– Historia gospodarcza, historia architektury, sztuki nie jest szeroko rozpowszechniona, a mamy się czym na tych polach pochwalić. Ilość polskich tropów, śladów we wschodniej Ukrainie jest niezwykła. Namawiam do przyjrzenia się temu dziedzictwu – mówił Tomasz Kuba Kozłowski z Domu Spotkań z Historią w Warszawie podczas wizyty w Opolu.
Spotkanie w namiocie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej poświęcone było mało znanym i zapomnianym postaciom Polaków, którzy w XIX i na początku XX wieku związali swoje losy z Kijowem. O historii Polaków w Kijowie pisaliśmy tutaj.
Nasi nad Dnieprem, czyli o Polakach w Kijowie w XIX i na początku XX wieku
– Z perspektywy obecnych mieszkańców Polski kompletnie zanikła świadomość, jak ogromne znaczenie w rozwoju Kijowa w XIX i na początku XX wieku mieli nasi rodacy – wyjaśnia Tomasz Kuba Kozłowski. – Powód, dla którego wybrałem tę prezentację jest oczywisty. Odkąd trwa wojna w Ukrainie i niszczone jest wszystko, co ukraińskie, z drżeniem serca myślimy przecież o milionach mieszkańców tego kraju, ale także o niezwykłym dziedzictwie kulturowym. O miastach wielkich, wspaniałych, zasobnych, które narażone na rosyjską agresję płoną, niszczeją.
Przywracanie pamięci o Polakach w Kijowie
Czy w książkach i przewodnikach ukraińskich kiedy mowa jest o polskich twórcach, jest zaznaczane, że byli Polakami? – zapytała uczestniczka spotkania.
– Jest zaznaczone, chociaż nie przy wszystkich – odpowiada Tomasz Kozłowski. – Trzeba pamiętać, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat aż do lat 90. ton w opisie Kijowa nadawała Rosja. W związku z tym, większość działających tam Polaków było przedstawianych jako Rosjanie. Obecnie nie ma polityki zacierania polskich śladów w Kijowie, pomniejszania polskiego wkładu. Mam wrażenie, że prędzej zacierano te ślady za czasów sowieckich, niż współcześnie. Jeśli tych informacji nie ma lub są niepełne, to najczęściej wynika z braku szczegółowych informacji. Ale to jest też ogromne zaniedbanie polskiej strony. Choć to już się zmienia. Ukazują się publikacje przypominające dorobek Polaków w Rosji, Ukrainie, na Wschodzie.
Kiedy skończy się wojna…
– Kiedy tylko skończy się wojna, warto podjąć jedyną rozsądną decyzję, kupić bilet na pociąg, na samolot, wsiąść w samochód i odwiedzić Kijów – przekonywał Kozłowski. – Na własne oczy zobaczyć wspaniałe europejskie miasto, o które musimy się codziennie w Europie upominać. Póki istnieje. Póki istnieje w tym kształcie i oby istniało przez stulecia. Trzeba tam pojechać, trzeba je zobaczyć, trzeba przekonać się, ile w tym mieście polskich śladów. Z całą pewnością, kiedy mówimy o Ukrainie, o Kijowie, mówimy o świecie, który nie może zginąć i także nasza w tym rola.
Opowiecie.info objęło wydarzenie patronatem medialnym.
Fot. Anna Plewa