Legenda o powstaniu kościoła św. Rocha i legenda o zaginionej dziewczynie z Kup. Dwie opowieści, które, mimo upływu lat, nadal zachwycają i odsłaniają kawałek historii Dobrzenia Wielkiego.

Legenda o powstaniu kościoła św. Rocha

Przed wielu laty potok, który dziś dzieli Wielki Dobrzeń niemal na dwie równe części, przepływał jeszcze przez gęsty las. Opowiadano sobie straszne historie o tym lesie, jednak dzieci chętnie tam szukały jagód. Znany był tam mały pagórek, gdzie znajdowały się największe jagody. Oczywiście, właśnie na tym miejscu najchętniej dzieci szukały owoców.  Pewnego jednak dnia spostrzegły tu chłopczyka z psem. Myśląc, że to obcy poszukiwacz jagód, który wkradł się na ich pole, rzuciły się na niego, aby go wypędzić. Ten nagle znikł. Psa także nie było. Zaniepokojone dzieci natychmiast pobiegły do domów opowiedzieć o tym rodzicom. Okazało się, że historia ta wcale nie jest niczym nowym. Dorośli opowiadali, że go już dawniej na tym pagórku widziano. Nikt jednak nie wiedział, co ma oznaczać to zjawisko. Wkrótce potem chłopiec objawił się pewnej kobiecie we śnie i przemówił: „zbudujcie na tym pagórku w lesie kapliczkę i poświęćcie ją św. Rochowi”. Nazajutrz kobieta udała się do proboszcza. Ksiądz zwołał więc swych parafian i postanowił wybudować kapliczkę św. Rochowi.

Gmina natychmiast wyraziła zgodę na budowę. Każdy z radością i ochotą zabrał się do współpracy, mając nadzieję, że Bóg w zamian wspomoże ich w niedoli. A dość często potrzebowali pomocy. Można sobie wyobrazić, z jakim zapałem szukali w takim czasie pomocy u Wszechmocnego, bo byli bezsilni. Tak św. Roch miał otrzymać kaplicę. Pozostało pytanie, gdzie kościół ma stanąć? Co prawda, święty sam miał oznaczyć miejsce, ale uznawano to za głupie gadanie staruszek. Wieczorem po pracy zbierała się cała wieś na placu budowy i razem pracowała do zmierzchu. Leżało tam w dużych stosach drzewo. Następnego dnia przy pierwszym brzasku miały znów zabrzmieć topory i siekiery. Zaświtał poranek, a drewna nie było! Wtem przybiegł jakiś chłopak: „Chłopi, kobiety, chodźcie do lasu, bo tam jest nasze drzewo!” Zaprowadził ich do lasu, na znany pagórek, na miejsce, które miał sam św. Roch oznaczyć. Tam leżało drzewo tak, jakby wczoraj tutaj pracowano. I kiedy słońce zaszło, drzewo leżało znów w środku wsi. A następnego dnia plac znów był pusty. Zdziwienie było jeszcze większe, odwaga mężczyzn mniejsza, stronnictwo skromnych kobiet rosło. Proboszcz zachęcał do ustąpienia, ale wieśniacy stawiali opór: ” We wsi stanie kościół!” Czym jednak jest siła ludzka? Kościół stanął w wyznaczonym miejscu i święty w końcu był zadowolony.

Legenda o zaginionej dziewczynie z Kup

Jak głosi legenda, pewnego razu dziewczyna z Kup wybrała się do Dobrzenia Wielkiego, idąc przez las. Do Dobrzenia jednak nie dotarła. Nikt nie wiedział, co się z nią stało. Jakież było zdziwienie, gdy po wielu miesiącach drwale znaleźli dziewczynę śpiącą pod drzewem. Ta mówiła, że znalazł ją staruszek, który nauczył ją jak rozpoznawać zioła i je stosować.  Zrozumiano wtedy, że to sam święty Roch uratował dziewczynę.

Trasę zaginionej dziewczyny wyznacza szlak tworzący zamkniętą pętlę zaczynającą i kończącą się nad kąpieliskiem Balaton.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze