– Poprzez Violettę Porowską nawiązałem kontakt z rządem – mówił biskup Andrzej Czaja – ale stanowisko władzy było jasne: powinny odbywać się rozmowy. – Mieszkańcy twierdzą jednak, że nikt nie chce podjąć z nimi merytorycznej dyskusji, a nocna wizyta władz Opola była jedynie pijarową zagrywką. Mieszkańcy podziękowali biskupowi za podjęte przez niego działania, bo gdyby nie on – władze Opola nie przyjechałyby wczoraj do GOK-u.
Podobnie jak dzień wcześniej, biskup namawiał mieszkańców do zakończenia protestu głodowego i nienarażanie swojego życia i zdrowia. – Podział gminy nie jest na tyle poważną sprawą, aby prowadzić ten rodzaj protestu – apelował. Gerard Kasprzak, jeden z głodujących zapewnił, że nie zrezygnują. – Będziemy bronić gminy Dobrzeń Wielki tak, jak kiedyś Opolszczyzny bronił biskup Alfons Nosol – powiedział.
Andrzej Czaja tłumaczył, że nie może stawić się po żadnej stronie, ponieważ reprezentuje diecezję, w której nie wszyscy są za mieszkańcami gminy Dobrzeń Wielki. Podobnie jak w piątek, biskup namawiał też do spojrzenia na sprawę oczyma wiary.