Wyjątkowe posiedzenie, na którym nie ogłoszono żadnego głosowania i nie prowadzono polemik. Były odznaczenia i przemówienia, a na koniec wielki tort i wspólne pamiątkowe zdjęcie.

Profesor Dorota Simonides przypomniała, jak doszło do utrzymania na mapie administracyjnej kraju województwa opolskiego. Znalazł się czas na chwilę refleksji byłych marszałków i przewodniczących sejmiku. Bardzo brakowało marszałka Stanisława Jałowieckiego i arcybiskupa Alfonsa Nossola. Wkład obydwu w budowę samorządności na Opolszczyźnie jest bowiem znaczący. Nie przyjechali na posiedzenie z powodu złego stanu zdrowia.

Był natomiast biskup Andrzej Czaja, który w czasie, gdy Opolanie toczyli bój o zachowanie na mapie administracyjnej, przebywał w Lublinie.

Przypomnijmy: reforma polegała na wprowadzeniu dwóch dodatkowych szczebli samorządu – powiatów i samorządowych województw. Tych ostatnich miało być od tego momentu nie 49, ale 16. Powiatów miało być 308, a miast na prawach powiatów (większość byłych miast wojewódzkich) – 65. Reformie tej towarzyszyły znacznie większe napięcia polityczne niż wprowadzaniu samorządu gminnego. Siły parlamentarne kłóciły się o liczbę województw – według pierwotnych planów rządu miało ich być 12, w końcu stanęło na 16 (w stosunku do lat 1950-75 zabrakło tylko koszalińskiego). Wiele miast miało też pretensje, że nie stały się stolicami powiatów (w połowie lat 70., przed likwidacją powiatów, było ich blisko 400).

Pierwsze wybory do wszystkich trzech szczebli samorządu – rad gmin, rad powiatów i sejmików wojewódzkich – odbyły się 11 października 1998 roku. Dopełnieniem reformy samorządowej było wprowadzenie, począwszy od wyborów samorządowych w 2002 roku, bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Fot. melonik 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.