Źródłem wiedzy o tym, kto w latach 1843-1849 fotografował mieszkańców Opola i okolicy może być ukazujący się wtedy w mieście tygodnik "Stadt-Blatt" czyli "Miejska Gazeta", w której przybywający do Opola fotografowie się ogłaszali. Najstarsze ogłoszenie, które udało mi się znaleźć, pochodziło z maja 1843 roku.
Nieznany z nazwiska fotograf (dagerotypista) oferował mieszkańcom portrety po 4 talary, a przy zamówieniach minimum 20 portretów liczył po 3 talary za portret. W ogłoszeniu przedstawiony był jako "dagerotypista przybyły z Berlina". Zaryzykowałbym przypuszczenie, że tym "dagerotypistą z Berlina" był Robert Jüttner, który w Opolu był też w 1847 roku. Swoje przypuszczenie opieram o fakt, że pierwszym fotografem w Nysie miał być właśnie Robert Jüttner.
Na "forum.nysa.pl", forumowicz "barton" pisze tak: "Na początku byli dagerotypiści wędrowni – Robert Jüttner był w Nysie już w 1843 roku. Czas naświetlania trwał od 10 do 25 sekund a dagerotyp kosztował 3 talary. Gdy Jüttner był w Nysie w czerwcu 1844 roku, było już taniej, bo niecałe 2 talary ("Stadtblatt für Neisse" z 14.06.1844 str. 69). W 1845 roku naświetlanie trwało już tylko 3-10 sekund. Obecność Jüttnera w Nysie odnotowano jeszcze w 1847 i 1850 roku."
Warto zwrócić uwagę, że cena 3 talary za jeden dagerotyp pojawia się w 1843 zarówno w Nysie, jak i w Opolu. Była to cena mocno wygórowana i nie utrzymała się długo. Takiej wygórowanej ceny nie podyktowałby raczej ktoś, kto jest kolejnym fotografem, przybyłym do miasta. Robert Jüttner był więc prawdopodobnie pierwszym fotografem w dziejach Opola i Nysy i chciał na tym swoim pierwszeństwie dobrze zarobić.
W 1860 roku wydana została w Lipsku licząca 144 strony księga adresowa fotografów z Niemiec, Cesarstwa Austrii, Szwajcarii oraz ważniejszych miast pozostałych państw Europy (od Anglii po Rosję i od Szwecji po Włochy). Księgę tę ma w swych zbiorach np. biblioteka uniwersytecka w Dreźnie (Sächsische Landesbibliothek – Staats- und Universitätsbibliothek Dresden). Na stronie 49 jest informacja o trzech fotografach z Nysy, a na stronie 52 o dwóch fotografach z Opola. Odpowiednie fragmenty tych stron pokazuje ilustracja poniżej:
W przypadku Nysy wymieniony jest m.in. fotograf "Güttner, R.". Z pewnością chodzi jednak o Roberta
Jüttnera, bo żaden Güttner nie został w tamtych latach odnotowany. Zwyczajna literówka. Z literówką mamy też chyba do czynienia w przypadku opolskiego fotografa, który w spisie wymieniony jest jako Kotzoldt, gdy tymczasem wszystkie swe ogłoszenia podpisywał on jako Kotzolt.
Księga adresowa każe przypuszczać, że Robert Jüttner wybrał Nysę na swą siedzibę, z której wyprawiał się do innych miast, m.in. do Opola. Jego wybór nie dziwi, bo w tamtych czasach Nysa wydawała się miastem większym i zamożniejszym niż Opole.
Kim byli kolejni opolscy fotografowie? Opolskie Archiwum Państwowe nie ma, niestety, "Stadt-Blattu" z roku 1844. Jeśli więc jakiś fotograf ogłaszał w 1844, to ja i tak nie mogę tego ustalić. Ponadto w niektórych późniejszych rocznikach brak czasem pojedynczych numerów. W nich też mogły być jakieś ogłoszenia fotografów. Z dostępnych wydań "Stadt-Blattu" wiadomo jednak, że w 1845 roku pojawił się w Opolu E. Peters. W ogłoszeniu z 16 sierpnia 1845 informował, że od wtorku 19 sierpnia, codziennie od ósmej rano do piątej po południu będzie robić zdjęcia portretowe (dagerotypy) w ogrodzie pana Juliusburga obok gospody "pod rosyjskim carem" ("zum russischen Kaiser").
Ściśle rzecz biorąc, to gospoda "pod rosyjskim carem" nie była w Opolu, ale pod Opolem, tyle że tuż obok bramy w opolskich murach miejskich. Było to wygodne położenie. Gdy ktoś spod Opola przyjeżdżał wozem konnym, to nie musiał nim wjeżdżać do miasta. Wjazd wozem do miasta wiązał się z opłatą i obowiązkami, więc wygodniej było konie i wóz zostawić w gospodzie przy bramie. Tam konie w stajni zjadły i odpoczęły, a gospodarz z rodziną mógł w tym czasie załatwiać sprawy w mieście. Gospoda "pod rosyjskim carem" znajdowała się w miejscu, w którym obecna ulica Sienkiewicza dochodzi do obecnej ulicy Osmańczyka (w sąsiedztwie dzisiejszej galerii "Solaris"). Na zdjęciu poniżej widoczny jest budynek tej gospody, ale nie jest to ten sam, co w 1845 roku, bo był on później przebudowany.
Obecna ulica Osmańczyka była wtedy w Opolu, a obecne ulice Sienkiewicza, Oleska oraz plac Kopernika już poza miastem. Fragmenty dawnych murów miejskich wraz z basztą można obejrzeć w sąsiedztwie galerii "Solaris".
Nazwa "pod rosyjskim carem" była wyrazem wdzięczności dla cara Aleksandra I, który pogonił Napoleona, gdzie pieprz rośnie. Po rozgromieniu wojsk napoleońskich nazwa "pod rosyjskim carem" była w Prusach dość popularna. Nosiła ją niejedna pruska gospoda.
E. Peters ogłosił się jeszcze tydzień później (23 sierpnia). Potem jego ogłoszeń już nie było, więc należy przypuszczać, że zakończył swój pobyt w Opolu. Dopiero rok później, 29 sierpnia 1846 roku, ogłosił się kolejny fotograf – A. Deutsch. Zapewniał, że wykonuje portrety jasne i o dużej ostrości, codziennie od jedenastej przed południem do piątej po południu, przy ul. Odrzańskiej 56 (dziś ul. Koraszewskiego, czyli między Rynkiem a katedrą). Ponieważ w 1846 roku A.Deutsch już się nie ogłaszał, to należy przypuszczać, że był w Opolu krótko.
Kolejnym ogłaszającym się był omawiany już wcześniej Robert Jüttner, który 8 maja 1847 roku informował, że w czasie swego krótkiego pobytu w Opolu będzie robić zdjęcia (dagerotypy). Wykonywane one będą w ogrodzie owdowiałego majstra budowlanego Langoscha, w godzinach od dziewiątej rano do piątej po południu. Jüttner zapewniał, że jego zdjęcia są jasne i ostre. Mogą to być zdjęcia grupowe, pojedyncze osoby, lub tylko popiersia. Ceny do półtora talara do czterech talarów, w zależności od wielkości zdjęcia i liczby osób na zdjęciu. Nowością była oferta pokolorowania zdjęć, ale tylko tych, które miały odpowiednią do tego jakość.
Ostatnim opolskim fotografem, ogłaszającym się w latach czterdziestych XIX wieku był A. Deutsch. W ogłoszeniu z 5 maja 1849 roku (czyli blisko trzy lata po pierwszej swej wizycie w Opolu) informował on, że zatrzymał się przy Rynku, w domu właściciela drukarni książek, pana Raabego, gdzie codziennie, w godzinach od ósmej rano do czwartej po południu, będzie wykonywać jasne i ostre zdjęcia. (Cdn.)