Frytki belgijskie, zapiekanki, burgery (klasyczne i wegańskie), klapsznity, czyli grillowane kanapki, specjały kuchni meksykańskiej, tajskiej i indyjskiej i duży wybór słodyczy m.in. ciepłe mini pączki czy tajskie lody, koktajle i shake’i.

25 aut z żarciem stanęło pod opolskim amfiteatrem. Gigantyczna kolejka ustawiała się do lodów tajskich. Nie udało się nam niestety sprawdzić, czy warte były oczekiwania. Na wszystkie inne dania – tak to już bywa z jedzeniem przygotowywanym na bieżąco, trzeba było trochę poczekać i – nie ukrywajmy – słono zapłacić. Nikt jednak nie narzekał, bo jedzenie było bardzo smaczne….

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.