Rozmowa z  Rafałem Bartkiem – Przewodniczącym Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim

Grupa Lokalna Balaton: – Jak się Pan zaklimatyzował na nowym stanowisku i czy kalendarz wydarzeń już jest zapełniony do końca roku?

Przewodniczący TSKN Rafał Bartek: – Na pewno kwestia zaklimatyzowania się to pewien proces. Jestem pewny, że jednej strony instytucja, wyzwanie i praca z tym związana jest mi dobrze znana, bo przez lata pracowałem w zarządzie, ale mimo wszystko teraz nadszedł czas, aby się pewnym kwestiom przyjrzeć bliżej.

I tak dla przykładu myślimy nad przebudową naszej strony internetowej. Uważam, że w dzisiejszych czasach jest to bardzo ważne, aby mieć odpowiednią, aktualną i prostą w obsłudze stronę internetową. Jest to kwestia polepszenia komunikacji zarówno wewnętrznie z członkami i strukturami, jak i zewnętrznie.

Dzisiaj żyjemy w takich czasach, gdzie z jednej strony musi być utrzymana tradycyjna forma komunikacji oraz komunikacja nowoczesna w formie choćby Facebooka, ale też musi być ta możliwość dosyć prostego komunikowania właśnie za pośrednictwem dobrej strony internetowej.

Inną kwestią jest rozeznanie „klimatu” w jakim jako mniejszość niemiecka funkcjonujemy. Obecnie jestem po spotkaniach czy to z Biskupem, czy to z Marszałkiem, z prezydentem Opola, żeby mieć rozeznanie co do pewnych możliwości środowiskowych. To też jest dość istotne, bo czasami wydaje nam się, że możemy „przewrócić świat”, ale rzeczywistość jest taka, że ktoś by nam musiał w tym pomóc, ale niekoniecznie chce, albo niekoniecznie umie, więc takie rozeznanie w chwili obecnej sobie też robię starając się pewne nasze cele zaszczepiać w tych rozmowach.

– Czy praca w Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej pomogła Panu w podjęciu tak trudnej decyzji, jaką było kandydowanie na stanowisko przewodniczącego?

– Pewnie jest tak, że praca w Domu Współpracy Polsko – Niemieckiej i ten kontakt na różnym szczeblu rządowym, gdzieś człowieka buduje, czy przygotowuje do takich stanowisk, bo mówiąc kolokwialnie, z pewnymi rzeczami się trzeba „otrzaskać”. Na pewno było to dobre przygotowanie do pełnienia mojej obecnej funkcji.

– Jak Pan ocenia po krótkim piastowaniu tego stanowiska funkcjonowanie przewodniczącego?

– Trudno byłoby to ocenić po tak krótkim czasie. Jestem tutaj raptem kilka tygodni. Ze względu na ilość obszarów, w których TSKN jest aktywny, czy też jest partnerem wyzwań jest strasznie dużo. To na pewno potrzebuje dłuższej perspektywy, żeby określić czy tak to powinno wyglądać.Na pewno TSKN w dalszym ciągu skupi się na kulturze i języku niemieckim, ale forma może ulec zmianie.

– Jak widzi Pan zaangażowanie młodzieży w działalność TSKN? Czy Towarzystwo Społeczno Kulturalne Niemców ma argument dla młodzieży, że warto poświęcić swój wolny czas  akurat temu towarzystwu, a nie iść grać w piłkę nożną?

– Zaangażowanie tej grupy stanowi wyzwanie. Problem ten dotyka nie tylko mniejszość, ale także innych grup społecznych czyli angażowanie obywatelskie młodych ludzi. 

W rozmowie z młodymi ludźmi z BJDM widzę, że zaangażowanie społeczne nie jest jakimś priorytetem, że w ich hierarchii wartości wyżej jest edukacja, bo jest ich obowiązkiem, spotkania ze znajomymi w swoim gronie, ale aspekt angażowania się w coś dodatkowo jest dosyć daleko.

Inną rzeczą jest to, że może zbyt rzadko młodych ludzi angażujemy w różne akcje. Ja widzę ogromny potencjał w tych młodych ludziach, którzy szukają i będą szukać swoich dróg życiowych, zainteresowań, ale musimy znaleźć klucz do aktywizacji społecznej tych ludzi.

