Wtorek był drugim dniem szczepień na opolskim lodowisku Toropol, gdzie Opolanie masowo mogli się szczepić Moderną. Ale to teoretycznie, bo około 13.00 zaprzestano szczepień, chociaż moce przerobowe były zdecydowanie większe, gdyż można byłoby dziennie na Toropolu zaszczepić aż 1800 Opolan. Niestety, z Agencji Rezerw Materiałowych do punktu na lodowisku dotarło zaledwie tysiąc szczepionek. Na każdy dzień (czyli poniedziałek i wtorek) zarejestrowano więc 500 osób, tyle,  ile było szczepionek.

Zdrowie.  We wtorek o godzinie 13, po zaszczepieniu 500 Opolan na Toropolu, akcję przerwano. Zabrakło szczepionek…Galeria.

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

Osoby, które szczepiły się we wtorek, były głównie z rocznika 1968, nie tylko z samego Opola. Nikt nie miał wymagań, co do samej szczepionki.

– Szczepię się tym, co jest i nie mam żadnych wymagań – mówiły Opowiecie.info osoby stojące w kolejce. – Najważniejsze, żeby ratowały życie.

– Szczepionek nie ma, ale to nie jest nasza wina, w tej sprawie proszę dzwonić do Warszawy, sam chętnie bym posłuchał, co powiedzą – mówił Opowiecie.info dr Tomasz Halski, prezes przychodni „Śródmieście” w Opolu, odpowiedzialnej za szczepienia na Toropolu. – We wszystkich mediach słyszymy, że gdzieś jest 800 tysięcy, gdzieś milion, ale my tych szczepionek nie dostajemy.

Kiedy więc będą kontynuowane szczepienia?

Katarzyna Oborska-Marciniak, rzecznik prezydenta Opola podkreśliła w rozmowie z Opowiecie.info, że miasto oprócz przygotowania całej logistyki na Toropolu nie ma wpływu na dostawy szczepionki.

Przygotowania do szczepień dla Opolan z całego województwa trwały już od pewnego czasu.  Wiązało się to z porozumieniem nowego wojewody opolskiego Sławomira Kłosowskiego z prezydentem Arkadiuszem Wiśniewskim.

– Mamy nadzieję, że dostaniemy szczepionki w czwartek, to od piątku znów będziemy szczepić – przypuszcza dr Halski. – Ale nie mamy jeszcze potwierdzonego transportu.

Jak mówi nam dr Halski, jeśli szczepionki dotrą do Opola jeszcze w tym tygodniu, to punkt na Toropolu będzie szczepił w sobotę i niedzielę.

Dziś akcję przerwano, kiedy szczepienia zaczęły przebiegać znacznie sprawniej niż w poniedziałek i nie było już kolejek. System zaskoczył, co jest kolejnym potwierdzeniem, że jeśli coś organizuje się lokalnie, przez samorząd, to działa to szybko i sprawnie. Gorzej z centralnym zarządzaniem.

– Problem kolejek, jaki się pojawiał w poniedziałek, był związany z ogólnopolskim systemem rejestracji pacjentów – tłumaczy dr Halski. – Przychodzili pacjenci, którzy mieli różne warianty skierowania, e-skierowania oraz ci, którzy już byli wcześniej zarejestrowani z zablokowaną dawką.

W punkcie na Toropolu są jeszcze wolne terminy na przyszły tydzień, na poniedziałek i wtorek, trzeba się tylko zarejestrować, bezpośrednio lub przez portal pacjent.gov.pl, bądź infolinię 989.

– Do 9 maja mogą przyjść osoby, które mają dla swojego rocznika wystawione ważne e-skierowania – podkreśla dr Halski. – Ozdrowieńcy muszą być trzy miesiące po ostatnim pozytywnym wyniku, wcześniej z automatu są zablokowane i nie mogą się zarejestrować.

We wtorek jeszcze przed południem do punktu szczepień na Toropolu trafiła m.in. pani Iwona z Opola.

– Rejestrowałam się przez infolinię w niedzielę i na wtorek 11.45 już umówiono mi szczepienie – mówi pani Iwona.

Państwo Koczurowie z Osowca przyjechali we wtorek przed południem. – W poniedziałek przez e-pacjenta rejestrowałam siebie i męża – mówi Urszula Koczura. – I na dzisiaj nas zarejestrowali.

Bronisława Hila też jest spoza Opola. – Ale inni jadą przez pół Polski, żeby się zaszczepić – zauważa. – Więc to szczęście, bo w niedzielę się rejestrowałam, a dzisiaj już mogę się szczepić.

Zdrowie.  We wtorek o godzinie 13, po zaszczepieniu 500 Opolan na Toropolu, akcję przerwano. Zabrakło szczepionek…Galeria.

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

W akcji szczepienia na Toropolu pomagają wolontariusze, wśród nich wolontariuszki-seniorki, które mierzą przed wejściem temperaturę i kierują w odpowiednie miejsce.

– Widać, jak bardzo wszyscy oczekiwali tych szczepień – mówią wolontariuszki—seniorki. – Ale wszystko przebiegało spokojnie i nikt się nie denerwował.

Anna Winiarz, jedna z wolontariuszek, mówi, że została już zaszczepiona i teraz chce pomóc w tym innym, bo to ważna sprawa.

– Jestem już na emeryturze, chcę swój czas ofiarować innym – dodaje pani Anna. – A najlepszy sposób spędzenia czasu, to komuś pomóc.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.