Już po raz czwarty zarząd województwa rozstrzygnął nabór na stypendia dla studentów kierunku lekarskiego. W tym roku akademickim 35 kolejnych przyszłych lekarzy otrzyma pomoc finansową z budżetu województwa. Kwota 2000 złotych brutto miesięcznie, wypłacana do końca studiów, pomoże w realizacji celów przyszłych lekarzy.
Przypomnijmy – stypendium może być przyznane studentowi IV, V lub VI roku kształcącemu się na kierunku lekarskim, który nie powtarza roku, na który ubiega się o przyznanie stypendium i nie korzysta z urlopów określonych w regulaminie studiów w okresie, na który ubiega się o przyznanie stypendium. Jednocześnie student zobowiązuje się do odbycia stażu i podjęcia pracy w podmiocie leczniczym na terenie województwa opolskiego, który udziela świadczeń medycznych w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia, na czas odpowiadający okresowi pobierania stypendium i zobowiąże się do dokonania wyboru specjalizacji lekarskiej, która jest deficytowa w tym podmiocie leczniczym.
Pola Lewińska z Raciborza studiowała na Uniwersytecie Śląskim ale wybrała Uniwersytet Opolski. – Pieniądze ze stypendium pozwalają mi uczestniczyć w płatnych warsztatach i szkoleniach dla przyszłych lekarzy. To są płatne zajęcia związane np. z obsługą USG. Kiedy będę przeszkolona, kiedy będę już lekarzem, będzie mi łatwiej przeprowadzać badania. Interesuje mnie chirurgia i zabiegi.
Tomasz Woźniak z okolic Częstochowy miał do wyboru uczelnie w Zabrzu i Opolu. – Dostałem się jednocześnie na te dwie uczelnie. Wybrałem jednak Opole. To stypendium to dobry pomysł na związanie z regionem i wsparcie finansowe.
W przyszłości chciałby być lekarzem rodzinnym, dlatego nie wybiera sobie konkretnego szpitala, podobnie jak Anita Kląskała, której stypendium ułatwia studiowanie. – Można się skupić na nauce i nie stresować się tym, że trzeba również pracować. Złożyłam wniosek zgodnie z harmonogramem i dowiedziałam się, że się udało. Opolska uczelnia we wzorowy sposób wyposaża studentów, a otrzymane pieniądze ze stypendium najczęściej wydaję na podręczniki – mówi Anita.
Wśród tegorocznych stypendystów jest 27 studentów Uniwersytetu Opolskiego, po dwie osoby z uczelni medycznych z Wrocławia, Katowic i Białegostoku oraz po jednej z Poznania i Łodzi.
Obecnie 45 studentów kontynuuje pobieranie stypendium w ramach poprzedniego naboru, co oznacza, że wraz z nowo przyznanymi, stypendium będzie pobierać 80 osób.
6 osób z naboru I zakończyło studia, rozpoczęło staż oraz podjęło pracę w podmiotach leczniczych w województwie opolskim, 11 osób z naboru II kończy staż, a 27 osób właśnie go rozpoczęło (nabory I-III).
– To daje satysfakcję tej stronie, którą ja reprezentuję, czyli samorządowi województwa – zapewnia marszałek Andrzej Buła. – Jeżeli w ciągu tej mojej kadencji znalazło się 151 chętnych, którzy chcieli skorzystać ze stypendium lekarskiego ze względu na swój kierunek studiów, ale również ze względu na swoje plany zawodowe po zakończeniu studiów i związać swoją przyszłość zawodową, medyczną ze szpitalami na Opolszczyźnie, to mam nadzieję, że satysfakcja jest obustronna. Bo jeżeli wykładamy jakąś ofertę, szczególnie młodym ludziom, którzy muszą podjąć decyzję o związaniu się na przyszłość, to nie jest to łatwa decyzja. Więc tutaj, jeżeli patrzymy przez perspektywę tego, co się wydarzyło, to mamy w chwili obecnej osiemdziesiąt aktualnie pobierających stypendystów. Mamy trzydziestu ośmiu, którzy są na stażach, a sześciu absolwentów, pracowników służby zdrowia już jest w pracy jako nasi stypendyści, więc to jest naprawdę wielka satysfakcja. Ogromny też zastrzyk kadrowy dla naszych szpitali. Projekt rodzi satysfakcję wszystkich stron: to nie tylko samorząd i student, ale również dyrektorzy szpitali, którzy mogą liczyć na młodych wykształconych ludzi.
Jest to przyszłość, którą sobie można zaplanować. Można sobie tego młodego człowieka wcześniej pozyskać do współpracy, można go obserwować na stażach lekarskich wtedy, kiedy odbywają te staże w naszych, w naszych szpitalach – mówi Buła.
– Trudno mi powiedzieć ilu lekarzy brakuje w regionie, dlatego, że jesteśmy w bardzo aktywnym procesie wyrażania zgody na staże lekarzy z zagranicy, bo jest to również kompetencja marszałka województwa, który finansuje poprzez pieniądze z budżetu państwa te staże – dodaje marszałek. – Na pewno jest sygnał ze strony osób zarządzających służbą zdrowia, że warto byłoby przeorganizować system pracy lekarzy. To mówią ludzie, którzy od wielu lat w województwie opolskim zarządzają służbą zdrowia. Chodzi o to by lepiej wykorzystywać potencjały organizacyjne, kadrowe i finansowe, które mamy w służbie zdrowia. Nie jest nam potrzebna kolejna rewolucja w służbie zdrowia. Nam potrzebne jest takie naprawdę zdrowe podejście do tego, co się dzieje w służbie zdrowia, jakie mamy możliwości, jakie mamy potencjały i tak naprawdę na to w ten sposób spojrzeć.
Takie stypendia to zdaniem wicemarszałkini Zuzanny Donath-Kasiury namacalny i bardzo praktyczny sposób dla młodych ludzi. Wiadomo, że potrzebują pieniędzy.
– Z naszego regionu mamy nawet 27 osób, wśród 35 stypendystów. Chcemy, aby ci, którzy tutaj się kształcą, już w czasie studiów poczuli tą wysoką jakość życia, aby tutaj u nas zostali, ale chcemy też, żeby byli ambasadorami naszego regionu. Taki zastrzyk finansowy w czasie studiów sprawia, że młodzi ludzie tutaj zostają, robią to dlatego, że mają takie zobowiązanie, ale przede wszystkim dlatego, że chcą i staramy się tą wysoką jakość życia promować nie tylko w sferze edukacji, nauki, ale również w sposobie spędzania czasu wolnego. A to doceniają młodzi ludzie – mówi wicemarszałkini.
A lekarzy na Opolszczyźnie brakuje bardzo.
– Ja mogę powiedzieć, że województwo mazowieckie ma dwa razy tyle, ile ma województwo opolskie w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Czyli brakuje ich dużo – dodaje. – Tak naprawdę każdy nasz szpital potrzebuje lekarzy. Ale bardzo cieszę się też, że specjalizacje, które wybierają studenci, chociażby anestezjologa, to te specjalizacje, które są najbardziej potrzebne nam wszystkim. W związku z tym widać, że nasze działania przynoszą efekt i jestem przekonana, że za chwilę będziemy mieli już wystarczającą kadrę lekarską. O tym, że będziemy ich mieli w nadmiarze, na razie jeszcze nie marzę – mówi Zuzanna Donath -Kasiura.
Fot. melonik