Lodówka społeczna w Opolu stanęła dzisiaj obok Talentowni przy ul. Barlickiego (w budynku Toropolu). Posłuży osobom w trudnej sytuacji, ale też wszystkim przeciwnikom marnowania żywności. Bo taka jest idea pomysłodawcy Lodówki Skarbów, czyli opolskiej Fundacji Kwitnących Talentów, żeby nie tylko była pomocowa, ale przede wszystkim ograniczyła wyrzucanie jedzenia. A to jest duży problem, bo co roku Polacy marnują aż 9 mln ton żywności!

Pomysłodawcy Lodówki Skarbów chcą, by trafiało do niej to, czego mamy za dużo, a chętnie chcemy się podzielić z tymi, którym brakuje, ale też z sąsiadami i przyjaciółmi z dzielnicy.

Dlaczego Lodówka Skarbów? Dla wielu to, co zostaje im z poprzedniego dnia, to odpad, ale dla innych mogą to być prawdziwe skarby, które pozwolą im przetrwać kolejny trudny dzień. Jeszcze inni mogą w tej lodówce znaleźć rarytasy i ulubione potrawy, których sami nie mają czasu przyrządzić, albo zwyczajnie nie potrafią.

Lodówka Skarbów. Nie masz już siły zjeść? Nie wyrzucaj, podziel się z innymi– Lodówka Skarbów to jadłodzielnia, gdzie można się poczęstować jedzeniem – mówi Opowiedzie.info Aleksandra Piotrowska z nieformalnej grupy Foodsharing Opole. – I nieważne, jaką kto bierze wypłatę, obojętnie, biedny czy zamożny, każdy może z niej skorzystać.

Jak podkreślają pomysłodawcy Lodówki Skarbów, nie ma do niej prawa trafić jedzenie nieświeże. Organizatorzy dają tu kredyt zaufania, ale na wszelki wypadek nad tym, czy w lodówce znajduje się świeża żywność, będą czuwać wolontariusze.

– Zostawiamy jedzenie szczelnie zamknięte i opisane – opisuje Aleksandra Piotrowska. – Na przykład wyrób własny, taki, jak zupa, sałatka czy ciasto, oraz kiedy zostało przygotowane. To, czego zrobiliśmy za dużo, a na przykład po urodzinach nam zostało, wkładamy do pudełka po lodach, margarynie, albo do słoika.

Pani Aleksandra prosi natomiast, żeby nie wkładać do lodówki alkoholu, jajek, surowego mięsa oraz innych szybko psujących się produktów.

– Skupiamy się na tym, by ratować żywność, bo z tych 9 mln ton marnowanej żywności w Polsce ponad 60 procent marnują gospodarstwa domowe – dodaje.

Przy lodówce już był ruch, przyszły dzieci z pobliskiego przedszkola nr 3, które częstowały się gruszkami. Inne wzięły cebulę, co mogło wywołać uśmiech zdziwienia, bo jak wiadomo, dzieci nie znoszą cebuli, ale jak tłumaczyły przedszkolaki, biorą ją do domu.

Lodówka Skarbów. Nie masz już siły zjeść? Nie wyrzucaj, podziel się z innymi– Idea lodówek społecznych stale się rozwija – wyjaśnia Piotr Kozioł, prezes Fundacji Kwitnące Talenty, która prowadzi Talentownię. – Dzielenie się żywnością staje się stylem życia. Chodzi o to, żeby osoby, które mają więcej, się podzieliły, a te, które chcą, żeby mniej się marnowało jedzenia, żeby z tej lodówki korzystały. Tutaj każdy może przyjść. Dzieci obiecały, że przyjdą tutaj ze swoimi rodzicami.

Dla Talentowni jak zawsze bardzo ważna jest edukacja i kształtowanie społecznej świadomości. Dlatego co jakiś czas będzie prowadzić warsztaty dla dzieci i młodzieży, żeby zapoznawać je z ideą, a one niech przyprowadzają rodziców, by coś przynieśli, ale i też ze sobą zabrali z lodówki. Tym bardziej, że przez lata tradycja w Polsce była taka, że jedzenia się nie wyrzuca.

Przy okazji budowanie świadomości przez Talentownię wspominamy o nowopowstałym w krajach zachodnich ruchu freeganizmu, polegającego na zbieraniu i konsumowaniu darmowego jedzenia, które wylądowało w koszu. Freeganizm to ruch reprezentujący antykonsumpcyjny styl życia i bojkotujący marnowanie żywności.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.