Przekonywał wójt Henryk Wróbel na kolejnym spotkaniu z mieszkańcami gminy, tym razem w Dobrzeniu Małym.
Na szkolnej sali gimnastycznej zebrało się około 100 uczestników, zwłaszcza osób starszych, którzy nie wyobrażają sobie nowej rzeczywistości po zmianie granic gminy. Rozporządzenie Rady Ministrów podpisane przez premier Beatę Szydło wzbudziło w nich głębokie niezadowolenie, rozżalenie i słuszny gniew. Swoim emocjom dali upust w ostrych komentarzach, w których najbardziej oberwało się prezydentowi Wiśniewskiemu i posłowi Jakiemu. W wypowiedziach dało się wyczuć wyraźny spadek zaufania do obecnego rządu i panujących obecnie zasad „demokracji”, która zdaje się omijać zwykłych, a być może „niewygodnych” obywateli. Ludzie stracili orientację, czy w ratuszowych rozgrywkach chodzi jedynie o kasę, która ma zasilić budżet miasta, czy też o rozbicie mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie…
Wsyscy mają nadzieję, że odpowiedź na to pytanie otrzymają w Warszawie pod biurem prezesa Jarosława Kaczyńskiego. PIS jest partią, która słucha głosu ludzi, w końcu to ich najważniejsze przesłanie w kampanii wyborczej. Czy prezes wysłucha głosu mieszkańców podopolskich gmin? Zobaczy się.
Być może potwierdzi się teza, że informacje na temat panującej u nas sytuacji są skutecznie blokowane przez posła Jakiego i „góra” nie ma pojęcia o wielu aspektach spawy. Taką niektórzy mają nadzieję, dlatego mieszkańcy gminy przez trzy dni (8,9,10 sierpnia) będą próbowali w Warszawie dotrzeć do najwyższych przedstawicieli władz rządowych.
Ducha walki i nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone podsycał Rafał Kampa – przedstawiciel komitetu „NIE dla rozdzielenia Gminy Dobrzeń Wielki”.
– Musimy walczyć do końca, jeszcze nie wykorzystaliśmy wszystkich możliwości, na zebraniach padają propozycje kolejnych akcji protestacyjnych, nie chodzi tylko o manifestacje w Warszawie. Jeśli będzie trzeba, będziemy blokować ulicę, pójdziemy pod elektrownię. Pojedziemy pod ratusz. Prezydent Wiśniewski nie może o nas zapomnieć.
Wiem, że nie umarł w was duch walki, świadczy o tym duża frekwencja na zebraniach wiejskich – mówił Kampa.
Wójt poinformował mieszkańców o podejmowanych krokach prawnych możliwych jeszcze do podjęcia i mogących doprowadzić do uchylenia rozporządzenia Rady Ministrów.
Powiedział też o planie restrukturyzacyjnym dla gminy w przypadku kiedy jednak dojdzie do aneksji. Bo do takiej sytuacji samorząd również się przygotowuje. Szczegółów nie zdradzał, wspomniał jednak, że realizując plan, gmina może do najbogatszych należała nie będzie, jednak ubóstwo także jej nie grozi. Zapowiedział, że o szczegółach poinformuje mieszkańców w odpowiednim czasie, oni zadecydują czy godzą się na wdrożenie planu, czy też zechcą przeprowadzenia referendum w sprawie przyłączenia do Opola całej gminy.
Jednak taka opcja, przynajmniej na tym etapie, wzbudziła w mieszkańcach Dobrzenia Małego dużą niechęć. – Może być biedniej, ale na własnych śmieciach! Ciasne, ale własne! Do Opola nie chcemy! Nie chcemy, aby Opole nami rządziło! – odezwały się głosy z sali.
Spotkanie przebiegło w spokojnej, choć emocjonalnej atmosferze. Z zebrania chyba wszyscy wyszli z przekonaniem, że z Opolem im nie po drodze, że trzeba dalej walczyć, manifestować i próbować wszystkimi siłami cofnąć krzywdzące rozporządzenie Rady Ministrów.