Dobrzeń Wielki – My jesteśmy żywymi ludźmi – po 24 godzinach

Pierwsza doba protestu  głodowego przebiegła spokojnie. Trójkę protestujących odwiedził wójt Henryk Wróbel, dziennikarze Superstacji i Polsatu. Prawie cały czas siedzi z nimi dziennikarz „Dużego formatu” GW, piszący duży  reportaż o proteście.
Zdają sobie sprawę, że „drugie podejście” jest znacznie trudniejsze. Ludzie są zmęczeni i zwyczajnie, po ludzku, nie chce in się już za bardzo angażować w jakiekolwiek działania.
Ich trójka – zgodnie z zapowiedzią – powróciła do zawieszonego przecież tylko protestu.  Cały czas wierzą, że prowadzone negocjacje z wojewodą, mediatorką i władzami miasta przyniosą jednak efekty. Duża część mieszkańców powtarza sobie, że „PiS się nie cofa”. Oni mają nadzieję, ze ogólna sytuacja w kraju może sprawić, że stanie się inaczej.
Dobrzeń Wielki – My jesteśmy żywymi ludźmi – po 24 godzinachJózef Malcharczyk ma 60 lat i od urodzenia mieszka w Czarnowąsach. Interesuje się przyrodą, a jego największą pasją jest wędkarstwo. Obecnie nie pracuje, pobiera zasiłek przedemerytalny. W walce wspiera go żona i dwie, zamężne już córki, które uważają tatę za prawdziwego bohatera. Cała jego rodzina jest z niego dumna, jednak nie brakuje im również zmartwień. Józef brał udział także w poprzedniej głodówce, podczas której kilkakrotnie trafiał  do szpitala. Mimo to się nie poddał i teraz też nie zamierza.

 Z Dobrzeniem ma wiele wspólnego od lat – brał udział w budowie elektrowni. Na jego oczach budowała się również zgodna współpraca między mieszkańcami o różnych korzeniach.  Dzięki takim ludziom jak on, ich życzliwości, gościnności i otwartości, mimo ponadprzeciętnym w skali kraju zróżnicowaniem kultur, tutejsi mieszkańcy żyją ze sobą w zgodzie. Józef uważa, że podział gminy niszczy to współżycie i nie potrafi patrzeć na takie działania bezczynnie. Nie identyfikuje się Opolem i wspomina, że nigdy nie poczuje się opolaninem. W nowym dowodzie osobistym jego miejsce urodzenia zostało zmienione na Opole, co uważa za absurd, bo przecież urodził się w Czarnowąsach. Odwołał się w tej sprawie do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i czeka na odzew. Zapytany, czego oczekuje w obecnej sytuacji, odpowiada: „Prawdę, chcę usłyszeć prawdę i chcę naszej gminy znowu w całości”. Józefowi nie podoba się to, w jaki sposób protestowanie przeciw podziałowi gminy było przedstawiane w mediach i przez polityków. -Tutaj wszyscy walczą ramię w ramię o wspólny cel, jakim  jest życie znowu razem. Nie chodzi o pieniądze,  nikt nie ma nic przeciwko pozostaniu elektrowni w Opolu, chodzi o odzyskanie naszej małej ojczyzny.

Dobrzeń Wielki – My jesteśmy żywymi ludźmi – po 24 godzinach

Krystyna Wieczorek mimo, że nie jest rodowitą mieszkanką gminy Dobrzeń Wielki, stara się bronić jej jedności. Uczestniczy już po raz drugi w proteście głodowym i od początku bierze czynny udział w wszelkiego rodzaju manifestacjach.Stara się zachować bezpartyjność, jednak obecny rząd czyni według niej wiele złego w naszym kraju. – Chcą oni doprowadzić do zniszczenia mniejszości narodowościowych w Polsce- mówi.  Przypomina jednocześnie, że tereny Opolszczyzny przez wiele wieków należały do Niemiec. Stąd rdzenni Opolanie mają także korzenie niemieckie. Jej zdaniem Opole stało się najbardziej rasistowskim miastem w kraju. Krystyna pochodzi z powiatu wieluńskiego w województwie łódzkim. Przeprowadziła się do Dobrzenia Małego ponad 41 lat temu. 

