Głodujący przeciw Wielkiemu Opolu: Jesteście potrzebni ŻYWI

 

Jedzenie nie jest tak wielkim działaniem, jak nie-jedzenie – tak napisał hinduski guru Osho. Z upływem dni, całe ciało, każda komórka pamięta, że trzeba jeść i stanowczo się tego domaga. Tak więc głodówka staje się walką. Walką z własnym organizmem. Z samym sobą.

WEWNĘTRZNA WALKA

Po pierwszych trzech dniach, kiedy organizm wciąż czerpał energię z glukozy, wątroba zaczyna przetwarzać tłuszcz z ciała w procesie zwanym ketozą. Po trzech tygodniach ciało wchodzi w tryb głodowy, kiedy to organizm zaczyna trawić własne mięśnie i organy wewnętrzne. Szczególnie niebezpieczna jest utrata szpiku kostnego. Następnie organizm zapada w śpiączkę. Tak wygląda strajk głodowy oglądany z wnętrza ciała strajkującego, który – w zależności od kondycji psychofizycznej – może umrzeć po 40-70 dniach, a w przypadku poważnych schorzeń nawet znacznie wcześniej.

Brak poszczególnych składników pokarmowych powoduje konkretne zaburzenia, czasem nieodwracalne. O niedoborach czyta się inaczej, gdy mowa jest o źle zbilansowanej diecie, a inaczej, kiedy mamy świadomość, że nasi bliscy i przyjaciele świadomie przyjęli na siebie ich straszne konsekwencje. Odmowa przyjmowania wody to przyspieszenie śmierci i zwielokrotnienie cierpień wskutek zatrucia organizmu.

Niedobór witamin z grupy A pociąga za sobą pogorszenie widzenia, kurzą ślepotę, zmniejszoną akomodację oka, suchość gałki ocznej, zmętnienie i rozmiękczenie rogówki, u kobiet zaburzenia miesiączkowania i płodności, u osób starszych dzwonienie w uszach.

Niedobór witaminy D (spotęgowany przez przebywanie strajkujących na sali, gdzie dociera niewiele światła słonecznego) powoduje bóle kostno-mięśniowe, choroby przyzębia, biegunkę, bezsenność, zaburzenia widzenia, niesmak i pieczenie w jamie ustnej i gardle, osteoporozę i osteomalację (rozmiękanie kości), osłabienie mięśni (problemy z chodzeniem), nadciśnienie tętnicze, cukrzycę, choroby zapalne i autoimmunologiczne (np. stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń) oraz nowotwory (piersi, prostaty, jelita grubego), może także przyspieszyć proces starzenia.

Niedobór witamin z grupy B powoduje niedokrwistość, zaburzenia układu nerwowego, hormonalnego i odpornościowego, przemęczenie,  zanik mięśni i paraliż, chorobę beri-beri, pękanie w kącikach ust, zapalenie języka, zapalenie skóry, łojotok, przedwczesne siwienie, odbarwienia i łuszczenie skóry, zanik błony i zmiany zapalne w przewodzie pokarmowym, przewlekłe biegunki, ograniczenie syntezy białek ustrojowych, kwasów nukleinowych, zahamowanie dojrzewania i rozmnażania komórek, zmiany zwyrodnieniowe rdzenia kręgowego i nerwów, drażliwość.

Niedobór witaminy C wywołuje szkorbut – krwawienia i wynikłe z tego bóle mięśni, stawów i kości, słabe gojenie się ran, patologiczne złamania, osłabienie, zapalny przerost dziąseł, wypadanie zębów, depresję, brak odporności i inne schorzenia i stany.

