Instytut Pamięci Narodowej stał się regularną przechowalnią działaczy PiS i i Suwerennej Polski. IPN, zamiast dbać o pamięć historyczną, stał się narzędziem politycznym w rękach PiS do walki z przeciwnikami politycznymi.

Zastępcą dyrektora Biura Administracyjno-Gospodarczego IPN jest Dariusz Drelich – jeszcze niedawno wojewoda pomorski. Agnieszka Kamińska, która do upadku doprowadziła Polskie Radio otrzymała w nagrodę dyrektorski stołek w Centralnym Przystanku Historia IPN im prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ma edukować – podobnie jak Magdziarz, który znalazł schronienie w opolskim oddziale IPN.

Warto przejrzeć nazwiska zatrudnionych w IPN. Sporo tam takich specjalistów.

IPN od dawna obstawiał się takimi fachowcami. Jeszcze w lutym 2021 burzę w mediach wywołało powołanie przez IPN na stanowisko dyrektora oddziału we Wrocławiu Tomasza Greniucha, przedstawiciela skrajnej prawicy, który publicznie „hajlował”, przywoływał twórczość belgijskiego faszysty Léona Degrelle’a i współorganizował antysemickie wydarzenia. W wydanej w 2013 roku publikacji Droga Nacjonalisty tłumaczył, że gest wyciągniętej dłoni wcale nie jest nazistowskim pozdrowieniem, ale „rzymskim salutem”, „pozdrowieniem aryjskiej Europy”, „wzniesioną ku słońcu prawicą”. Oświadczenie w tej sprawie wydała ambasada Izraela.

„Z zdziwieniem przyjęliśmy informację, że nowy dyrektor Oddziału IPN we Wrocławiu pan Tomasz Greniuch nie widzi nic złego we wznoszeniu ręki w nazistowskim pozdrowieniu. W Polsce, w kraju, który tak wiele wycierpiał pod okupacją hitlerowską, nie powinno być miejsca dla używania nazistowskich symboli. Pozostaje nam zachęcić pana Tomasza Greniucha do odwiedzenia Muzeum Auschwitz, którego misją jest przypominanie całemu światu o niebezpieczeństwach nazistowskiej ideologii”.

O szybką zmianę stanowiska IPN-u w sprawie Greniucha zaapelowali nawet politycy PiS i sam Andrzej Duda. Pod wpływem społecznych nacisków Greniuch złożył dymisję 22 lutego 2021. Sam prezes IPN Jarosław Szarek nie rozważał swojej dymisji, nie poczuwając się do odpowiedzialności za zatrudnienie i awansowanie Greniucha.

Obecną przechowalnię funduje nam aktualny prezes dr Karol Nawrocki, bokser amator i historyk. W 2021 r. został powołany na pięcioletnią kadencję prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

Nawrocki jest na krótkiej liście kandydatów PiS na prezydenta RP.

Dzisiaj zarządza instytucją, której budżet pęczniał: z 396 mln zł w 2020 r. do 434 mln zł w 2022 r., 539 mln rok później, a w tym roku – pomimo zmiany władzy, do poziomu ok. 582 mln zł (chociaż Instytut wnioskował o ok. 650 mln zł). To mniej więcej dwa budżety Kancelarii Prezydenta RP.

Kandydaturę Nawrockiego na prezesa IPN wskazało kolegium IPN, w którym zasiadali m.in. prof. Wojciech Polak, dr hab. Sławomir Cenckiewicz, Bronisław Wildstein, Krzysztof Wyszkowski. Dzisiaj jego doradcami są były szef wojskowych archiwów i komisji Lex Tusk Sławomir Cenckiewicz, bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, prof. Grzegorz Berendt, odwołany dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, i Jan Józef Kasprzyk, były szef Urzędu ds. Kombatantów.

Nawet Dudy już nie będzie, a Nawrocki, bo nie sądzę by wygrał wybory, do 2026 roku będzie pielęgnował pisowski „kwiat”.

Fot. (Wikimedia Commons CC BY-SA)

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.