Śmiało można powiedzieć, że szczęście i Bóg sprzyjało dziś Polakom, na brak czego tak często się uskarżamy. Dwa złote modela zdobyte w prestiżowych dyscyplinach to jest coś!
Zbigniew Bródka, choć jest strażakiem to „dał ognia” wygrywając, jak obliczyli specjaliści o 4 cm, równe 0,003 sekundy przewagi. Koen Verweij z potęgi łyżwiarstwa – Holandii, był więc drugi. Brąz zdobył Kanadyjczyk Denny Morrison.
***
Serce się raduje na taki sukces. I pomyśleć, że nasi łyżwiarze nie mają w Polsce ani jednej krytej hali, gdzie mogliby trenować bez względu na pogodę. Trenują na wolnym powietrzu, co jest niemożliwe przy temperaturach poniżej -7 do -10 Celsjusza. Szkodzi to wówczas organizmowi łyżwiarza. Może teraz to się teraz zmieni. Potrzeba tu jednak większego zaangażowania.
Pierwszy Polski medal olimpijski w rywalizacji panczenistów, czyli łyżwiarzy szybkich, robi wrażenie. Pamiętajmy też, że medali na olimpiadach zimowych Polska zawsze zdobywała niewiele, są więc bardziej doceniane. Warto też odnotować występujące w ostatnich latach zjawisko, że mistrzowie sportów zimowych urastają w Polsce do rangi „bogów”. Może dlatego, że rywalizacja dotyczy tu głównie krajów rozwiniętych i stąd jest bardziej prestiżowa.
***
Kamil Stoch zdobył w Soczi dwa złote medale! To wielki sukces, który przejdzie do historii. Adam Małysz pytany niedawno o Kamila powiedział, że oddałby wszystko za jeden złoty medal olimpijski. Obawiałem się, że Kamil nie wytrzyma wielkich oczekiwań i presji kibiców z Polski, przed którą jak myślę, był stosunkowo skutecznie ochraniany. Polacy lubią wygrywać przed meczem, a „hurra optymizm” nie jest nam obcy. Podobno w klasyfikacji drużynowej nasza reprezentacja skoczków po Japończykach zdobyłaby dziś drugie miejsce.
Drugie miejsce na dużej skoczni w Soczi wywalczył świetny 42-letni „dziadek” Noriaki Kasai, a brąz Peter Prevc. W pierwszej serii Stoch i Kasai skoczyli po 139 metrów, jednak Kamil uzyskał 2,8 pkt więcej za styl. W drugiej rundzie Polak skoczył o metr bliżej, ale tu również przeważyła ocena za styl. Bez wątpienia lot Kamila w pierwszej rundzie był cudowny i skok ten przejdzie do historii tego sportu jako elementarz dla każdego skoczka – wzór spokoju i gracji. Tymczasem mamy mistrza i chwile wielkiej radości.
Tymczasem w poniedziałek trzeba kibicować drużynie polskich skoczków. Piotr Żyła bez wątpienia nie wytrzymał presji. Pomimo tego myślę, że trener Wojciech Kruczek miał powody aby mu zaufać i wytypować do dzisiejszych zawodów. Niestety, o tym konkursie Piotr i jego fani nie będą mieli najlepszych wspomnień.
Możliwe, że w poniedziałek na konkursie drużynowym Kamil Stoch zechce potwierdzić, że w Soczi jako zawodnik jest najlepszy, dlatego też da z siebie wszystko. Maciej Kot zajął dziś 12 miejsce, Jan Ziobro 15, Piotr Żyła był 34. Myślę, że zamiast tego ostatniego w poniedziałek zobaczymy Dawida Kubackiego. Powodzenia!
* Fot. opublikowana na postawie Art. 25 § 1c Prawa Prasowego o dowolnym wykorzystaniu zdjęcia reporterskiego