Brak żelaza prowadzi do anemii, a jodu – zakłócenia w funkcjonowaniu tarczycy. Nawet nieznaczny niedobór cynku prowadzi do stopniowego wyniszczania organizmu: wypadanie włosów, trądzik, rozstępy, zajady, pękające kąciki ust, przyspieszenie procesu starzenia skóry, trudniejsze gojenie się ran, bladość, długotrwałe biegunki, bóle stawów, drżenie kończyn, degeneracja błon śluzowych, wszystkie objawy niedoboru witaminy A, znużenie, zmęczenie, podatność na stres, depresje, poczucie zagubienia, zaburzenia mowy, u kobiet rozregulowanie cyklu miesiączkowego. O pozostałych mikroelementach i innych składnikach pokarmowych długo by pisać.

ŚLADOWE ILOŚCI PRAWDY

Głodówka polega na odmowie osoby lub grupy przyjmowania pokarmu, choć dopuszczalne jest przyjmowanie płynów i objęcie głodującego opieką lekarską. Jest bierną formą oporu, bez zastosowania przemocy (choć – zgodnie ze słowami Osho – cały organizm aktywnie walczy). Od innych biernych form, takich jak sabotaż, różni się tym, że przebiega bez wymiernych strat dla samego adresata protestu. Cierpienie zadaje się wyłącznie sobie i obserwującym nas bliskim. Celem jest wzbudzenie współczucia w innych ludziach, zazwyczaj po to, aby osiągnąć określone zamierzenie, np. zmianę polityki. W więzieniach głodówkę prowadzi się głównie celem poprawy warunków, a w koszarach – jako wyraz nieposłuszeństwa wobec dowództwa. Warunkiem powodzenia protestu głodowego jest posiadanie choć odrobiny empatii przez adresata albo przez inną osobę lub grupę, która realnie może wywrzeć wpływ na decyzję tegoż. W tym drugim przypadku, żeby poruszyć opinię publiczną, konieczne jest też dotarcie do mediów i poważne potraktowanie przez nie sprawy.

Głodujący przeciw Wielkiemu Opolu: Jesteście potrzebni ŻYWI

Powojenna historia Polski obfituje w przypadki głodówek, do tego stopnia, że powstał nawet termin "strajk polski", czyli – według historyka Andrzeja Garlickiego – połączenie strajku okupacyjnego ze strajkiem głodowym. Co ciekawe, taka forma protestu była rozpowszechniona właśnie na ziemiach śląskich lat 30-tych ubiegłego wieku, a więc w czasach dochodzenia do władzy 3-ciej Rzeszy.

Najbardziej jednak zasmuca to, jak wiele razy na ten krok decydowali się obywatele Polski i osoby tu przebywające już po roku 1989 – zwykli, w domyśle uczciwi pracownicy, osoby wykształcone i świadome, solidarni koledzy po fachu. Rok 1990 – Słupsk – głodówka kolejarzy. Rok 2007 – głodówka lekarzy w Radomiu i Końskich oraz w Warszawie w geście poparcia dla medyków oczekujących zwolnienia w ramach redukcji etatów w całym kraju. Rok 2012 – głodówka w Krakowie i Warszawie, zorganizowana przez byłych działaczy opozycji antykomunistycznej przeciwko nowej podstawie programowej z historii. Protest poparty przez liczne środowiska akademickie, nauczycieli, NGO i NSZZ „Solidarność”. Obojętność władz na pierwsze przypadki pogorszenia się zdrowia uczestników. Podobnych przypadków jest mnóstwo.

Dochodzi jednak także do głodowych protestów cudzoziemców (uchodźców) w ośrodkach strzeżonych na terenie Polski. Osadzeni są traktowani jak więźniowie, choć nie popełnili żadnego przestępstwa. O tych protestach dowiadujemy się bardzo mało.

Strajkują także osoby indywidualne w odpowiedzi na decyzje „wymiaru sprawiedliwości”. Czerwiec 2016: w Łomży pod sądem mężczyzna po rozwodzie wynajął miejsce za ponad 300 zł na miesiąc, postawił przyczepę campingową, głodował, rozdawał ulotki i domagał się nieograniczonych kontaktów z córką i odsunięcia sędzi od sprawy. Wrzesień 2016: w Białymstoku przed siedzibą sądu koczował mężczyzna z tabliczką "strajk głodowy" przeciw decyzji o rozwodzie i eksmisji. Co ciekawe, w uzasadnieniu wyroku były zawarte dane… innej kobiety niż żona.

