Sejmik Województwa Opolskiego przyjął złożoną w grudniu rezygnację Romana Kolka ze stanowiska wicemarszałka w Zarządzie Województwa Opolskiego. Nie głosowali radni PiS, ze względu na wyrażone przez nich wątpliwości, co do tajności głosowania online. W takim bowiem trybie, ze względu na pandemię, odbywała się styczniowa sesja sejmiku.

Paradoksalnie, byłoby to chyba jedno z nielicznych jednomyślnych głosowań. Radni koalicji już wcześniej zadeklarowali, że rezygnację Kolka poprą, a trudno przypuszczać, by permanentnie krytykowanego wicemarszałka opozycja chciała pozostawić na stanowisku.

Wicemarszałek Roman Kolek, który od dziesięciu lat pracował w zarządzie województwa, już w grudniu sygnalizował, że zamierza wrócić do swojego wyuczonego zawodu lekarza anestezjologa.  W zarządzie województwa dwóch poprzednich kadencji zajmował się sprawami ochrony zdrowia i polityki społecznej oraz rozwojem społeczeństwa informacyjnego,  a w obecnej kadencji także sprawami edukacji i rynku pracy. Roman Kolek jest lekarzem z wykształcenia i zamiłowania, co wielokrotnie wybrzmiewało w jego pracy w zarządzie województwa. Zawsze, obok spraw organizacyjnych i merytorycznych, związanych z systemem ochrony zdrowia w regionie, koncentrował się na potrzebach zdrowotnych mieszkańców, na dbałości o ich kondycję zdrowotną. Jako uznany w kraju ekspert, od lat uczestniczy w wielu znaczących, krajowych gremiach z zakresu polityki zdrowotnej i społecznej, współuczestniczył też w opracowywaniu wielu ekspertyz z zakresu zdrowia publicznego. Dzięki jego zaangażowaniu opolskie jest postrzegane jako region, w którym dba się o ochronę zdrowia – za działania w tej sferze samorząd województwa kilkakrotnie zdobywał laury ogólnopolskie.

W umowie koalicyjnej istnieje zapis, który mówi, że Mniejszość Niemiecka piastuje stanowiska pierwszego wicemarszałka i przewodniczącego sejmiku. Marszałka Kolka miał zastąpić na stanowisku właśnie przewodniczący sejmiku Rafał Bartek. Tak było ustalone między koalicjantami jeszcze do wczoraj. Po południu pokazały  się opinie prawne mówiące o tym, że istnieje konflikt miedzy stanowiskiem wicemarszałka a funkcją przewodniczącego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców, którą także pełni Bartek. To sprawiło, że Roman Kolek nie od razu odejdzie z urzędu marszałkowskiego, pozostawiając Bartkowi miesiąc na uporządkowanie spraw prawnych.

I dlatego Roman Kolek swoją funkcję w zarządzie województwa będzie pełnił do 22 lutego. Wybór jego następcy zapowiedziany został na kolejną sesję, zaplanowaną na 23 lutego. Pytany o kompetencje potrzebne na tym stanowisku Rafał Bartek przyznał, że nie jest lekarzem, ale od spraw medycznych ma dyrektorów szpitali i dyrektorów departamentów. Odniósł się także do wczorajszych medialnych komentarzy działaczy partii zrzeszającej chyba najbardziej niekompetentnych ludzi na poważnych stanowiskach, którzy stwierdzili, że „niekompetentny zastąpi niekompetentnego”. Dzisiaj na konferencji prasowej był pytany o kompetencje przez TVP.

– To absolutnie wyjątkowa sytuacja, że nam na to stanowisko trafił się lekarz – przyznał na konferencji prasowej marszałek Andrzej Buła. Stwierdził także, że otwartość i szerokie spojrzenie jak najbardziej predestynuje Bartka do objęcia stanowiska wicemarszałka.

Za współpracę dziękowali Kolkowi podczas sesji zarówno koalicjanci, jak i opozycja.  Marszałek Andrzej Buła dziękując za te wspólne lata podkreślał, że był to okres  wzajemnego zrozumienia.  – Potrafiliśmy się wzajemnie słuchać, zaprosiliśmy do tej współpracy różne środowiska, by podejmować ważne dla regionu inicjatywy w sferze ochrony zdrowia i opieki społecznej. Panie marszałku, proszę o dalszą współpracę, by dzielić się z nami swoim bogatym doświadczeniem w rozpoczętych już, ważnych dla ochrony zdrowia, sprawach – mówił marszałek.

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.