Uczniowie klas VII nie będą mieli możliwości równoległej nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości i jako języka obcego. Problem narasta od ponad roku. Dotychczas Ministerstwo Edukacji Narodowej zezwalało na jednoczesne nauczanie języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej, jak również jako języka obcego.

Co ciekawe: nie zmieniło się nic w prawie, zmieniła się jedynie ministerialna interpretacja przepisów.

Realizowana dotychczas praktyka się sprawdzała i znajdowała uznanie wszystkich stron. Pozwalała także odtwarzać zaległości edukacyjne z okresu PRL w zakresie znajomości języka mniejszości wśród uczniów. Jednak ministerstwo podejmuje działania mające na celu nie dopuścić w szkołach od klasy VII do równoległego nauczania języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej i jako drugiego języka obcego. Działania Ministerstwa Edukacji Narodowej, które oparte są wyłącznie na interpretacji Departamentu Kształcenia Ogólnego, wywołały już w ubiegłym roku duże zamieszanie w szkołach oraz protesty przedstawicieli władz mniejszości, samorządów, rodziców i nauczycieli. W niektórych szkołach skutkowały już stratą dla uczniów w postaci zmniejszenia ilości godzin nauczania języka niemieckiego. Podobna sytuacja grozi w tym roku szkolnym – twierdzi Rafał Bartek przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.

Trzy opinie prawne, którymi dysponuje Związek Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych i które przekazano jeszcze w ubiegłym roku do Ministerstwa, są zbieżne co do tego, że jednoczesne nauczanie języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej i języka obcego w kl. VII—VIII jest zgodne z prawem. Najwyraźniej stwierdza to fragment z opinii Biura Analiz Sejmowych: „żaden z przepisów nie przewiduje, że język mniejszości nie może być jednocześnie nauczany jako język nowożytny. Co więcej, cele nauczania tych języków, sposób nauczania, a nawet podstawa programowa są diametralnie różne”. Dotychczasowa praktyka pozwalała na naukę języka niemieckiego w wymiarze 5 godzin tygodniowo. Według nowych zasad uczniowie będą zmuszeni do rezygnacji z 3 godzin zajęć języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej albo zgodzić się na naukę trzeciego języka (obok niemieckiego i angielskiego). Pod znakiem zapytania stoi również sens pedagogiczny nauki przez dwa lata od podstaw języka, którego kontynuacja na następnym etapie edukacyjnym będzie raczej wątpliwa.

Ani dzieci, ani ich rodzice nie widzą sensu liźnięcia podstaw dodatkowego jezyka przez dwa lata.  Chcieliby natomiast doskonalić język niemiecki. Rodzice nie kryją zdenerwowania i rozgoryczenia całym obrotem sytuacji mówiąc wprost, że znowu najbardziej tracą na tym dzieci, którym utrudnia się poznanie własnej tożsamości i naukę języka. Kolejny raz udowadnia się, że nie warto przyznawać się do stron i języka bliskiego sercu.

Rodzice należący do Mniejszości Niemieckiej apelują do wszystkich rodziców by pisemnie zwrócili się do dyrektorów szkół, wójtów, burmistrzów, prezydentów, kuratorów a także do Ministerstwa Edukacji Narodowej o wyjaśnienie powodów tej dyskryminacji i przyczyn pogarszania się dostępności edukacji językowej dla dzieci wywodzących się ze środowiska mniejszości niemieckiej.

Z takiej sytuacji niezadowoleni są także samorządowcy.

Konsekwencje są dalej idące – zmniejszenie, a nawet brak nauki języka spowoduje zmniejszenie umiejętności językowych przyszłych studentów i kolejnych pracowników. Mieszkańcy województwa opolskiego z perfekcyjną znajomością języka niemieckiego są wielkim atutem tego regionu. To m.in. z ich powodu inwestują tutaj nowe firmy i spółki.

W roku szkolnym 2018/2019 z możliwości nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości tylko w województwie opolskim skorzystało 6371 dzieci w 115 przedszkolach oraz 26560 dzieci w 245 szkołach podstawowych. W województwie śląskim było to 762 dzieci w 22 przedszkolach i 20144 dzieci w 226 szkołach podstawowych, a w województwie warmińsko-mazurskim 1960 dzieci w 40 szkołach podstawowych.

Fot. kapitan

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.