Sprawa dotyczy całego kraju, ale to pracownicy opolskiego Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zdecydowali sie przerwać milczenie i wystosowali list do ministra. Otrzymały go media – zareagowała jedynie Nowa Trybuna Opolska.
„Pracownicy zarzucają prezesowi chamstwo i mobbing. Oskarżąją go, że wyzywa ich od idiotów i kretynów. Henryk Tylak mówi, że ma wielką wizję, tylko podwładni jej nie rozumieją. Prezes funduszu ochrony środowiska w Opolu mocno skonfliktował się z załogą…” – pisał Piotr Guzik w NTO już 30 listopada ubiegłego roku.
Nie jest to jak widać sprawa nowa. Wszystko wskazuje na to ukręca się jej łeb na każdym poziomie władzy – od rady nadzorczej począwszy – na szczeblu najwyższym skończywszy. Dodać należy, że Henryk Tylak jest na liście asystentów społecznych posła Kornela Morawieckiego, ojca premiera i lidera koła Wolni i Solidarni.
Tymczasem sytuacja w WFOŚ jest coraz bardziej dramatyczna. Klejny list otwarty pracowników z 18 maja jest wyrazem desperacji i wynika ze stosunków międzyludzkich i niekompetencji prezesa Tylaka. Ale to jest jeden aspekt sprawy.
Drugi to olbrzymie zapóźnienia w rozpatrywanie wniosków z programu „Czyste powietrze” Program ruszył 18 września 2018, a zaczęto rozpatrywać wnioski o dofinansowanie zmiany sposobu ogrzewania domów dopiero w połowie grudnia 2018. Pracownicy mieli zakaz ustny odpowiadania na wnioski. W tej chwili woj. opolskie jest ostatnie w rankingu rozpatrzonych wniosków, Druga od końca jest Zielona Góra.
Obecnie rozpatrywaniem wniosków programu Czyste powietrze zajmują się 3 osoby, przy czym na zleceniach dopłat nie podpisuje się Prezes. Powodem jest wszelkie unikanie odpowiedzialności. Narzucona przez niego procedura zakłada, że nikt nie koryguje decyzji pracowników i nikt nie sprawdza zasadności decyzji.
Niedobra sytuacja jest także w postępowaniu z wnioskami statutowymi. Zajmuje sie nimi tylko jedna osoba.
Ta sytuacja i liczne przypadki mobbingu sprawiły , ze obecnie 16 pracowników przebywa na zwolnieniach lekarskich. Oni mają świadomość, że z chwilą powrotu do pracy będą zwolnieni. To stwarza trudności kadrowe i Prezes zatrudnia do oceny wniosków pracowników bankowych na zlecenie oraz stażystów z Urzedu Pracy. Jest to nieprawidłowość, bo są osobami postronnymi mającymi dostęp do wrażliwych danych np, wysokości zarobków i stanu materialnego wnioskodawcy. Sprawa wycieku danych zgłoszona została do urzędu RODO.
Na nienormalną sytuacje w Fuduszu zwracał już wczesniej uwagę, po publikacji portalu OKO ( https://bit.ly/2WM7rRJ) poseł Ryszard Wilczyński.
To było 9 miesięcy temu Teraz Wilczyński i jego kolega klubowy Rajmund Miller pytają, czy minister zna list otwarty pracowników Funduszu, który opisuje mobbing, marnotrawstwo i merytoryczną zapaść pracy Funduszu.
„O wszystkim, co się dzieje złego w Funduszu informowaliśmy wielokrotnie, w tym na spotkaniu z Radą Nadzorczą, jednak z nieznanych nam powodów zawsze zwyciężały racje prezesa- piszą zdesperowani pracownicy opolskiego WFOŚiGW. Osoby, której z nieprawdopodobną łatwością przychodzą kłamstwa w żywe oczy i obwinianie innych za własną nieudolność. Osoby o pieczołowicie ukrywanym wykształceniu lub jego braku. Osoby o całkowitym braku umiejętności zarządzania Funduszem, za to o doskonałej umiejętności manipulacji.
Przekazując niniejsze pismo zdecydowana większość pracowników WFOŚiGW w Opolu wierzy w to, że jeszcze nie jest za późno na przywrócenie sprawnej pracy Funduszu i odbudowanie zaufania beneficjentów. Oczekujemy na wprowadzenie zmian, które pozwolą na sprawne obsługiwanie programu Czyste Powietrze. Informujemy jednak z całą stanowczością, że nie da się tego osiągnąć bazując na braku kompetencji i umiejętności pracy z ludźmi oraz przede wszystkim na fatalnym zarządzaniu, opartym wielokrotnie na niezgodnych z prawem, regulaminami i procedurami działaniach p. Henryka Tylaka.
Prosimy o przyjęcie ze zrozumieniem, że zdecydowaliśmy się na list otwarty. Obawiamy się dalszych szykan ze strony prezesa Tylaka. Prawdziwość powyższych słów potwierdzaliśmy wielokrotnie w kontaktach z Radą Nadzorczą i mediami, przekazaliśmy ponadto podpisy pracowników potwierdzających wcześniejszą korespondencję.”
I co? Tak jak można się spodziewać: NIC.
NTO wielkorotnie zwracała sie do Tylaka z prośbą o wyjaśnienie poruszanych w liście przez pracowników kwestii. Nie otrzymała żadnej odpowiedzi.
Ktoś powie, że to sprawa pracowników WFOŚiGW i Tylaka, ale tak nie jest. Wszystko to wynika z niekompetencji pracowników posadzonych na stołkach przez partię rządzacą, a dotyka nas wszystkich, powietrza, którym oddychamy.
W opolskim WFOŚ jest od dawna kontrola NIKu. Obecnie kontroler skierowany do akcji poszedł na długotrwałe zwolnienie, więc kontrola utknęła i nie wiadomo kiedy zostanie podjęta. Może w ogóle.
Pan Prezes natomiast wraz z kandydatką na europosłankę, Katarzyną Czocharą obficie dofinansowałkampanię wyborczą , m.in. w Moszczance. Konkurs dla przedszkolaków urósł do skali największej imprezy WFOŚ tego roku z posłankami Czocharą i Zalewską w roli głownej.