Rozmawiamy z Alojzym Kubicą, który od 39 lat pełni funkcję prezesa OSP Pokój. Honorowy krwiodawca, były radny, prywatnie mąż, ojciec i dziadek. Rozmawiamy o miłości do rodziny i straży pożarnej.

Urodziłem się w roku 1947 w Czarnej Wodzie, chwilę później przeprowadziliśmy się na Winną Górę. Po ślubie przez 6 lat mieszkałem w Zieleńcu, a od 78 roku mieszkamy w Pokoju.

Jak Pan wspomina swoje dzieciństwo?

Pamiętam na rondzie na zamku jak się bawiliśmy w podchody, biegaliśmy po parku. Jako dzieci, w zimie na łyżwach do szkoły jeździliśmy, niedaleko herbaciarni zrobiliśmy sobie lodowisko. W Winnej Górze zjeżdżaliśmy na sankach, na nartach. W lecie jeździliśmy nad stawy, a jak graliśmy mecz to na boisku było nas czterdziestu, a teraz nie można drużyny skompletować.

Ludzie byli bardziej szczęśliwi?

Myślę, że tak, częściej się spotykali spędzali razem czas. Wtedy nie było takiej zazdrości, każdy sobie pomagał, jak ktoś nie miał konia to przychodził go pożyczyć żeby pole obrobić. Wydaje mi się, że było lepiej wtedy, ludzie byli razem. A teraz młodzi pracują, a po pracy wpatrują się w telefony, komputery, nie integrują się.

Jak się zaczęła Pana działalność społeczna?

Od młodości związałem swoje życie ze strażą pożarną, wstąpiłem gdy miałem 17 lat. Kiedyś byłem też członkiem klubu sportowego, grałem w piłkę, uprawiałem kolarstwo, tak że cały czas się człowiek udzielał. W roku ‘85 zostałem wybrany prezesem OSP Pokój i jestem nim aż do dziś.

Jak wspomina Pan początki straży?

Tam, gdzie teraz jest remiza, było kiedyś gruzowisko i magazyny nawozów sztucznych. Własnymi rękami, w czynie społecznym, rozbudowaliśmy całą remizę, świetlicę i salę. Wiadoma rzecz – jak nawozy, to wszystko się tam psuło, musieliśmy to remontować, obijać, tynkować. Ogrodzenie odnowić i to wszystko sami, po południu, charytatywnie.

W jaki sposób objął Pan stanowisko prezesa?

No cóż, wybierano osobę która cieszyła się zaufaniem i była dosyć „obrotna”. Padło na mnie.

Jest Pan prezesem od 39 lat, a strażakiem od 60, to szmat czasu.

Tak, wiele się zmieniło przez te lata. Za mojej kadencji mamy już czwarty nowy samochód, pierwszy dostaliśmy z Ministerstwa Leśnictwa za dobre wyniki i udział w gaszeniu pożarów. Wiadomo, wokół lasy, kiedyś często wybuchały tu pożary, nieraz trzy razy w ciągu dnia mieliśmy wyjazdy.

Drugi samochód otrzymaliśmy z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, a w roku 2008 dostaliśmy nowego Mercedesa, w dużej mierze to zasługa Pani Wójt. W zeszłym roku otrzymaliśmy kolejny nowy samochód.

Ludzie Pokoju. Alojzy Kubica: Od 39 lat jestem prezesem, czas pozwolić się wykazać innym

Złoty medal Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP, to najwyższe odznaczenie OSP

Planuje Pan dalej być prezesem?

Chcę przekazać pałeczkę młodszym, bo 39 lat to już dużo. Wymagania są coraz większe, a ja się młodszy nie robię. Komputery, technologia, przyszedł czas na kogoś młodszego, kto potrafi się w tym odnaleźć. Teraz jest tyle tej biurokracji, że praktycznie jeden ze strażaków powinien być zatrudniony na etat, żeby się tym zajmować. A my jesteśmy ochotnikami, o tym trzeba pamiętać, poza strażą mamy też pracę. Kierowcy, którzy muszą mieć specjalne uprawnienia, często jeżdżą za granicą. W naszej gminie nie ma dużych zakładów, w których pracę znaleźliby kierowcy tirów. Dlatego jak słyszę, że syrena wyje o godz. 13, to aż mam dreszcze, bo wiem że część strażaków jeszcze nie wróciła z pracy, a pozostali zdążyli już do niej wyruszyć.

A w jaki sposób godził to Pan z życiem rodzinnym? Żona nie narzekała?

Żona nie tylko nie narzeka, ale jeszcze mi pomaga. To ona prowadzi naszą kronikę strażacką i pomaga nam w sprawach finansowych. Przez wiele lat była główną księgową, więc zna się na tych rzeczach.

A pogodzić, no cóż nieraz się człowiek nie wyspał. Ile razy było tak że przyjechałem z pracy i od razu musiałem wsiadać w samochód i lecieć bo syrena zawyła.

A w wolnym czasie?

Przez wiele lat byłem myśliwym, wolny czas spędzałem w lesie. Teraz już od kilku lat nie jeżdżę, bo nie czuję się na siłach, więc zajmuję się ogródkiem, hoduję kury, gołębie. W domu zawsze jest jakaś praca, to płot pomalować czy trawnik skosić. Jak mam czas to jadę do syna, do wnuków.

Ludzie Pokoju. Alojzy Kubica: Od 39 lat jestem prezesem, czas pozwolić się wykazać innym

Alojzy Kubica otrzymał medal Bolesława Chomicza

Jest Pan zasłużonym strażakiem i mieszkańcem…

Dwa razy otrzymałem odznaczenie Zasłużony dla Opolszczyzny, mam wszystkie odznaczenia strażackie. Ostatnio dostałem złoty medal Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP, najwyższe odznaczenie jakie można otrzymać. Dostałem też medal Bolesława Chomicza. To wszystko już mam, także myślę że śmiało mogę zakończyć moją karierę i pozwolić wykazać się innym.

Skąd siła na to wszystko?

Jakoś jesteśmy w naszej rodzinie długowieczni, niedawno skończyłem 78 lat, to do setki jeszcze trochę. Trzeba coś robić bo inaczej człowiek zanudziłby się na śmierć, później tylko by się z żoną kłócił.

Ma Pan receptę na szczęśliwe małżeństwo?

Jeden drugiego musi rozumieć, dogadywać się. Nie nadużywać alkoholu, bo to później człowiek głupoty robi, a tak jak się pomyśli na spokojnie i trzeźwo to jest lepiej i wszystko można poukładać.

Chciał Pan kiedyś stąd wyjechać?

Nie, nigdy, tutaj się urodziłem i tu kiedyś, że tak powiem, odpocznę.

Czego Panu życzyć?

Zdrowia, więcej nic mi nie potrzeba. Mam kochaną żonę, z dzieci jestem dumny, jak trzeba, to mi pomogą, tak samo jak wnuki.

Dziękuję za rozmowę.

*MATERIAŁ SPONSOROWANY GMINY POKÓJ

 

 

 

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie