTS Bielsko-Biała dokładał wszelkich starań, by przedłużyć spotkanie o kolejnego seta i mocno ograniczał możliwości gospodarzy. W końcówce ZAKSA odskoczyła jednak rywalom, a pierwszą i ostatnią piłkę meczową przy stanie 24-20 na triumf 3-0 zamienił David Smith.

– Dzisiejszy wynik jest dla nas dobry, jesteśmy zadowoleni z tego 3-0 – ocenił Dmytro Pashytskyy, środkowy ZAKSY. – Popełnialiśmy jednak błędy, jak wszyscy, i musimy nad nimi pracować, ponieważ w PlusLidze nie jest łatwo, grają tutaj dobrzy zawodnicy i dobre zespoły. Pomogły nam dzisiaj udane serwisy, w dodatku David Smith grał nieźle w ważnych punktach spotkania.

Sezon dopiero się rozkręca, szczególnie dla ZAKSY, która broni w nim trzech tytułów: mistrza Europy, mistrza Polski i triumfatora Pucharu Polski. Kędzierzynianie rozpoczęli już rywalizację w PlusLidze, a 26 października czeka ich także mecz o Superpuchar Polski, w którym zmierzą się ze swoim największym ligowym rywalem minionego sezonu – Jastrzębskim Węglem. Z kolei 9 listopada zainaugurują swój start w Lidze Mistrzów.

W pierwszej kolejce tych europejskich rozgrywek ugoszczą czeskie VK Karlovarsko, 16 listopada rozegrają wyjazdowy mecz przeciwko belgijskiemu Volley Club Menen, a 29 listopada – również na wyjeździe – zmierzą się z Itasem Trenintino, który pokonali w dwóch poprzednich finałach rozgrywek. Kolejne będą rewanże, które potrwają od 13 grudnia do 25 stycznia i zadecydują, kto znajdzie się w fazie play-off.

fot. Tomasz Chabior

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

W dziennikarstwie od 9 lat, w fotografii o rok krócej. Miłośnik narciarstwa, karate i siatkówki, spośród których nie uprawia tylko trzeciej z dyscyplin. Przez całe życie poświęca się sportowi, choć w Opowiecie.info zajmuje się też innymi tematami. W wolnym czasie fotografuje krajobrazy, szczególnie podczas podróży, które tak bardzo kocha.