Nie jest łatwo ogarnąć, jakie były lub są cele i przebieg protestów głodowych. Na przykładzie ogromnych rozbieżności między doniesieniami w TVP3 a tym, co obserwujemy w dobrzeńskim GOK-u naocznie, można wysunąć tezę, że o wielu podobnych sytuacjach mamy bardzo mylne wyobrażenie. Symbolem stała się już szklana zielona butelka z wodą mineralną, która w ramach cudu dokonanego przez reportera TVP3 niczym w Kanie Galilejskiej została przemieniona w wino. Ową butelkę miałam następnego dnia w ręku, przeczytałam etykietkę (Wasser), odkręciłam korek i powąchałam zawartość. Nie mam zbytniego doświadczenia w alkoholach, ale potwierdzam, że substancji tej nie dało się wyczuć w butelce nawet w ilościach śladowych.

Głodujący przeciw Wielkiemu Opolu: Jesteście potrzebni ŻYWI

Na zdjęciu – śladowe ilości prawdy w TVP3: jest butelka, ale nie ma wina. Poi się nas półprawdą, niczym octem i żółcią.

Czytając o rozmaitych strajkach głodowych z różnych źródeł, otrzymuję diametralnie różne obrazy tego, co się działo lub dzieje. Doskonałym przykładem jest głodówka pracowników Opery Bałtyckiej, żądających podwyżek wynagrodzeń. Spór zbiorowy trwał od dwóch lat i zmieniła się w międzyczasie dyrekcja. Na stronie strajk.eu, obwarowanej przez automatyczne zapory antywirusowe, co mnie osobiście zawsze zachęca do wejścia i zapoznania się z treścią, przedstawiona została dramatyczna sytuacja strajkujących. Poszukiwali oni alternatywnych form protestu, które miałyby być bardziej skuteczne od głodówki. W Gazecie Wyborczej z kolei nowy dyrektor skarżył się nie tylko, że zastał operę w tragicznej sytuacji finansowej – niezapłacone honoraria na 1,3 mln zł, zmniejszoną o pół miliona dotację. Dodawał, że pracownicy, wiedzeni przez NSZZ "Solidarność", domagali się już nie 30% podwyżek, tylko aż 74% (nawet do 90% ze względu na coroczny wzrost podstawy). Pojawiło się też oskarżenie, jakoby jeden z uczestników protestu przerywał strajk i szedł na obiad. Oba źródła przedstawiają sytuację jednostronnie, nie w formie dialogu, co dodatkowo utrudnia weryfikację. Wydaje się, że jedyną metodą dojścia do prawdy byłoby włożyć płaszcz, pojechać na Pomorze, pobyć wśród tych ludzi (tak jak ja bywam z Dobrzenianami), przyjrzeć się z bliska kolejnym dyrektorom i wczytać się w dokumenty Opery.

Bowiem zdani na media, nie odbieramy zapachu atmosfery i nie możemy wywąchać nawet śladowej ilości medialnych kłamstw.

ŚWIAT GŁODUJE I UMIERA

Wstrzymanie się od przyjmowania pokarmu jako element umartwiania, ale i dostępu do wyższej wiedzy etycznej, wynika z tradycji chrześcijańskiej, na pamiątkę przebywania Jezusa na pustyni i czterdziestodniowego poszczenia Mojżesza tuż przed otrzymaniem tablic z Dekalogiem. Na dostąpienie tej wiedzy składał się jednak nie tylko głód, ale i bycie samemu z Bogiem, wyciszenie, przemyślenie, przerwanie niejako toku swojego życia i przewartościowanie wszystkiego, co do tej pory miało w nim miejsce.

Z kolei protest z wykorzystaniem głodu jest też głęboko zakorzeniony w kulturze indoeuropejskiej. Warto podkreślić, że w Indiach protestowano na progu domu adresata-winowajcy, aby uwypuklić jego winę. Wspomina o tym epos Ramajana z lat 750-400 p.n.e. Praktyka ta została zniesiona w 1861 r., ale już w XX wieku mamy znów do czynienia z wielkimi osobami uciekającymi się do tej formy. Mahatma Gandhi wielokrotnie w więzieniu oddawał się głodówce przeciwko rządom Brytyjskiego Imperium, bo wiedział, że ze względu na swą światową sławę władze brytyjskie obawiały się, że mógłby on umrzeć. Gandhi miał wielu naśladowców. Głodówka Jatina Dasa skończyła się jego śmiercią. Bhagat Singh z kolei swą rekordową 116-dniową głodówką doprowadził Brytyjczyków do ustępstw.

Spodziewam się, że Ślązacy bardzo ciepło przyjmą opowieść o kolejnym wielkim naśladowcy Gandhiego. Straciwszy w 1928 r. żonę i nowo narodzone dziecko, Potti Sreeramulu wkrótce porzucił pracę i oddał się służbie ludzkości i walce o niepodległość Indii. W 1952 postanowił głodować, żeby wymóc zmianę administracyjną: celem było stworzenie niezależnego państwa Andhra dla ludności mówiącej językiem Telugu. Po 58 dniach głodówki zmarł, ale jego śmierć faktycznie przyniosła zmiany administracyjne zgodne z dialektami na danych obszarach. Jest czczony jako Byt Nieśmiertelny (Amarajeevi). Jego ideałami były: prawda, łagodność, patriotyzm i równe prawa dla ‘niedotykalnych’, czyli członków najniższych kast (dalitowie, haridżanie).

Wracając do Europy: krajem, gdzie protest głodowy był i nadal jest niezwykle ważny, jest Irlandia. Tu także już od czasów na długo przed Chrystusem oddawano się głodówce na progu domu winowajcy, z gotowością oddania tam ducha. Pozwolenie, żeby głodujący zmarł na progu, było dla gospodarza ogromnym dyshonorem. Także Święty Patryk, patron i symbol Irlandii, często prowadził głodówkę przeciwko niesprawiedliwości ludzi. Raz nawet zaangażował się w 45-dniowy protest głodowy przeciwko… samemu Bogu. Ciekawe, ilu z imienników św. Patryka o tym wie i tak samo ukochało sobie sprawiedliwość, żeby się dla niej umartwiać i narażać w konfrontacji z silniejszym. I żeby takie poświęcenie doceniać w innych ludziach.

W Irlandii XX wieku wielokrotnie dochodziło do głodówek uwięzionych członków IRA o dramatycznym przebiegu i konsekwencjach, włącznie ze śmiercią wielu strajkujących. Członkowie IRA wypracowali interesujący model strajku głodowego: zanim zakończył się strajk głodowy jednej osoby lub grupy, już kolejna podejmowała go i w ten sposób opinia publiczna wciąż była informowana, wciąż utrzymywana w napięciu.

Strajk głodowy stał się silnym orężem wśród uwięzionych sufrażystek w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Głośny był przypadek Mary Clarke, która zmarła wskutek przymusowego karmienia w więzieniu; znane są też przypadki okaleczenia głodujących w ten sposób. Sytuację odmieniła radykalnie dopiero Deklaracja Tokijska (1975) i Maltańska (1991) Światowego Stowarzyszenia Medycznego (WMA), które stanowczo zabroniły przymusowego karmienia i uznały je za przejaw nieludzkiego i poniżającego traktowania. Niemniej jednak, są więźniowie Guantanamo, którzy od 2002 roku głodują, z nasileniem w roku 2005 i 2013, celem zwrócenia uwagi na swą niewinność. Są wśród nich tacy, którzy twierdzą, iż są karmieni przez siłę z wykorzystaniem specjalnych krzeseł, do których są przywiązywani. Niemniej jednak, w cywilizowanych krajach uznaje się, że jeśli więzień odmawia przyjmowania posiłków, a jest uznany przez dwóch niezależnych lekarzy za zdolnego do racjonalnej oceny skutków głodówki, to nie można mu tego zabronić.

