Być może uniknę gipsu, ale ból i dyskomfort pozostają. Błędem było wybranie okolic dąbrowskiego zamku na noworoczny spacer.
Lubię ten XVII-wieczny zamek i równy mu wiekiem, około 20-hektarowy park. Wielokrotnie przyjeżdżałem tu z psem, by odpocząć w ciszy. Możliwe to jest nawet po zapadnięciu zmroku, bo w parku zamontowano lampy zasilane solarami, odnowiono alejki, pojawiły się też domki dla owadów i budki dla ptaków. Ba , sa nawet ławki z oparciami.
Alejki to niestety wszystko na co może sobie pozwolić spacerowicz. Poza nimi wokół zamku znaleźć można szereg miejsc, w których można złamać nogę czy rękę. Niezabezpieczone, nawet głębokie studzienki. Sam wpadłem jedynie w półmetrową, obmurowaną dziurę przykrytą liśćmi. Ciągle mam nadzieję, że to tylko stłuczenie.
Fot. melonik