Pierwszy raz w historii ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zagra w finale CEV Ligi Mistrzów. W półfinale pokonała sześciokrotnego triumfatora rozgrywek i 1 maja powalczy o najbardziej prestiżowe klubowe trofeum w Europie.
Pierwszy set absolutnie nie zapowiadał tego, że prawie trzy godziny później ZAKSA awansuje do finału siatkarskiej Ligi Mistrzów. Rosjanie w ciągu kilku minut wypracowali siedmiopunktową przewagę, którą pod koniec seta zwiększyli do ośmiopunktowej. Kędzierzynianie w tej części meczu mieli bardzo duże problemy z Zenitem, a ekipa z Kazania zasłużenie wygrała ją 25-17.
W drugim secie role się odwróciły i już nie Zenit, lecz ZAKSA dominowała nad rywalami. Najpierw otworzyła wynik, a później sukcesywnie zwiększała prowadzenie. Przez kilka minut miała dwa punkty przewagi, później trzy, cztery, aż po asie serwisowym Davida Smitha doszła do ośmiopunktowej różnicy. Taką właśnie przewagą zdobyła drugiego seta, choć w międzyczasie prowadziła jeszcze dziewięcioma „oczkami”.
Trzecia odsłona również należała do Trójkolorowych, choć jej początek wcale tego nie zwiastował. Seta rozpoczęła błyskawiczna wymiana ciosów i wydawać by się mogło, że po dwóch częściach meczu zdominowanych przez dwa różne zespoły, tym razem przyszedł czas na wyrównaną walkę. Jednak im dłużej trwał, tym lepiej spisywali się kędzierzynianie. Choć ich wypracowana wcześniej przewaga w końcówce nieco stopniała, to i tak zdołali wygrać 25-21.
Do trzech razy sztuka
Po tych trzech setach ZAKSA miała w zasadzie trzy szanse na awans do finału Ligi Mistrzów. W lepszej sytuacji od Zenita stawiało ją zeszłotygodniowe zwycięstwo 3-2 w Rosji. Teraz wystarczyło wygrać jeden set, a że na tablicy wyników w Hali Azoty widniał rezultat 2-1, to kędzierzynianie mogli triumfować zwyciężając w czwartym setcie, tie-breaku lub tzw. „złotym secie”.
Jednak rosyjska drużyna tanio skóry nie sprzedała. Czwarty set okazał się najbardziej wyrównaną do tamtej pory częścią meczu, choć z delikatnym wskazaniem na drużynę z Opolszczyzny. Jego los ważył się do ostatnich chwil, a Trójkolorowi mieli aż sześć piłek setowych. Nie wykorzystali żadnej z nich, a Zenitowi do triumfu 30-28 wystarczyła zaledwie jedna.
Równie emocjonujący co czwarty set był tie-break. Choć obie ekipy wystrzegały się błędów najlepiej jak mogły, to właśnie kędzierzynianie byli w lepszej sytuacji. Ich przewaga nie gwarantowała jednak bezpieczeństwa, bo raz mieli o punkt więcej, innym razem o dwa czy nawet trzy. Gdy Zenit zdobył jedenasty punkt i było 12-11, mecz trwał już 2 godziny i 15 minut.
Po chwili Trójkolorowi prowadzili już 13-11, ale w kilka minut ich przewaga całkowicie stopniała i trener Nikola Grbić poprosił o czas. Podobnie jak w czwartym secie, tak i w tie-breaku, zwycięzca musiał wywalczyć dwupunktową przewagę. Najpierw trzy piłki meczowe miała ZAKSA, później cztery Zenit i kędzierzynianie znów wypuścili wygraną z rąk. Drużyna z Kazania zdobyła ostatniego seta i triumfowała w drugim półfinałowym meczu 3-2.
Pierwsze spotkanie tego dwumeczu wygrała ZAKSA, drugie Zenit. W obu przypadkach wynik był identyczny, dlatego finalistę tegorocznej edycji CEV Ligi Mistrzów wyłonić miał „złoty set”, czyli dogrywka. I w tym przypadku to kędzierzynianie od początku prowadzili, ale dwa poprzednie sety pokazały, że rosyjska drużyna może na koniec wyprzedzić Trójkolorowych i szósty raz z rzędu wywalczyć występ w finale CEV Ligi Mistrzów. Tak się jednak nie stało i ZAKSA w końcu zadała decydujący cios. Triumfowała w „złotym secie” 15-13.
Piąty półfinał, pierwszy finał
Kędzierzynianie zagrają w finale CEV Ligi Mistrzów pierwszy raz w historii. Wcześniej udało się to tylko Skrze Bełchatów i Resovii Rzeszów, ale obie musiały zadowolić się srebrnymi medalami. Natomiast jeszcze w latach 70., gdy rozgrywki odbywały się pod szyldem Pucharu Europy Mistrzów Klubowych, do finału awansowały Resovia i Płomień Milowice. Resovia wywalczyła 2. miejsce, a Płomień triumfował.
Największy sukces w Lidze Mistrzów ZAKSA odniosła w sezonie 2002/2003, gdy wywalczyła brąz. Natomiast w edycjach 2001/2002, 2012/2013 i 2017/2018 była czwarta. Wiadomo więc, że 1 maja kędzierzynianie poprawią osiągnięcie sprzed osiemnastu lat, ponieważ sam udział w finale gwarantuje im srebrny medal, a zwycięstwo zapewni drużynie złoto.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Zenit Kazań 2-3
(17-25, 25-16, 25-21, 28-30, 18-20)dwumecz: 3-2, 2-3 (złoty set: 15-13)
ZAKSA: Zatorski, Śliwka, Rejno, Grygiel, Kaczmarek, Depowski, Prokopczuk, Kochanowski, Toniutti, Kluth, , Semeniuk, Smith, Kaciczak, Zawalski, Banach, Łukasik, Staszewski.
Zenit: Bednorz, Ngapeth, Woronkow, Wolwicz, Alekno, Wołkow, Surmaczewskij, Butko, Kononow, Gołubiew, Michaiłow, Łabinskij, Krotkow, Zemczenok, Smoljar.