Dobrzeń Wielki – My jesteśmy żywymi ludźmi – po 24 godzinach

– Zostałam przez tutejszą ludność przyjęta bardzo ciepło. Szybko zżyłam się z tą społecznością. Czuję się, jakbym urodziła się w tych okolicach. W przeciwieństwie do Opola w tych wsiach mieszkańcy trzymają się razem, zawsze można liczyć na wzajemną pomóc. – Krystyna ma nieustanną nadzieję, że gmina odzyska utracone ziemie. Jej celem nie jest odzyskanie elektrowni, ale powrót do dawnych granic. Wciąż ma nadzieję, że zgodnie z słowami dobrzeńskiego hymnu „To przeciw Wam się zwróci” – gmina odzyska swoje dawne granice administracyjne. 

Michał Pytlik to 26-letni mieszkaniec Opola, pochodzący z Rybnika. W Opolu mieszka od 8 lat. Ukończył psychologię społeczną na Uniwersytecie Opolskim, a aktualnie pisze doktorat z politologii. Jest także rzecznikiem prasowym opolskiego okręgu Partii Razem.
Dobrzeń Wielki – My jesteśmy żywymi ludźmi – po 24 godzinachTo już drugi protest głodowy w obronie gminy Dobrzeń Wielki, w którym uczestniczy. Na poprzednim był niemal od początku do końca. – Zawsze przypominają mi się słowa Marii Koschny, która na pierwszej głodówce powiedziała: „Ból fizyczny można znieść, ale głód psychiczny jest dużo trudniejszy”. Martwi mnie, że ta głodówka może być cięższa od poprzedniej… emocje już opadły, więc wsparcie od mieszkańców będzie mniejsze – przyznaje.
Dobrzeń Wielki – My jesteśmy żywymi ludźmi – po 24 godzinachPoprzednio, jego decyzji dotyczącej dołączenia do protestu głodowego nie akceptowała jego mama. Mimo wszystko, Pytlik kontynuował tamtą głodówkę, a we wtorek rozpoczął kolejną. – Mam nadzieję, że mama zniesie to dobrze, życzę tego nam obojgu – mówi.
Już od momentu ogłoszenia planu powiększenia miasta, Pytlik, wraz z Partią Razem, do której należy, stali po stronie mieszkańców gminy Dobrzeń Wielki. – Nie chcieliśmy, żeby Opole szło tą drogą. Opole poszerzone to Opole drogie, nieekonomiczne i niekomfortowe. Miasta, które się wyludniają, nie powinny się tak rozwijać – mówi.

Nie raz zastanawiał się, czy nie podążyć za większością młodych opolan i nie wyprowadzić się do Wrocławia lub Krakowa, ale przyjaźnie, które zawiązał z dobrzeniakami trzymają go w województwie.
– Kiedy poszedłem na jeden z pierwszych protestów, ludzie zaczęli mi dziękować, byli bardzo serdeczni, przyjaźni i otwarcie nastawieni do mnie, dlatego zacząłem chodzić na kolejne protesty i tak zaczęły przyjaźnie w gminie – przyznaje. Doprowadziło to do tego, że mimo, iż jest mieszkańcem Opola, sporą część czasu wolnego spędza w gminie Dobrzeń Wielki. Rozważa, także zamieszkanie w niej w przyszłości.
Prywatnie, Michał Pytlik gra na gitarze, w wolnym czasie bywa w bibliotekach, lubi czytać książki oraz odkrywać świat. Ze środków transportu wybiera rower, którym do Dobrzenia dojeżdża najczęściej. Podczas głodówki stara się dużo czytać i rozmyślać nad życiem, chociaż ważniejsze dla niego jest „tu i teraz”, niż to co będzie za kilka lat.

 

Autorzy: Daria Matylda Polak, Natalia Gusta i Marcin Luszczyk – a także autor zdjęć Tomasz Chabior są uczestnikami naszych warsztatów dziennikarskich.

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie