Po 15 miesiącach oficjalnie zakończył działalność tymczasowy szpital covidowy w opolskim CWK. Leczono w nim blisko 2 tysiące zakażonych koronawirusem z całego województwa, głównie w najcięższym stanie. Ponad 800 z nich zmarło.

Czy to koniec historii covidowej opolskiego CWK?

fot.rzecznik

Decyzję o jego zamknięciu podjął w połowie marca minister zdrowia, tłumacząc to spadającą liczbą zakażeń i dużo lżejszym przebiegiem infekcji spowodowanej przez wariant Omikron. Jeszcze jesienią ub.r. wojewoda opolski zakładał, że szpital tymczasowy będzie działał do końca 2022 roku, ze względu na małą liczbę zaszczepionych mieszkańców Opolszczyzny. Ale to było w sytuacji, kiedy dominował wariant Delta, powodujący ciężki przebieg Covid-19. Na początku roku zaczął go jednak wypierać wariant Omikron.

Ostatnich pacjentów, chorych na Covid-19, do CWK przyjęto 16 marca.

– W ostatnich dniach marca przewieźliśmy ze szpitala tymczasowego do innych placówek pacjentów wymagających dalszego leczenia i zakończyliśmy działalność medyczną w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym – mówi Dariusz Madera, dyrektor generalny Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu, który prowadził szpital covidowy w CWK.

Pierwszego pacjenta do szpitala tymczasowego przyjęto w dniu jego uruchomienia, to jest 27 grudnia 2020 roku. Leczonych było tam niemal 1950 osób, głównie z województwa opolskiego, ciężko i bardzo ciężko chorujących z powodu zakażenia Covid-19.

– W ostatnim czasie liczba pacjentów utrzymywała się na poziomie ponad 50 dziennie – mówi dr Marek Piskozub, kierownik szpitala tymczasowego. – Byli wśród nich pacjenci przekierowani z innych szpitali, ale też przyjmowani bezpośrednio z domów. Dominowały osoby starsze, powyżej 60 lat, które trafiły do szpitali z powodu schorzeń neurologicznych, kardiologicznych, internistycznych, chirurgicznych, czy ortopedycznych, a po przeprowadzeniu testu na SARS-CoV2 okazywało się, że są dodatkowo zakażone i zostały przekierowane do nas. Osoby młode, bez innych chorób, trafiały do szpitala znaczenie rzadziej, w odróżnieniu od poprzedniej fali, wywołanej wariantem Delta.

W szczytach kolejnych fal pandemii w szpitalu, dysponującym 150 łóżkami, jednocześnie leczonych było ponad 140 osób (czwarta fala) i niemal 100 (trzecia fala).

– Ulokowani w strefie czerwonej pacjenci mieli zapewnioną opiekę non stop – opowiada dr Piskozub. – Szpital był bardzo dobrze wyposażony, m.in. w mobilne aparaty USG i RTG, tomograf komputerowy, pompy infuzyjne, sztuczne nerki, urządzenia do ogrzewania i schładzania pacjentów, respiratory, a do każdego łóżka podłączona była instalacja tlenowa. Dzięki temu mogliśmy oferować pacjentom leczenie na wysokim poziomie na podstawie dostępnej aktualnej wiedzy o Covid-19. Wielu z nich uratowaliśmy, choć niestety, choroba doprowadziła też do zgonów na skalę niespotykaną wcześniej w moim wieloletnim doświadczeniu lekarza.

Najwięcej chorych umierało podczas trzeciej fali pandemii, wywołanej przez wariant Delta. Średnio około 40 procent pacjentów leczonych w CWK przegrało walkę z Covid-19.

W momentach szczytów zachorowań liczba pracującego w szpitalu tymczasowym personelu medycznego przekraczała 300: pielęgniarek, lekarzy, ratowników, fizjoterapeutów, techników radiologii, opiekunów. Większość z nich była zatrudniona w ograniczonym wymiarze czasowym – w zależności od dyspozycyjności w placówkach macierzystych. Szpital tymczasowy korzystał z zasobów USK w Opolu w zakresie usług laboratoryjnych, wsparcia apteki, służb technicznych i logistycznych. Współpracował z firmami dbającymi o porządek i zapewniającymi wyżywienie dla pacjentów. W czasie trzeciej fali korzystał też ze wsparcia wojska.

– Wszystkim zaangażowanym w działalność szpitala tymczasowego, przede wszystkim oddelegowanej tam kadrze z naszego szpitala, ale też pozostałym pracującym tam i wspierającym funkcjonowanie tej placówki serdecznie dziękuję – mówi Dariusz Madera. – Wymagało to nie lada wysiłku fizycznego, ale też dużej odporności psychicznej. Należą wam się najwyższe wyrazy uznania za dodatkową pracę trwającą dłużej, niż w momencie pojawienia się epidemii można było przewidzieć.

Nowoczesny sprzęt używany w szpitalu tymczasowym do leczenia Covid-19, zakupiony za pieniądze z Ministerstwa Zdrowia lub pochodzący z Agencji Rezerw Materiałowych, nie trafi do rządowych magazynów, ale zostanie rozdzielony wśród opolskich szpitali.

Centrum Wystawienniczo-Kongresowe należy do Opola. 1,5 roku temu ratusz udostępnił je bezpłatnie wojewodzie opolskiemu na potrzeby szpitala tymczasowego. Teraz obiekt wraca do miasta, ale kiedy do CWK wrócą imprezy, jakie organizowano tam przed pandemią, jeszcze nie wiadomo.

Wszyscy mamy nadzieję, że to koniec covidowego epizodu w historii CWK, choć nikt nie wie, czy definitywnie żegnamy się z pandemią i np. jesienią nie wróci bardziej agresywny wariant koronawirusa, który wymusi ponowne uruchomienie szpitali tymczasowych.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.