Wielcy ludzie stąd
Nasz region może się poszczycić wybitnymi postaciami, które zdobyły i zdobywają uznanie w różnych dziedzinach nauki, i życia społecznego, nie tylko na arenie krajowej, ale i międzynarodowej. Począwszy od grudniowego wydania, będziemy czytelnikom przybliżać sylwetki sławnych ludzi „stąd”.

Słowo o profesorze Florianie Śmiei

Słowo o profesorze Florianie Śmiei
Już po raz trzeci mam okazję napisać kilka słów dla „Echa Gmin Opolskich” o naszym wspaniałym i wybitnym, a tak mało znanym ziomku, profesorze Florianie Śmiei. Jego los i trudną drogę życia opisałem poprzedniego roku w numerze majowym, gdy Profesor Florian Śmieja odbierał w Auli Leopoldyńskiej Uniwersytetu Wrocławskiego tytuł doktora honoris causa tego uniwersytetu. Na dodatek, ambasador Królestwa Hiszpanii w imieniu króla Hiszpanii Filipa VI udekorował Floriana najwyższym odznaczeniem hiszpańskim, czyli Krzyżem Komandorskim Orderu Izabeli Katolickiej. Zastanawiam się, ilu to Ślązaków, wywodzących się z naszych stron, otrzymało już taki tytuł, a także dostało najwyższe, królewskie wyróżnienie? Wydaje mi się, że nasz synek, Florian Śmieja, jest tym pierwszym.
Po powrocie do Kanady napisał do mnie: „Nie ochłonąłem jeszcze z wrażenia i nie pojąłem, dlaczego akurat mnie tyle dobrego spotkało. Miałem, jak się mogłeś przekonać, znakomitych studentów i pięknych ludzi. Mój Anioł Stróż dzielnie pracował, by synek z Zołdupia znalazł się w komnacie i dostał królewski krzyż. [„Zołdupie” to część Siołkowic, gdzie Florian spędzał wakacje u swojego dziadka – F.S.]
Wypada jednak, abym pokrótce przypomniał zawiłe losy naszego profesora i jego dokonania. Ojciec Floriana był rodowitym dobrzeniakiem, a matka siołkowianką. Florian urodził się w 1925 roku w Kończycach koło Zabrza, gdzie jego rodzina osiadła po plebiscycie. Do czasu wybuchu wojny Florian zdołał ukończyć dwie klasy polskiego gimnazjum w Tarnowskich Górach. Wywieziony na roboty do Niemiec zdołał uciec i osiadł w Anglii. Tam dokończył swą edukację, zdając najpierw maturę, potem zdobywając tytuł magistra iberystyki, a następnie obronił pracę doktorską. Od 1969 roku mieszka w Kanadzie. Tam objął katedrę języka hiszpańskiego na uniwersytecie w London of Ontario. Po przejściu, w 1991 roku na emeryturę, przez sześć kolejnych lat prowadził seminaria na Wydziale Romanistyki Uniwersytetu Wrocławskiego, a następnie przez dwa lata na Uniwersytecie Opolskim.
Oprócz pracy dydaktycznej, stale działał w dziedzinie kultury. Wydawał czasopisma ("Merkuriusz Polski", "Kontynenty"), pisał wiersze (wydane w szesnastu tomikach, a w tym roku, na czterystu stronach, ukazały się wiersze wybrane zatytułowane „Dotykanie świata".) Tłumaczył dzieła literatury hiszpańskiej na język polski (m.in: "Srebroń i ja", "Poezje arabsko
-andaluzyjskie", "Przedziwna szewcowa"), wydawał antologie, wywiady, szkice eseje, wspomnienia. Dwukrotnie otrzymał Nagrodę Związku Literatów Polskich na Obczyźnie, a Minister Kultury w 2010 roku odznaczył go Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze „Gloria Artis”. Swoją pracę doktorską, poświęconą życiu i twórczości Floriana Śmiei, zatytułowaną  „Navigare necesse est” wydała w formie książkowej w 2015 roku Nina Cieślik-Wilk (mam jeszcze kilkanaście egzemplarzy tej książki. Zainteresowanych proszę o kontakt).
Podczas bezpośrednich spotkań Florian okazywał się znakomitym gawędziarzem, opowiadającym ze swadą i humorem o swoich licznych spotkaniach ze światowymi znakomitościami ze świata kultury i nauki. Przyjaźnił się z tak znanymi osobistościami, jak poeci Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz, Stanisław Barańczak, Tadeusz Różewicz, redaktor Jerzy Giedroyć z paryskiej „Kultury”, filozof Leszek Kołakowski, kompozytor Mikołaj Henryk Górecki, aktor Wojciech Siemion, językoznawca Jan Miodek i z wieloma innymi. Na jego ślubie obecna była żona marszałka Józefa Piłsudskiego, Aleksandra. Mimo to Florian nigdy nie zapomniał, skąd się wywodzi, kim jest, gdzie znajduje się jego arkadia – kraj dzieciństwa. Cenił przymioty swoich ziomków i martwił się ich wadami, o czym możemy się przekonać, czytając jego wiersze i wspomnienia (do znalezienia w bibliotekach Popielowa, Siołkowic i Dobrzenia).
  Trudno jest w krótkim artykule opowiedzieć wszystko o człowieku, o którym ktoś napisał prawie trzysta stron pracy doktorskiej. Ważne jednak dla nas jest to, że Florian Śmieja, nasz rodak, pokazuje nam, że nie ma rzeczy niemożliwych, że wytrwałą pracą można osiągać wielkie cele, a przy tym pozostać na wskroś przyzwoitym człowiekiem.
Na zakończenie podaję dwa krótkie wiersze, ostatnie w jego „Wierszach wybranych”.

 

Prochy

Chciałbym, by moje prochy
powróciły do swoich,
spoczęły na gminnym cmentarzu
wśród braci i rodziców.
Błąkałem się po świecie,
czas już się ustatkować
i ziemi rodzinnej powierzyć ostatki.
Nie będę sechł na amen
w wietrznym pawilonie,
ani stanowił piędzi golfowiska,
bo mnie nie znajdą w Zaduszki,
ci co o zmarłych jeszcze pamiętają,
by przyozdobić barwnymi lampkami.

Dotykanie świata

Dotykanie świata odbyło się bez
mierzenia sił na zamiary. To raczej
zrządzenie losu, co bosego malca
ze śląskiej nadgranicznej prowincji wiódł
w labirynty niespodziewane, potem
bezpiecznie przez zawieruchy prowadził
po złudne laury i honory świata,
o których synek z Kończyc skrycie marzył.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info