To co dzieje się na polsko białoruskiej granicy to zbrodnia – mówili młodzi ludzie uczestniczący w spontanicznej manifestacji na opolskim placu Wolności. – Nasz rząd łamie wszelkie normy panujące w cywilizowanym świecie. Powinniśmy pamiętać, jak kiedyś my uciekaliśmy przed komuną. Nikt nie jest nielegalny. Dzieci nie powinny spać w lesie. Narodzone dzieci też mają prawo żyć. Gdzie jest Kaja?

– Jesteśmy tutaj, żeby wyrysować, wykredować nasz smutek, nasz gniew, nasz wkurw na to co się dzieje na granicy polsko białoruskiej – mówiła Ola Czarnecka. – Pamiętamy, że Polska była zawsze otwarta, wielokulturowa, wieloetniczna, ja osobiście mam krew tatarską, ale są w Opolu osoby, które mają krew żydowską, czeską, austriacką, niemiecką, śląską i wszyscy jesteśmy Polakami. To oznacza, ze kiedyś w przeszłości ludzie na granicach nie umierali. I to jest nasze dziedzictwo, a nie to co teraz się dzieje w Polsce. Nie ma naszej zgody na to. Nie chcemy budować naszej przyszłości na kulturze proponowanej w tej chwili przez polski rząd….

Jak zwykle bywa podczas podobnych akcji znalazł się przechodzień przesiąknięty propagandą rodem z TVP, posługujący się pisowskimi pseudoargumentami –  zresztą zobaczcie sami… Dyskusja była gorąca…

 

Fot. Czerwony melonik ***** ***

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.