Ważnym wydarzeniem podczas Zimnej Wojny (rocznica bombardowania Hiroshimy) był Międzynarodowy Protest Głodowy dla Życia (International Fast For Life). Celem było zmuszenie rządów światowych do rezygnacji z broni nuklearnej i zajęcie się zamiast tego karmieniem biednych. Bezpośrednio, ten długotrwały i szeroko zakrojony protest zainteresował włodarzy Niemiec i Francji, nie miał wymiernych skutków, ale wzmocnił ruch antynuklearny. Tak więc cierpliwa kropla drąży skałę, przy czym im twardsza skała, tym większa i bardziej zdecydowana musi być kropla.

W roku 1986 na schodach Kapitolu w Waszyngtonie odbył się też Protest Głodowy Weteranów Dla Życia przeciwko polityce USA wobec Ameryki Środkowej. Udział brali weterani wojny w Wietnamie i II wojny światowej. W tej historii na uwagę zasługuje agent FBI John C. „Jack” Ryan, który odrzucił polecenie prowadzenia dochodzenia wobec weteranów, podkreśliwszy, że nie stosują przemocy – za co stracił stanowisko.

Do najnowszych przykładów głodówek prowadzonych samotnie przez kobiety należą strajki głodowe Julii Tymoszenko i Nadyi Savchenko. Tymoszenko przez 11 dni piła tylko wodę, aby wyrazić solidarność z uczestnikami protestów na kijowskich ulicach. Po zakończeniu protestu jej stan fizyczny określono jako bardzo zły – nie była w stanie się poruszać o własnych siłach. Savchenko ogłosiła protest głodowy w grudniu 2014 r. po podtrzymaniu przez sąd decyzji o przedłużeniu aresztu. W uzasadnieniu podkreśliła, że jest niewinna i uznała Rosję za kraj trzeciego świata z reżimem totalitarnym.

Czasem jednak trudno uwierzyć w autentyczność strajków, np. W 2016 roku miało minąć 16 lat od podjęcia strajku głodowego przez Sharmilę Chanu, aktywistkę z Indii. Dlatego należy w miarę możliwości czerpać wiedzę z własnych obserwacji, a o przypadkach, których nie jesteśmy w stanie zweryfikować, wypowiadać się z marginesem dystansu. I to jest w głodówce najsmutniejsze: głodujący jest tak naprawdę sam – sam ze swoją prawdą.

MOTYWACJA PONAD WSZYSTKO

„Nie mam nic przeciwko kradnięciu chleba / Z ust dekadentów / Ale nie jestem w stanie żerować na bezsilnych / Kiedy moja miska jest już przepełniona” – taką skróconą kwintesencję strajku głodowego przedstawia w swej piosence zespół The Temple of the Dog.

Świadomość bycia po stronie racji, a także braku skuteczności wcześniej podejmowanych form protestu, jest silnym argumentem za podjęciem protestu głodowego. Za tym niepojętym przejawem ranienia siebie samego stoi desperacja. Potrzeba sprawiedliwości jest w człowieku tak silna, że być może samoumartwianie głodem to po części wynik obwinienia siebie za bezradność wobec zdarzeń, które chcielibyśmy powstrzymać. Kiedy problemy wydają się tak proste, tak oczywiste do rozwiązania, a jednak rozwiązać się nie dają, skłonni jesteśmy upatrywać winy w sobie. Na ile słusznie?

