Szczypiornistki TOR-u nie mogą zaliczyć pierwszego meczu w rundzie rewanżowej do udanych, bowiem uległy ostatniemu w lidze zespołowi z Nowego Sącza jedną bramką. W trakcie spotkania dwie zawodniczki doznały kontuzji i niezbędna była interwencja służb medycznych.
Pierwsze minuty należały do przyjezdnych, które objęły prowadzenie dwoma bramkami. Jednak już w 5 minucie za sprawą Czyż gospodynie wyszły na prowadzenie po wykorzystanym rzucie karnym 4-3.
W 17. minucie Marciniszyn podwyższyła prowadzenie gospodyń do czterech bramek i na tablicy było 11-7.
Wydawało się, że gospodynie złapały odpowiedni rytm, jednak kontuzja kolana Kurpielli w 21 minucie nieco pokrzyżowała plany gospodyniom. Tuż przed końcową syreną pierwszej połowy szanse na zmniejszenie strat miał Beskid, jednak rzut karny wybroniła Poźniak i pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem TOR-u 13-10.
Przez początkowe minuty drugiej połowy TOR utrzymywał prowadzenie dwoma-trzema bramkami, a w 43 minucie po raz kolejny dobrze spisała się Czyż, wykorzystując rzut karny i miejscowe prowadziły 21-17.
Jednak po chwili podwójnym wykluczeniem zostały ukarane zawodniczki TOR-u, przyjezdne skrzętnie to wykorzystały i zdołały dojść gospodynie na 1 bramkę, co sprawiło, że w 48 minucie było już tylko 22-21 na gospodyń. To spowodowało nerwową końcówkę meczu. Po chwili kontuzji kolana doznała zawodniczka Beskidu, Sywanycz i podobnie jak do Kurpielli wezwano służby medyczne.
Na 8 minut przed końcem goście objęli prowadzenie 25-24, ale za moment Czyż zdołała wyrównać z karnego i rozpoczęła się walka o wygraną. Podobnie jak pierwsze minuty spotkania tak i samą końcówkę lepiej rozegrały przyjezdne i sprawiły niespodziankę wygrywając spotkanie 27-26. Była to pierwsza wygrana Beskidu w tym sezonie.
TOR Dobrzeń Wielki – MKS Olimpia Beskid II Nowy Sącz 26-27 (13-10)
Najwięcej bramek w tym meczu dla TOR-u rzuciła Czyż 8, natomiast w zespole gości najskuteczniejsze były dwie zawodniczki Małek i Wielocha, które rzuciły po 7 bramek.
