Z roku na rok dzieci nienarodzone są coraz bardziej zdyscyplinowane. Wiedzą że szpitale położnicze to przede wszystkim miejsca pracy lekarzy i położnych, a dopiero w drugiej kolejności miejsca przychodzenia dzieci na świat. Dlatego nienarodzone starają się nie sprawiać swym przyjściem na świat nadmiernych kłopotów.
W każdym zakładzie pracy najważniejszy jest weekend i to poszerzony, czyli rozpoczynający się w piątkowe popołudnie, a kończący się w poniedziałkowy poranek. Weekend należy się pracownikom jak psu miska. Także w szpitalu położniczym. Dlatego niestosowne jest rodzenie się w weekend a nawet w piątkowe popołudnie czy poniedziałkowy poranek. Nienarodzone maleństwa rozumieją to i dostosowują się.
Główny Urząd Statystyczny opublikował właśnie "Rocznik demograficzny 2016". Na jego 518 stronach zamieszczono wiele ciekawych informacji. Spróbuję przedstawić tylko kilka, a jako pierwszą podam informację o urodzeniach dzieci według dni tygodnia (strona 300):
Z tabeli widać, że spora część nienarodzonych jest zdyscyplinowana i stosuje się do zasady, by nie robić kłopotów w weekend. Ale trochę jest jeszcze do zrobienia. Pocieszające jest, że z roku na rok jest chyba lepiej. Coraz mniejszy procent porodów przypada na weekend. Jest szansa, że osiągniemy takie zdyscyplinowanie nienarodzonych, iż nie będzie żadnych weekendowych porodów.
Z urodzeniami według dni tygodnia sprawa jest prosta. Większą zagadkę stawia przed nami tabela z urodzeniami według miesięcy (także strona 300). Tabelkę tę przekopiowałem z rocznika, więc nie ma kolorów:
W tabelce nie ma liczb urodzeń, bo są one zbyt duże. W dodatku dla każdego roku inna jest całoroczna liczba urodzeń, a tu chodzi tylko o to, jak to się rozkłada między miesiące. Dla każdego roku GUS dzieli więc łączną liczbę urodzeń na 12 (miesięcy) i otrzymuje w ten sposób średnią miesięczną liczbę urodzeń, którą traktuje jako 100%. Dla każdego miesiąca podaje teraz czy było więcej urodzeń niż ta średnia, czyli ponad 100%, czy też mniej niż ta średnia (poniżej 100%).
Dla 2015 roku zwraca uwagę, że w lipcu i wrześniu było najwięcej urodzeń (109% i 112% średniej miesięcznej), a w sierpniu był dołek. Podobnie było w 2014 roku, też w lipcu i wrześniu najwięcej, a w sierpniu dołek. Ten sierpniowy dołek był widoczny także we wcześniejszych podanych w tabelce latach, ale nie w latach PRL. Dlaczego w III RP ten dołek się pojawił i w dodatku jest coraz wyraźniejszy? To jest zagadka!
Sprawdziłem tę sprawę w archiwalnych rocznikach demograficznych. Poniżej tabelka z wynikami sprawdzenia:
Skoro przez tyle lat ten dołek zawsze występuje, to nie jest tu możliwy przypadek. Musi być jakiś mechanizm, wywołujący dołek. Urodzenia sierpniowe są z poczęć listopadowych. Trzeba przyjąć, że w listopadzie potencjalni rodzice są mniej skłonni, do powoływania potomstwa i ta niechęć do listopadowych poczęć wydaje się rosnąć. Ale dlaczego?
Część kobiet planuje poczęcie i stara się dobrze wybrać moment. Jeśli poczną na wiosnę, to ostatnie miesiące ciąży wypadną w zimie i wydatki na odzież ciążową będą większe. Gdy jednak ostatnie miesiące ciąży przypadną latem, to trzeba będzie wytrzymać je przy upałach. Gdyby więc dołek urodzeniowy dotyczył lipca i sierpnia, to można by podejrzewać, że chodzi o te upały. Ale lipiec ma wysoki poziom urodzeń, więc nie chodzi o upały.
Jeśli ktoś wie, o co chodzi z sierpniowym dołkiem urodzeniowym, to niech podzieli się tą wiedzą w komentarzu pod tekstem, lub napisze do mnie na e-mail:
beczka@ceti.com.pl
Pozostając przy urodzeniach, zwrócę jeszcze uwagę na tzw. współczynnik dzietności ogólnej. Jest to liczba informująca, ile dzieci urodziłaby w swym życiu statystyczna kobieta, gdyby w kolejnych latach kobiety rodziły tak, jak obecnie rodzą. Aby ludzi nie ubywało, współczynnik dzietności ogólnej powinien nieco przekraczać 2.
Rocznik demograficzny informuje, jak wygląda współczynnik dzietności ogólnej w różnych województwach (strony 288-289). W całej Polsce jest on zdecydowanie poniżej 2, ale najniższy jest, niestety, w województwie opolskim, czyli wymieramy najszybciej ze wszystkich województw. Poniżej tabelka ze współczynnikiem dzietności ogólnej dla trzech województw z początku listy i trzech z końca listy:
Zajmuję się tutaj wyłącznie urodzeniami, bo one wydają się dziś najważniejsze. Demografia to jednak także zgony, małżeństwa i rozwody, migracje krajowe i zagraniczne, terytorialny rozkład ludności i inne ciekawe sprawy.
Kiedyś wszelkie roczniki trzeba było kupować, co kosztowało pieniądze, a na dodatek roczniki zajmowały miejsce w domu. Dziś jest wygodniej, bo rocznik możemy sobie pobrać bezpłatnie ze strony GUS jako plik pdf. "Rocznik demograficzny 2016" ma 6,75 MB. Maleńki pendrive 16 GB jest w stanie pomieścić dużo ponad dwa tysiące takich roczników, czyli więcej niż ich kiedykolwiek GUS wydał. Może więc warto ściągnąć sobie rocznik demograficzny. Nie tylko ściągnąć, ale też zajrzeć do niego. Dla zainteresowanych adres strony, z której można pobrać aktualny rocznik a także roczniki archiwalne:
https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/roczniki-statystyczne/roczniki-statystyczne/rocznik-demograficzny-2016,3,10.html