Tylko pozornie ta sprawa wydaje się prosta. Bo dla jednych absolutnie nieprzekraczalnym terminem, kiedy trzeba rozebrać choinkę i usunąć wszystkie świąteczne ozdoby, jest święto Trzech Króli, czyli święto Objawienia Pańskiego, przypadające na 6 stycznia. Ta grupa jest najliczniejsza.

Jednak wcale niemała jest także ta, która uważa, że choinka musi być rozebrana przed Niedzielą Chrztu Pańskiego, przypadającą na pierwszą niedziele po Trzech Królach. Nie tylko choinka ma wtedy zniknąć z domu, ale też liczne symbole bożonarodzeniowe, a szczególnie wieńce adwentowe wiszące na drzwiach, czy ułożone na stołach, z czterema wypalonymi już świecami.

Trzecia, ostatnia grupa uważa, że ten termin to Matki Boskiej Gromnicznej, czyli 2 lutego. Kto ma tutaj rację?

– Okres Bożego Narodzenia trwa do niedzieli Chrztu Pańskiego – wyjaśnia ks. Joachim Kobienia, sekretarz ordynariusza ks. bp. Andrzeja Czai. – Po niedzieli Chrztu Pańskiego kończy się liturgicznie okres Bożego Narodzenia, to wtedy rozpoczyna się czas zwykły. Ale tradycyjnie w wielu domach i kościołach śpiewa się kolędy, stoją szopki i choinki do 2 lutego. Chociaż liturgicznie nie powinno być już kolęd, to ludowo tak zostało przyjęte. Ta prawda Bożego Narodzenia dociera do ludzi.

Ksiądz Joachim Kobienia zauważa, że w wielu domach panuje jeszcze jeden zwyczaj – choinkę rozbiera się dopiero po wizycie duszpasterskiej.

Tyle, że księża po kolędzie chodzą w różnych terminach, jedni tuż przed świętem Trzech Króli, inni, z konieczności (np. parafia jest duża) docierają do parafian po 6 stycznia. Dlatego najlepiej jest trzymać się swojego terminu, wyniesionego z tradycji rodzinnej.

Kresowianie na Opolszczyźnie przez długie lata rozbierali choinkę po Trzech Królach, a w śląskich domach częściej obowiązywał termin 2 lutego.

Obyczaj.  Kiedy rozebrać choinkę? Są trzy terminy, ale ciągle sporne…

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

Wynika z tego, że 2 lutego jest bezwzględną datą, po której ubrana choinka w domu jest już tylko oznaką gapiostwa albo lenistwa.

A co zrobić z żywą choinką? Nie musi trafić na śmietnik, bo np. rozdrobniona stanie się biomasą, którą nawet w mieście można wysypać na rabatkach lub trawnikach.

Wielu kupuje choinki w doniczkach, których szkoda im wyrzucać na śmietnik, bo przecież to żywa roślina. Niektórzy chcą ją przesadzić wiosną do ziemi, ale to dość skomplikowana sprawa, żeby się przyjęła. Nie można jej wkopać do ziemi ani za późno, ani za wcześnie. Przypomina to trochę loterię, gdyż jeśli wkopiemy choinkę do ziemi i przyjdą przymrozki, to raczej się nie przyjmie. Konia jednak z rzędem temu, kto jest w stanie przewidzieć wiosenną aurę. Pewne tylko, że rozebranej choinki oczekującej na wkopanie nie powinno się trzymać w mieszkaniu do niedzieli palmowej.

Ze sztuczną jest prościej, trzeba ją tylko rozebrać i schować. Niektórzy jednak nie rozbierają nawet sztucznych choinek, tylko nakrywają ją folią i tak stawiają w piwnicy lub na strychu, by przed następną Wigilią „nie mieć roboty”. Ale to znak, że dawno zgubiliśmy gdzieś ducha świąt Bożego Narodzenia. Warto zadać sobie trud i rozebrać choinkę, a za jedenaście miesięcy znów zadać sobie trud i ją ubrać. Bo to wszystko między innymi na tym polega…

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.