I to znowu jest takie zadanie, które istnieje, ale formy docierające do tych młodych ludzi muszą być różne, bo jeden się zaktywizuje obywatelsko jako wolontariusz, a ktoś inny powie, że to „nie jego bajka”, że chętnie zorganizuje wieczór filmowy.

– Czy może Pan przedstawić kilka działalności na rzecz środowisk lokalnych, seniorskich?

– W obszarze senioralnym akurat TSKN był przez ostatnie lata poprzez projekt, który był zorganizowany wspólnie z firmą CTC, inspiratorem w zakresie działań senioralnych. Jeżeli chodzi o tą aktywizacje osób starszych, więc uważam, że to absolutnie był tzw. strzał w dziesiątkę czy „Volltreffer” jeżeli chodzi o próbę takiego uświadomienia faktycznie ta inicjatywa TSKN- u uświadomiła, że tego grona ludzi nie trzeba traktować tylko na zasadzie opiekuńczej, czyli organizacji wieczorów adwentowych dla seniorów, tylko ich też można potraktować jako grupę, która jest w stanie coś wspólnie zrobić dla środowiska lokalnego, więc tutaj wydaje mi się, że już coś zrobiliśmy i będziemy się starać w kolejnych zamysłach gdzieś też tą pracę kontynuować. Ogólnie TSKN był i jest największą organizacją budzącą społeczeństwo aktywnie w regionie.

– Czy każdy niezrzeszony w waszym towarzystwie może korzystać z tych wszystkich dobrodziejstw waszych spotkań oraz Fundacja Rozwoju Śląska?

– Fundacja Rozwoju Śląska jest utworzona przez organizacje mniejszościowe, a z kolei jej oferta pożyczkowa, oferta wsparcia jest otwarta na wszystkich, którzy tego wsparcia potrzebują. Większość naszych działań edukacyjnych, kulturalnych nie weryfikuje kontekstu narodowego.

Spójrzmy dla przykładu na ofertę  szkół oferujących język niemiecki jako język mniejszości. Dostęp do tego języka po złożeniu odpowiedniego wniosku w szkole nie wyklucza przecież dzieci z większości. Czyli jeżeli ktoś złoży tą deklarację i powie, że moje dziecko też chce być tego nauczane, to niejako akceptuje poznanie tej drugiej kultury.

Takie jest założenie, że my mamy się otwierać, ale nie zapominając o naszej tożsamości, nie wstydzić się jej. To jest ten moment zwrotny, żeby też nie było jakiegoś zgniłego kompromisu, że w zamian za to, że się otwieramy, zacieramy swoją niemieckość. To jest ten punkt, w którym musimy być bardzo ostrożni. Musimy pamiętać, że to musi czemuś służyć.

Wiarygodni będziemy tylko wtedy, gdy będziemy autentyczni w swoich działaniach i w swojej niemieckości. To musi też być autentyczne w tym sensie, że ta niemieckość jest widoczna, że ten plakat jest dwujęzyczny. Im bardziej w tej swojej tożsamości będziemy autentyczni, tym bardziej będziemy dla tej drugiej strony ciekawi.

– Bardzo często obserwując główne partie polityczne widzimy, że ciągną one w dwie strony. Jakie podejście ma do tego mniejszość niemiecka?

– Gdybyśmy chcieli funkcjonować według koniunktury politycznej, która w danym czasie jest obecna, pewnie kręcilibyśmy się w kółko, albo stali w miejscu, bo w Polsce z reguły partie nie funkcjonują na długofalowych programach. Aktualnie w trwającej kampanii wyborczej mamy olbrzymi wysyp obietnic, a jako obywatele nie wiemy o co chodzi i w co wierzyć.

W Polsce nie ma poczucia: „Ja to muszę zrealizować”. Raczej jest takie poczucie, że sami politycy mówią sobie: „Ach, tam poobiecujemy, a potem się jakoś z tego wywiniemy”. My jako mniejszość nie będziemy się wpisywać w bieżące nurty polityczne, bo to by było dla nas zgubne, a z kolei jesteśmy mniejszością niemiecką co znaczy, że działamy konsekwentnie. Myślimy ponad tymi okresami wyborczymi. My też mamy takie wyzwanie.

Bardzo dziękujemy za rozmowę. Z nowym Przewodniczącym Towarzystwa Społeczno – Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim rozmawiał pan Łukasz Kołodziej. 

opracowanie tekstu: Sabina Ledwig – Mientus

Zdjęcie wykonała pani Sylwia Kołakowska. 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info