Szefem Aglomeracji Opolskiej nie musi być prezydent Opola. Na tę decyzję trzeba było czekać prawie pół roku. Członkowie AO zdając sobie sprawę z głównej roli jaką w Aglomeracji pełni stolica regionu w statucie zawarli stwierdzenie, że jej przewodnictwo spocznie na barkach kolejnych prezydentów Opola.
Jednak Arkadiusz Wiśniewski stracił zaufanie pozostałych samorządowców , po niespodziewanym ataku na własność pięciu podopolskich gmin. Postanowili ów zapis zmienić. Ponieważ Wiśniewski przedstawił pochodzącą z ministerstwa opinię, że to własnie on musi byc przewodniczacym sprawa nie była wcale prosta. Jednak samorządowcy dysponowali juz wcześniej dokumentem, który mówił co innego.
Zdaniem burmistrz Prószkowa Róży Malik Wiśniewski chce się wykreować na męczennika swojego pomysłu powiększenia Opola.
I w tym własnie tkwił problem. Wiśniewski postanowił jednak wyeliminować zasadniczych konkurentów, którzy mogliby skaładać duże wnioski do AO. Wystarczy pozbawić ich pieniędzy na tak zwany "wkład własny". Odebrać Dobrzeniowi Wielkiemu elektrownię, z której gmina miała konkurencyjny dla Opola dochód do budżetu, Turawie – centrum handlowe itd. Dwa tygodnie temu usiłował przeforsowac w Aglomeracji swój projekt z zakładanym dwa razy wyższym budzetem niż było to wczesniej ustalone. Spotkało sie to z powszechnym sprzeciwem członków. Opole zostało pozbawione posiadanego prawa veta. Znikło wcześniejsze zaufanie.
Dziś KRS zatwierdził zmianę w statucie. Przewodniczącym Aglomeracji Opolskiej nie musi być prezydent Opola. Na najbliższym walnym posiedzeni zapewne zostanie odwołany. Ratusz zapowiada z kolei apelację w sprawie decyzji KRS-u.
Tymczasem: "miarka się przebrała" – twierdzi Janusz Wójcik, legendarny już szef OKOP-u i zapowiada rozpoczęcie działań zmierzających do referendum w sprawie odwołania Wiśniewskiego i posłusznej mu, pełniącej rolę maszynki do głosowania Rady Miasta.
Więcej na ten temat jutro!