Około dwudziestu Wolnych Ludzi z Opola postanowiło obejrzeć kwitnące kasztany na Placu Ignacego Daszyńskiego przed opolskim sądem, a jednocześnie wyrazić swe niezadowolenie z robienia z Polski republiki bananowej. Od kilku lat spacerują tu w pierwszy czwartek miesiąca.

Policja kontra Wolni Ludzie z Opola. Zakaz wyrażania poglądów politycznych

Być może strajk przedsiębiorców w Warszawie sprawił, że opolska policja poczuła się w obowiązku „jeszcze lepiej spełniać swe obowiązki”. Zwykle spacery Wolnych Ludzi obserwował z oddali pojedynczy policjant. Dziś przyjechali w kilka samochodów.

– Możecie spacerować w przepisowych odległościach, ale nie wolno wam wyrażać poglądów, bo to będzie wówczas zgromadzenie – stwierdził dowódca oddziału.

Osoby, które miały ze sobą kartki z napisami zostały uznane za sprawców wykroczeń i zostały wylegitymowane.

Jeden ze spacerowiczów z opolskiego KOD, przekonywał funkcjonariuszy, że przecież w niedzielę są wybory, trwa kampania wyborcza i każdy obywatel ma prawo prowadzić polityczną agitację aż do ciszy wyborczej, ale nie znalazł zrozumienia u policjantów, którzy stwierdzili, że wykonują swoja pracę a podstawą prawną do legitymowania są obecnie obowiązujące przepisy związane z pandemią koronawirusa.

To była pierwsza ingerencja policji w działania Wolnych Ludzi z Opola. Czyżby miała być zwiastunem tego, co nas czeka w najbliższej przyszłości?

 

Fot. melonik

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.