W dobie relatywizacji wartości, przejawiającej się także w protestach przybierających różne formy, z którymi trudno nam się czasem utożsamić, musimy zakładać, że i nasz protest zostanie potraktowany jako jeden z wielu – przyrównany do nich, uszeregowany wraz z nimi, razem z nimi potępiony albo wśród nich przeoczony. Kiedyś, im bardziej dramatycznie i nietypowo przebiegał protest, tym większe budził zainteresowanie i mógł wywołać pożądane skutki. Obecnie efekt może być wręcz przeciwny, zwłaszcza jeśli „dopomogą” nam w tym zastępy osób wychowanych na przesycie bodźców, na filmach i grach akcji, na szkole mierzącej człowieczeństwo według kluczy testowych, a nie według podejścia do drugiego człowieka. Zastępy nieuleczalnych cyników, bezkrytycznie i nieodpowiedzialnie drwiących do woli ze stanu głodujących.

Tu chciałabym wrócić do wniosku, który już wcześniej wyprowadziłam: Warunkiem powodzenia strajku głodowego jest posiadanie choć odrobiny empatii przez adresata albo przez wpływową osobę lub grupę. Ujawnia się przy tym krytyczna moc „czwartej władzy”, czyli mediów, które z głodówki mogą zrobić pośmiewisko. Jak bardzo jest to krzywdzące, rozumieją chyba tylko protestujący Dobrzenianie, których obwiniano nawet o blady uśmiech skierowany do kolegi. Oficjalne media bez zezwolenia autora skopiowały ten uśmiech, wyjęły go z kontekstu i obróciły przeciwko sprawie i przeciwko osłabionym ludziom. Skierowały ich wątłe siły, ich wielkie poświęcenie, przeciwko nim. A kiedy wyszłam na ulicę Opola z laptopem, z którego dobiegał głos Rafała Kampy mówiącego, jak jest, niektórzy przechodnie ze zniecierpliwieniem machali mi ręką przed samą twarzą. Te machnięcia wrzynają się w moje serce, jakby moi współobywatele trzymali w tych rękach noże.

Głodujący przeciw Wielkiemu Opolu: Jesteście potrzebni ŻYWI

Odtrutka na 'reżimedia': "Komu prawdy, komu, bo idę do domu?"

Drodzy Dobrzenianie, władze i mieszkańcy naszego miasta i kraju obojętnym okiem przyjęły pierwsze zasłabnięcie pani Małgorzaty i grają na zwłokę. Jej drugie zasłabnięcie, moim zdaniem, nie było już potrzebne. Niepotrzebne było też zasłabnięcie pana Józefa, którego nikt nie wyręczy w śpiewaniu drugim głosem gminnego hymnu „Tu jest nasze miejsce, tu jest nasz dom”. Już pierwsza wizyta pogotowia w GOK-u, w mojej ocenie, stanowi kulminację Waszego protestu. Chcieliśmy uzyskać informację, czy władze i społeczeństwo są przygotowane na Waszą śmierć. Więc ją niniejszym uzyskaliśmy. Co dalej?

Głodujący przeciw Wielkiemu Opolu: Jesteście potrzebni ŻYWI

Niżej podpisana bardzo Was potrzebuje żywych, całych i zdrowych. Popieram głodujących w tym sensie, że uznaję ich rację, ale boję się o ich los. Resztka Waszej gminy i resztka mojego miasta Was potrzebuje. Inne samorządy Was potrzebują. Już Was zgnębiono dostatecznie, już dostatecznie okazano Wam obojętność i wzgardę. Nie róbcie samym sobie tego samego, nie stawajcie się wspólnikami Waszych adwersarzy. Z tego miejsca Was proszę, przemyślcie formę protestu. Wybierzcie formę, która Was będzie wzmacniać, rozwijać, dodawać Wam dumy, a Waszym bliskim nadziei, że Was rychło nie stracą. Jeżeli kiedyś jeszcze ma być normalnie, to nie dokonają tego ani osoby osłabione, ani schorowane, ani tym bardziej martwe.

Posłuchajcie jeszcze raz Szymona, który Wam pomaga nieść ten krzyż. Czy dacie radę ze szpitalnego łóżka ocalić to, o czym on mówił 29 grudnia?

 

 

#PopieramGlodujacych #CalaGminaZawszeRazem

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie