DNA zdradzi sprawcę kradzieży drewna z lasu. Identyfikacja drzewa na podstawie analizy próbek DNA, jest metodą bardzo skuteczną i stosunkowo niedrogą.

Co roku w polskich lasach dochodzi do kradzieży drewna z lasu. W roku 2012 zanotowano 6451 przypadków kradzieży drewna. W związku z tym Lasy Państwowe ponoszą duże straty. Jednak od kilku lat z pomocą przyszła nauka, która umożliwia za pomocą analizy DNA zidentyfikować i dopasować skradzione drewno.

Wystarczy tylko niewielka próbka drewna, aby ująć sprawcę takiej kradzieży. Do tej pory badania DNA kojarzyły na się raczej z kryminalistyką i serialami telewizyjnymi, gdzie na podstawie tych badań często pojmowano sprawców różnych przestępstw.

Od kilku lat metoda ta jest coraz częściej stosowana również przez służby leśne w celu ustalenia sprawców kradzieży drewna. Wydaje się to trochę niewiarygodne a jednak, dzięki tej metodzie można z blisko 100% pewnością, stwierdzić czy drewno leżące przy kominku nie pochodzi z kradzieży. 

Analizę DNA można przeprowadzić na ośmiu gatunkach lasotwórczych: sosna zwyczajna, świerk pospolity, dąb szypułkowy i bezszypułkowy, buk zwyczajny, olcha czarna, brzoza brodawkowata, jodła pospolita, modrzew japoński i europejski.

Pobierając próbki z pnia, kory, czy gałęzi może to być nawet liść z gałązki, służby leśne są w stanie określić czy drewno pozyskane z lasu nie  pochodziło z kradzieży. Pobierając próbkę u podejrzanego o kradzież drewna, nawet jeśli drzewo jest już pocięte, bądź porąbane i leży u gospodarza na podwórku.

W przypadku, kiedy służby leśne posiadają zabezpieczony materiał w postaci kory, miazgi, czy trociny są w stanie dopasować go do drzewa, które zostało nielegalnie wycięte w lesie.
Cała procedura nie jest skomplikowana a koszt porównania próbek jest niewysoki, bo kształtuje się w granicach 150 – 200 zł. Do trzech miesięcy od momentu ścięcia drzewa leśnicy są w stanie stwierdzić czy nie pochodziło ono z kradzieży.

Zestaw do pobierania materiału DNA do analizy.

Dodatkowo w przypadku skazania podejrzanego, koszt badania próbek ponosi sprawca a nie nadleśnictwa. Przy kradzieży drewna z pnia, czyli w przypadku, gdy sprawca ścina całe stojące drzewo. Sprawca po skazaniu przez sąd, musi zapłacić podwójną nawiązkę na poczet skradzionego drewna.

Dla przykładu, jeśli 2-óch sprawców zetnie drzewo o wartości 5000 zł to każdy z nich zobowiązany jest do zapłaty 10 000 złotych, czyli podwójnej nawiązki. Las jest tzw. magazynem otwartym i dlatego sądy obligatoryjnie zarządzają podwójną nawiązkę za tego typu kradzieże.

Badani DNA wykonuje się w dwóch ośrodkach na terenie kraju. Jest to Instytut Badawczy Leśnictwa w Sękocinach Starych oraz w Instytut Genetyki Sądowej w Bydgoszczy. Metoda ta z powodzeniem jest wykorzystywana przez opolskie Nadleśnictwa, przykład z przed kilku lat:

Cztery lata temu strażnicy z Brzegu poprosili strażników leśnych z Nadleśnictwa Kup o pomoc przy identyfikacji skradzionego drewna. W miejscowości Kantorowice (gm. Lewin Brzeski), sprawcy wycieli kilkusetletnie dęby. Na miejscu pobrano próbki, każda z nich była opisywana i fotografowana. Następnie próbki takie są wysyłane do dwóch instytutów na terenie kraju, gdzie tam próbki poddawane są badaniom. Do czasu zanim dowody rzeczowe zostaną przedstawione w sądzie, próbki te są zamrażane.

Straż Leśna zabezpieczone na miejscu próbki sprawdziła z materiałem znalezionym w jednym z gospodarstw na terenie Suchego Boru. Okazało się, że skradzione drewno sprawcy sprzedawali po zaniżonej cenie na terenie Suchego Boru. Dzięki badaniom DNA udało się zatrzymać 5 osób, które odpowiedziały za kradzież drewna.

Jest też inna metoda polegająca na dopasowaniu krążka drewna pochodzącego z pniaka z krążkiem z dolnej części ściętego drzewa. Leśnicy mogą dopasować pień z końcówką odziomka lub wierzchołek drzewa z pozostałą częścią ściętego drzewa.

Kilka lat temu w Nadleśnictwie Kup miała miejsce duża kradzież drewna, gdzie wycięto ok. 60 drzew z prywatnego i państwowego lasu. Właściciel prywatnego lasu widział sprawców i zawiadomił straż leśną, która udała się do podejrzanego. Na miejscu okazało się, że pozostał już tylko jeden pniak, na którym sprawcy cięli drzewo, resztę zdążyli wywieźć.

Mimo tego strażnicy z zabezpieczonym pniakiem udali się na miejsce kradzieży i okazało się, że po przyłożeniu do pierwszego ściętego drzewa idealnie pasował. Na tej podstawie udało się zatrzymać  podejrzanego, który skazany został na 4 miesiące bezwzględnego więzienia.

Liczba kradzieży w tutejszym nadleśnictwie stosunkowo spada. Związane jest to m.in. z tym, że wyrabiane jest drewno 2 – 2,5m, 4 metrowe, nie ma typowych metrówek. A więc takiego, które zmieści się w bagażniku auta osobowego. Aby pociąć je na mniejsze kawałki i załadować do bagażnika sprawcy musieliby użyć piły mechanicznej. Jednak jest dość głośna, a co za tym idzie słyszalna dla myśliwych i służby leśnej przebywających w lasach. Dlatego też może to częściowo odstraszać potencjalnych złodziei. Strażnicy Leśni starają się też używać fotopułapek przy składowiskach drewna, aby zabezpieczyć ścięte drzewa przed kradzieżą.

Przy okazji kupna drzewa na opał warto się zastanowić nad podejrzanie niską ceną, co może sugerować, ze pochodzi ono z kradzieży. W obecnych czasach straż leśna jest w stanie precyzyjnie porównać materiał i dzięki zabezpieczeniu próbek sprawdzić czy drewno nie zostało pozyskane nielegalnie.

Wszystkich informacji udzielił nam doświadczony Strażnik Leśny Jerzy Bednarz, który brał udział w kilku postępowaniach karnych, gdzie były wykorzystywane tego typu metody.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info