Ośmiu dni trzeba było, by opolskie służby poradziły sobie z problemem i ostatecznie odholowały furgonetkę. Już kiedyś poddałem w wątpliwość szczerość niechęci zarówno służb, jak i prezydenta Opola do drastycznych demonstracji działaczy Fundacji Pro Prawo do życia. Wypada stwierdzić, że sprzyjają one tej fundacji. Ma ona specjalne względy partii rządzącej i ludzi z otoczenia Patryka Jakiego.
„W Centrum Ginekologii, Położnictwa i Neonatologii w Opolu w 2018 r. aborterzy legalnie zabili 25 dzieci”- głosi napis na furgonetce.
-Te zdjęcia nie mają nic wspólnego z aborcją. To zdjęcia płodów poporonnych – informuje ginekolog. To znaczy, że autorzy baneru oszukują ludzi, stawianych przed koniecznością zobaczenia go. Nie ma bowiem szansy osoba idąca ulicą Kołłątaja, by go nie zobaczyć. Chodzą tamtędy dzieci. Chodzą ciężarne kobiety.
30 października 2018 warszawski sąd stwierdził: „Forma graficzna baneru (zdjęcia martwych, zakrwawionych płodów) uzasadnia przyjęcie, że stanowił on nieprzyzwoite ogłoszenie w rozumieniu art. 141 k.w. Trudno uznać za właściwą sytuację, w której przechodnie są narażeni na widok martwych zakrwawionych płodów ukazanych na zdjęciach powierzchni kilku metrów kwadratowych. Tym bardziej trudno zaakceptować sytuację, w której na taki widok narażone są pacjentki szpitala spodziewające się urodzenia dziecka, w przypadku których niejednokrotnie w okresie ciąży pojawiają się problemy zdrowotne”. Co ważne, warszawski sąd wskazał też, że fundacja popełniła wykroczenie z art. 141: „Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”.
– Takie banery nie mogą wisieć pod szpitalem. Można dyskutować, wymieniać poglądy, nawet emocjonalnie, ale pewnej umowy międzyludzkiej nie wolno łamać – mówi Piotr Roszkowski, który przed trzema laty usiłował zwinąć baner z takimi zdjeciami w Warszawie. – Nie można przeprowadzać szantażu, zwłaszcza na osobach, które w tym momencie powinny być pod szczególną ochroną i które powinny być objęte opieką przez nas wszystkich, zarówno przez państwo jak i resztę społeczeństwa. Umawiamy się, że w pobliżu szpitala nie robimy np. głośnych imprez, ze względu na dobro osób, które w nim są. Dlatego strasznie mnie zabolało umieszczenie baneru z takimi treściami przed szpitalem – dodaje Roszkowski.
Warszawscy licealiści z liceum imienia Bolesława Prusa i Staszica, którzy najzwyczajniej w świecie taki baner stojący przed ich szkołą okleili klasówkami. W Opolu w ubieglym roku zaklejono go samoprzylepnymi karteczkami.
Większość opolan zdecydowanie nie chce oglądać tych zdjęć, co pokazuje sonda przeprowadzona przez „Opole – Nasze Miasto”.
Służby twierdzą, że nie miały podstaw do odholowania pojazdu wcześniej. Rozbita szyba i wyciek płynów sprawiły, że podjęto decyzję o odholowaniu samochód.
Tymczasem byl zaparkowany w miejscu przeznaczonym dla samochodów osobowych. Specjalnie ustawiono tutaj ten znak.
Samochód nie zostawił wolnego 1,5 m dla pieszych.
W związku z tym, że utrudniał ruch, samochód można było odholować nie czekajac na rozbicie szyby, czy wyciek płynów – gdyby była odpowiednia wola. Wyraźnie jednak tej woli brakowało.