Za nami czternasta edycja OFF Festival’u w Katowicach. Od 2 do 4 sierpnia w Dolinie Trzech Stawów królowała szeroko pojęta muzyka alternatywna – i polska, i zagraniczna. Na imprezie, w znakomitych nastrojach, bawili się też opolanie.
Po raz piąty w katowickiej Dolinie Trzech Stawów bawiła się Justyna Sówka z Opola.
– To święto muzyki, odkrywanie nowości, ciekawe zakupy. Warto tu przyjechać, odetchnąć i posłuchać czegoś innego – mówi opolanka, która na OFF Festival przyjechała z grupą znajomych.
Wśród zaproszonych przez Artura Rojka gwiazd znaleźli się m.in. Jarvis Cocker, lider legendarnej brit-popowej grupy Pulp, reaktywowana po latach formacja Stereolab, Anglicy z Foals, którzy zgromadzili ogromną publiczność, czy Suede, kolejny zespół-ikona, nie tylko dla brytyjskiego brit popu, ale i masy oddanych fanów.
Na OFF-a przyjeżdża się jednak głównie nie po to by wysłuchać koncertów gwiazd, ale poszukiwać. A można to robić na pięciu rozmaitych scenach – i brzmieniowo, i wielkościowo: głównej (w tym roku Perlage), Leśnej, Trójki, Eksperymentalnej i tej najmniejszej, najbardziej kameralnej – Dr. Martensa.
– W tym roku jestem zachwycona Black Midi. Świetna zabawa była na też koncercie Duranda Jones’a, ponieważ lubię soul, sekcję dętą. To było dla mnie doskonałe przeżycie. Cieszę się, że widziałam Slowthai, na którego dotarliśmy dosłownie na dwa ostatnie kawałki, ale i tak było pięknie – opowiada Justyna Sółka. – Siłą OFF Festivalu jest program. Bilet można kupić w ciemno. Zawsze jest super.
Fot. Anna Konopka