ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała 3-0 Itas Trentino w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów i jako pierwsza polska drużyna obroniła to najcenniejsze trofeum klubowe w Europie. Dzięki temu wywalczyła też potrójną koronę: puchar krajowy, mistrzostwo kraju i mistrzostwo kontynentu.
Wszystkie te trzy trofea zalicza się do potrójnej korony, ale należy wspomnieć, że zdobywanie tytułów ZAKSA rozpoczęła w październiku, kiedy to pokonała Jastrzębski Węgiel (3-0) w finale Superpucharu Polski. Kolejny był lutowy finał Pucharu Polski, w którym „Koziołki” również rozbiły ekipę z Jastrzębia-Zdroju, znów 3-0. W końcu nadeszło też końcowe rozstrzygnięcie w PlusLidze i kolejne starcie z Jastrzębskim Węglem. Drużyna z Kędzierzyna-Koźla wygrała z trzy z czterech meczów finałowych i sięgnęła także po mistrzostwo Polski.
W zeszłym sezonie ZAKSA sięgnęła „tylko” po trzy z tych czterech trofeów: Superpuchar Polski, Puchar Polski i złoto w CEV Lidze Mistrzów, przegrała jednak mecz o mistrzostwo Polski, lepszy okazał się bowiem Jastrzębski Węgiel. Nie zgarnęła więc wszystkiego, co można było i tym samym nie powtórzyła wyczynów Zenitu Kazań, VFB Friedrischshafen, Biełogorje Biełgorodu, Parisu Volley i Azimutu Modena.
Udało się to natomiast rok później, dokładnie 22 maja, w stolicy Słowenii – Lublanie. W finale Ligi Mistrzów zagrały te same ekipy, co w Weronie, czyli ZAKSA i włoski Itas Trentino. Skoro w Weronie kędzierzynianie zostali pierwszą w historii polską drużyną z tym tytułem, to w Lublanie byli pierwszym klubem z naszego kraju, który taki tytuł mógł obronić. Itas natomiast miał okazję do zrewanżowania się za zeszłoroczną porażkę.
Łatwy start, trudna końcówka
ZAKSA decydujący pojedynek rozpoczęła w znakomitym stylu i utrzymując od początku bezpieczną przewagę wygrała pierwszego seta 25-22. W drugim była jeszcze pewniejsza niż w pierwszym i triumfowała 25-20. W trzecim secie kędzierzynianie napotkali już drobne problemy i zdarzało jej się gonić wynik. Gdy wydawało się, że do mistrzostwa pozostały jej już tylko cztery proste kroki, „walczący o życie” Itas odrobił stratę i wyszedł na prowadzenie 22-21.
To na szczęście nie złamało ZAKSY i chwilę później na tablicy wyników widniało już 22-22. Później jednak Itas znów wyszedł na prowadzenie i było 23-22, na co kędzierzynianie odpowiedzieli punktem na 23-23. Drużyna z Trydentu odzyskała jednak przewagę i miała piłkę meczową. Obrońcy tytułu odrobili wtedy stratę i wywalczyli piłkę meczową, piłkę na wagę potrójnej czy tam poczwórnej korony.
Itas tanio skóry nie sprzedał i zapewnił kibicom „Koziołków” końcówkę pełną emocji godnych finału Ligi Mistrzów, w tym siedem piłek meczowych. Gdy było już 31-30 hala w Lublanie była rozgrzana do czerwoności. Wtedy ostateczny cios zadał Kamil Semeniuk i ZAKSA jako pierwsza polska drużyna siatkarska obroniła puchar CEV Ligi Mistrzów. Zdobyła też wszystkie cztery możliwe do wywalczenia trofea w tym sezonie, w tym trzy zaliczane do potrójnej korony: puchar krajowy, mistrzostwo kraju i mistrzostwo kontynentu.
Najlepszy polski klub w historii?
Kędzierzynianie zagrali w finale CEV Ligi Mistrzów pierwszy raz w historii. W historii tych rozgrywek udało się to także Skrze Bełchatów i Resovii Rzeszów, ale obie musiały zadowolić się srebrnymi medalami. Natomiast jeszcze w latach 70., gdy rozgrywki odbywały się pod szyldem Pucharu Europy Mistrzów Klubowych, do finału awansowały Resovia i Płomień Milowice. Resovia wywalczyła 2. miejsce, a Płomień triumfował. Rok później doszedł też do półfinału, nie zdołał więc obronić tytułu. Dopiero po 43 latach dokonała tego ZAKSA.
Klub z Kędzierzyna-Koźla można więc uznać za najlepiej utytułowany w historii polskiej siatkówki. Żaden nie ma bowiem w swojej kolekcji złota Ligi Mistrzów, mistrzostwa Polski, Pucharu Polski i Superpucharu Polski jednocześnie. ZAKSA ma tych trofeów po kilka, czyli: 9 tytułów mistrza Polski, 9 Pucharów Polski, 2 Superpuchary Polski i od teraz również również 2 mistrzostwa Europy.