Coraz bardziej odczuwalny brak księży i zakonników sprawia, że Diecezja Opolska jest zmuszona łączyć najmniejsze parafie, żeby żadna nie pozostawała bez proboszcza.

– Będziemy w naszej diecezji wyświęcać siedmiu nowych kapłanów, a potrzebujemy 16, żeby zastąpili tych, którzy zmarli, albo odeszli na emeryturę lub ze względów zdrowotnych – mówi ks. Joachim Kobienia, rzecznik biskupa Andrzeja Czai. – Dla biskupa to jest bolesne, że musi łączyć parafie.

W odezwie skierowanej do wiernych biskup Andrzej Czaja poinformował, że jest zmuszony łączyć ze sobą mniejsze parafie, czyli takie nie przekraczające 700-800 wiernych. Kolejność łączenia określonych parafii będzie się wiązała z takimi okolicznościami, jak przejście księdza na emeryturę, czy jego odejście ze względu na stan zdrowia.

Jednak, jak podkreśla rzecznik biskupa, parafie jako wspólnoty wiernych w żadnym razie nie zostaną zlikwidowane. One nadal będą miały swoje rady parafialne, które dysponują często jakimś budżetem, pozostając samodzielnymi parafiami.

– Dwie parafie będą miały po prostu jednego proboszcza, który zamieszka na jednej z nich – tłumaczy ks. Kobienia. – Ale obie pozostaną nadal samodzielnymi, to nie będzie miało wpływu na duszpasterstwo.

W rzeczywistości łączenie parafii odbywa się już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz występuje tak palący problem.

– Kłopot będzie tylko taki, że jeden proboszcz będzie miał dwie parafie, ale przecież, współcześnie, żeby do nich dojechać, nie jest żadnym problemem – dodaje ks. Joachim Kobienia. – W naszym rejonie wielu wiernych od dawna ma już kontakt z zachodem, więc wiedzą, jak dramatycznie wygląda sytuacja np. w Niemczech, gdzie nie łączy się dwóch parafii, a od razu pięć, sześć. Powstają takie całe związki parafii.

Oczywiście, na takim terenie, gdzie są związki parafialne, wierni nie mają co liczyć, żeby w każdym z tych kościołów była codziennie msza.

– Tam jest o wiele bardziej dramatyczna sytuacja, mamy nadzieję, że u nas do tego nie dojdzie – zaznacza ks. Kobienia.

O tym, które opolskie parafie zostaną połączone, nikt się nie dowie, dopóki nie pojawi się dekret biskupa w tej sprawie.

– Pierwszymi, którzy się o tym dowiedzą, będą parafianie – podkreśla rzecznik biskupa opolskiego. – Biskup najpierw porozmawia z nimi, poinformuje i wytłumaczy, że taka sytuacja zachodzi.

W odezwie informującej o konieczności łączenia parafii bp Andrzej Czaja prosi też o modlitwę o nowe powołania kapłańskie i zakonne.

W seminarium duchownym w Opolu przygotowuje się do kapłaństwa 51 kleryków, z czego 30 pochodzi z diecezji opolskiej. Sześciu z nich jest na piątym roku, dziesięciu na czwartym roku, ośmiu na trzecim. I po trzech na drugim oraz pierwszym roku.

Jolanta Jasińska-Mrukot

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.