W kolejnej odsłonie naszego cyklu rozmawiamy z Gabrielą Maciej, sołtyską Dąbrówki Dolnej, prezeską KGW oraz radną gminy Pokój. O tym dlaczego została sołtyską i jak godzi to wszystko z codziennymi obowiązkami.

Nazywam się Gabriela Maciej, w Dąbrówce Dolnej mieszkam od urodzenia, tu się wychowałam i tu mieszkam. Jestem mężatką, mam dwóch synów i drugą kadencję jestem sołtyską. W tym roku zostałam też radną Rady Gminy Pokój, a poza tym jestem przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich w Dąbrówce Dolnej, pracuję także zawodowo.

Jak to się zaczęło?

Zaczęło się można powiedzieć od urodzenia, mój ojciec ponad 20 lat był tu sołtysem. A ja zawsze chciałam mu pomagać, interesowało mnie to, gdy mieszkańcy przychodzili się rozliczać np. z podatków to ja już czekałam z notesem żeby wszystko policzyć. A wiadomo kiedyś nie było komputerów, więc siedziałam i liczyłam wszystko w słupku, jak prawdziwa księgowa. (śmiech)

Od dziecka przyglądałam się  jak rodzice się angażują w życie naszej wsi i myślę, że mam to we krwi. Mieszkam tutaj, znam wszystkich, wiadomo mieszkańcy się zmieniają, ale generalnie, a raczej lokalnie to znamy się wszyscy.

Ojciec przekazał w Pani ręce sołectwo?

Nie od razu zastąpiłam tatę na tym stanowisku, ale od zawsze czułam i mówiłam że kiedyś to zrobię. Wiadomo w międzyczasie przyszła praca, rodzina, wychowywanie dzieci, aż w końcu wróciłam do dziecięcej obietnicy. No i udało się, mieszkańcy mi zaufali i zostałam sołtyską.

A jak została Pani radną?

Poprzedni radny wyprowadził się z naszego okręgu i powstał wakat, wtedy zaczęłam słyszeć od mieszkańców „zgłoś się”, „jesteś już sołtysem to co Ci szkodzi”, „świetnie sobie radzisz”, więc wystartowałam i udało się, zostałam radną.

Jak udaje się Pani to wszystko pogodzić?

No cóż, każdy dzień mam zajęty, ale to wszystko zależy od dobrej organizacji czasu. Wstaję o 6 rano, jadę do pracy, po południu wiadomo rodzina najważniejsza, ale też obowiązki domowe, w to wplatam zebrania, wyjazdy do gminy czy organizację wydarzeń. Trzeba to sobie jakoś wszystko poukładać.

Ogromnie pomaga mi mąż, w obowiązkach domowych, ale też nieraz jak trzeba coś zrobić w sołectwie. Moi synowie też się angażują, ale tak to już u nas jest, jesteśmy aktywną rodziną, nie lubimy siedzieć na kanapie, nawet jak odpoczywamy to aktywnie.

A w wolnym czasie?

Uwielbiam spacerować z kijkami nordic walking i jeździć na rowerze, uważam, że to bardzo ważne żeby znaleźć w tym wszystkim czas dla siebie.

Co się dzieje w Dąbrówce Dolnej?

Myślę że, bardzo dużo się dzieje. Rok zaczynamy od dnia seniora, w marcu obchodzimy Dzień Kobiet, na który przychodzą panie też z okolicznych miejscowości. W lecie organizujemy festyn rodzinny, później przychodzi czas dożynek i plecenia koron. Pod koniec roku organizujemy Mikołajki.

W czasach pandemii każdy dbał o swoje zdrowie, siedzieliśmy w domach, ale po pandemii wszystko ruszyło. Ludzie się cieszą, że mogą wyjść z domu, spotkać się. Mam też dużo zapytań od naszych seniorów, żeby coś dla nich zorganizować, bo widać że tego chcą

Skąd siła na to wszystko?

Dobre pytanie, myślę że działanie napędza mnie do dalszego zaangażowania. To wszystko daje energię, widać że mieszkańcy są zadowoleni bo coś się dzieje, wtedy też się angażują. Mamy tu taką, cudowną grupę osób z którymi wszystko można i to też jest ważne, otoczenie dobrych i pozytywnych ludzi, wtedy to się samo nakręca.

Nie zdarzyło mi się żeby mieszkaniec odmówił mi pomocy. Wiadomo ktoś musi to koordynować, najważniejsze, że na moich ludzi zawsze mogę liczyć. Zorganizowanie takich wydarzeń to nie jest taka łatwa sprawa.

Czy kobietom jest trudniej być liderkami?

Myślę, że kobiety nie są inaczej postrzegane jako liderki, czy jest trudniej? No cóż, dla chcącego nic trudnego. Zresztą panowie zawsze nam pomagają przy wszystkich trudniejszych zadaniach.

Jakie plany na przyszłość?

W sołectwie naszym priorytetem jest boisko szkolne przy szkole do której sama chodziłam. Często wieczorami widzę tam pełno młodzieży, nie tylko z naszej wioski, ale też z okolicy. Chciałabym stworzyć dla nich miejsce gdzie będą mogli się spotykać i bawić. Zwłaszcza, że u nas nie ma za dużo takich miejsc, dlatego też ostatnio razem z sołectwem Domaradzka Kuźnia  postawiliśmy altanę. Bardzo mnie cieszy, że jest ona używana i wszyscy chętnie z niej korzystają.

Czego można Pani życzyć?

Dużo zdrowia, dla mnie i mojej rodziny, siły do dalszego działania i rozwoju, oczywiście przychylności i życzliwości ludzi.

Tego życzę i dziękuję za rozmowę.

*MATERIAŁ SPONSOROWANY GMINY POKÓJ

 

 

 

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Sekretarka, grafik, menadżer - w portalu Grupa Lokalna Balaton, a obecnie Opowiecie.info od 2016 roku. Prywatnie absolwentka kierunku Ekonomia na Politechnice Opolskiej. Wyznaje w życiu zasadę "Nic nie dzieje się przypadkiem". Zawsze uśmiechnięta optymistka, dla której nie ma rzeczy niemożliwych, zarówno w pracy jak i życiu codziennym.