Wiem, że odwoływanie się do plaży miejskiej, czyli największej kuwety świata, to jak kopanie leżącego, ale jeśli leżący pluje… Kuweta to zmarnowane pieniądze, ale leży sobie i właściwie nie szkodzi nikomu.
Inaczej jest z największą inwestycją prezydenta, czyli remontem ulicy Niemodlińskiej, która paraliżuje pół miasta i sypie się pod każdym względem. Termin jej zakończenia minął, mimo sprzyjających warunków atmosferycznych 20 dni temu. Na budowie, mimo gróźb ratusza (15 tysięcy dziennie kary), niewiele się dzieje. Końca nie widać. Na dodatek Skanska zażądała dodatkowych pieniędzy za nieprzewidywane w projekcie zmiany. Nie wiadomo, ile. Nikt nie chce się przyznać, ale coś około miliona…
Jednocześnie Skanska zapowiedziała, że powoli wycofuje się z polskiego rynku. Zamierza przenieść się bardziej do Wielkiej Brytanii i USA, bo tam inwestorzy są lepsi (poważniejsi?). W Polsce Skanska zwolni około dwóch i pół tysiąca pracowników. Tym trudniejsza będzie ewentualna batalia ratusza z wykonawcą w sądzie.
I tak jak za każdym razem, już do znudzenia pytam: czy szacunki opolskich urzędników co do kosztów i terminów inwestycji oparte są o jakieś konkretne dane i wyliczenia, czy tak jak bezsensowne powiększenie Opola, o polityczne interesy – tym razem nie wiem już czyje? Ta bowiem inwestycja nie przyniesie Arkadiuszowi Wiśniewskiemu poparcia w wyborach samorządowych.