Wynikiem 2-0 zakończyło się spotkanie dwóch drużyn zajmujących czołowe miejsca w Saltex IV Lidze Opolskiej. Drugie w tabeli LZS Kup podejmowało na własnym stadionie liderującą drużynę Stali Brzeg.
Mecz rozpoczął się od ataków drużyny gości, którzy za wszelką cenę chcieli pokazać, że pierwsze miejsce w tabeli, wysoka przewaga punktowa jak i doskonały bilans bramek (przed meczem 30-3), to nie jest przypadek.
Drużyna LZS Kup również może się pochwalić bardzo dobrymi jak dotychczas wynikami w IV lidze, jako beniaminek zajmowali przed tym meczem bardzo wysoką drugą pozycję w tabeli z 22 punktami na koncie i stabilnym bilansem bramkowym (przed tym meczem 13-6), dlatego też do tego meczu podchodzili pełni nadzieji i wiary, że nawet świetnie spisującą się w tym sezonie Stal Brzeg można pokonać.
Wracając do meczu, pierwsze 10 minut to były głównie ataki drużyny gości, podczas gry ekipa z Kup dzielnie stawiała opór we własnej defensywie. Jednak właśnie w 10 minucie spotkania, zawodnik Stali był faulowany w odległości 25 metrów od bramki i sędzia tego spotkania (o nim wspomnę na samym końcu) dyktuje rzut wolny. Po uderzeniu piłka odbiła się od jednego z obrońców i spadła pod nogi rywala, który pewnie wpakował piłkę do siatki dając przyjezdnej drużynie prowadzenie.
Od tego momentu chyba presja z drużyny Kup nieco zeszła i jakby zaczęli swobodniej konstruować akcje ofensywne, coś na styl "Co ma być to będzie, a jak przegrać to z klasą" i to podejście dało nam, jak się później okazało wspaniałe widowisko.
Od 11 minuty mecz stał się bardzo wyrównany, akcja za akcją zarówno pod jedną jak i drugą bramką, chociaż moim subiektywnym zdaniem to drużyna z Kup stwarzała sobie więcej dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, a drużyna Stali Brzeg oprócz wolnego z 10 minuty spotkania nie oddała wielu bardzo groźnych strzałów na bramkę, a nawet jeśli takowy się zdarzył to na bramce drużyny z Kup doskonale spisywał się dzisiaj bramkarz, Przemysław Wnuk.
LZS Kup stworzyło sobie wiele sytuacji podbramkowych jednak żaden z zawodników nie był w stanie wykończyć akcji tak, aby piłka ugrzęzła w siatce rywali. Blisko zdobycia bramki był Łukasz Bojar oraz Maciej Świętek, jednak zawsze zabrakło tych decydujących milimetrów.
Przez większą część pierwszej połowy gra toczyła się w dynamicznym tempie, a gra obu zespołów prezentowała się naprawdę wybornie zarówno akcje ofensywne jak i chyba przede wszystkim bloki defensywne obu drużyn w dzisiejszym meczu mogły świecić przykładem dla młodych, zaczynających swoją piłkarską przygodę "przyszłych reprezentantów drużyny narodowej".
Warto również wspomnieć o pięknym zwodzie wykonanym technicznie niegorzej od słynnego Ronaldinho w wykonaniu Damiana Sobczaka, pomocnika drużyny LZS-u Kup. Wykonał on bowiem w około 37 minucie spotkania piękny balans ciałem i tak zwane "Elastico" mijając rywala i zakładając mu przy okazji przysłowiową "siatkę". Osoby, które nie znają, a chcą poznać tę sztuczkę odsyłam pod ten link: https://www.youtube.com/watch?v=VQWobvER_iw.
Druga połowa to świetna postawa drużyny gospodarzy i nieco ospała gra gości, którzy w drugiej części spotkania wyglądali słabo jeśli by ich porównać do pierwszej połowy. Gra toczyła się w głównej mierze w środkowej części boiska, a okazje ponownie stwarzali sobie zawodnicy LZS-u Kup.
Najlepszą sytuację miał zdecydowanie Łukasz Bojar, który w około 67 minucie spotkania przebiegł niezauważony…albo inaczej nie pokryty przez nikogo przez całą linię obrony rywala i otrzymał idealne podanie od Jakuba Marcinowa, nastepnie balansem ciała zgubił goniącego go obrońcę i na jego nieszczęście wypuścił sobie nieco za daleko futbolówkę co uniemożliwiło popularnemu "Boćkowi" oddanie czystego uderzenia, a jedyne co mógł zrobić to sięgnąć piłkę czubkiem buta…strzał poleciał co prawda w bramkę jednak na posterunku stał bramkarz gości i zatrzymał to uderzenie.
Do 80 minuty gra toczyła się, jak już wcześniej pisałem, w dobrym tempie i raczej w środkowej części boiska. Jednak tutaj ponownie do akcji wkracza Damian Sobczak, który podczas jednej z akcji popisuje się kolejnym fenomenalnym zagraniem. Tym razem zagrywa (co prawda trochę szczęśliwie, jednak ciągle fantastycznie) piętą nad jednym z rywali dopada do piłki ciągle się przy niej utrzymując i wyprowadza kolejną akcję gospodarzy. Niby taki mały szczegół, a jednak oko cieszył 🙂
Kiedy wszyscy już myśleli, że mecz zakończy się wynikiem 1-0 stało się coś….no właśnie to będzie chyba dobre miejsce do podsumowania pracy trójki sędziowskiej, oczywiście w mojej subiektywnej opinii, z którą nie wszyscy muszą się zgadzać. Rozumiem, że sędzia też człowiek i też może się mylić, ale żeby w ciągu 90 minut pomylić się aż tyle razy..tego zrozumieć nie potrafię. Ewidentne faule były przez sędziego ignorowane, a zagrania, które tylko podkręcają ducha walki meczu były karane rzutami wolnymi oraz kartkami. Jednak w 90 minucie we własnym polu karnym "fauluje" Krzysztof Wróbel i sędzia bez wahania wskazuje na punkt oddalony od bramki o 11 metrów, specjalnie piszę "fauluje" ponieważ, moim zdaniem faulu nie powinno być, a najbardziej absurdalną decyzją w tym zdarzeniu było pokazanie Wróblowi czerwonej kartki. Nie chcę pisać, że sędziowie mieli znaczny wpływ na wynik meczu, od oceny ich pracy jest obserwator, który również był obecny na meczu. Jednak mnie jako zwykłemu, szaremu kibicowi szkoda było patrzeć jak naprawdę wyśmienite widowisko dwóch fantastycznie prezentujących się drużyn było momentami psutę przez nieudolność sędziego. Jak wcześniej wspomniałem, to jest tylko moje zdanie i nie trzeba się z nim zgadzać, czułem jednak potrzebę podkreślenia tego w tym artykule.
Rzut karny oczywiście został pewnie zamieniony na bramkę i trzy punkty powędrowały do drużyny Stali Brzeg. Kibice obu drużyn mogą być zadowoleni ze swoich ulubieńców niezależnie od wyniku, ponieważ zapewnili widowisko na wysokim poziomie.
LZS KUP – STAL BRZEG 0-2 (0-1)
Bramki: 10' Michał Sikorski, 90' Łukasz Szpak
LZS KUP: Wnuk- Wróbel, Warzyc, Butrym, Koczanowski- Moschner, Sobczak, Pudełko, Marcinów- Świętek, Bojar
Ławka rezerwowych: Kupczak, Dobrzyński, Koczwański, Kardasz, Kampa, Krężlewski
Trener: Łukasz Kabaszyn