Niezwykły był odzew Opolan na hasło pomocy uchodźcom z Afganistanu. Grupa rozlokowana w Suchym Borze została zaopatrzona we wszystkie potrzebne rzeczy właściwie w całości przez mieszkańców gminy Chrząstowice. Opolanie pokazali władzy, że chcą pomagać uchodźcom i próby nakręcenia spirali nienawiści w celu odrobienia sondażowych spadków nic nie dadzą. Dzisiaj zawieźli „pomoc” do Grodkowa…
– Oglądając zdjęcia i filmiki pastwienia się nad kilkudziesięcioma ludźmi umierającymi w błocie na granicy z Białorusią, widzimy, do czego zdolna jest ta władza – konstatuje Waldemar Hartman.
Dzisiejsza zbiórka w Opolu, która miała jeszcze uzupełnić potrzeby uchodźców w Suchym Borze – była już właściwie niepotrzebna. Okazało się jednak, że jest na Opolszczyźnie drugie miejsce gdzie czasowo zamieszkali migranci – zajazd w Grodkowie. – 41 osób w tym dziewiętnaścioro dzieci, a wczoraj urodziła się tam kolejna dziewczynka – informuje Sławomir Wasilkowski, emerytowany strażak, który niesienie pomocy ma we krwi.
Decyzja organizatorek zbiórki – Eweliny Stańczuk i Małgorzaty Besz-Janickiej była błyskawiczna: jedziemy z tym co ludzie przyniosą do Grodkowa.
A ludzie nie zawiedli. Planowano zawiezienie pomocy dwoma vanami. Ostatecznie do Grodkowa z Opola pojechało siedem szczelnie wypełnionych samochodów. Wszystko to zebrano w ciągu kilkudziesięciu minut.
Buty, kurtki zimowe, pieluchy, środki czystości, nawet futro, maskotki i zabawki dla dzieci – na przykład hulajnogę – bielizna, walizki i torby podróżne, także nowy spacerowy wózek dziecięcy… Nie sprawdzaliśmy zawartości toreb paczek i kartonów.
– Tutaj moim zdaniem nie ma czego komentować – uważa mecenas Jacek Różycki – Jest to ludzki odruch solidarności – czasem się mówi przez duże S czy małe s… Nie, zwykłej ludzkiej solidarności. Każdy człowiek, który ma jakieś ludzkie odruchy i niekoniecznie wierzy w jakiegokolwiek Boga, tylko jest moralna istotą, czuje, że dzieje się coś mocno nie w porządku. To jest sytuacja czarno-biała: są ludzie, którzy głodują i są ludzie, którzy może nie mają wszystkiego, natomiast mają się czym podzielić i to robią. Postępowanie obecnej politycznej władzy w Polsce jest czymś absolutnie sprzecznym z tym, co większość normalnych, moralnych ludzi traktuje jako normę.
Różycki nie dodał, że jest to sprzeczne także z nauką Kościoła – a tak jest w istocie.
Z kolei mecenas Andrzej Sieradzki, który przyszedł na miejsce zbiórki objuczony torbami przyznał, że nie potrafi wytłumaczyc zachowania polskich władz w stosunku do uchodźców. – Jeżeli są ludzie w potrzebie i jest możliwość, by im pomóc to jest naturalnym odruchem, ze się pomaga. To sa przede wszystkim ludzie, ludzie w potrzebie, którzy oczekują pomocy i im się ta pomoc od nas należy!
– Taka postawa budzi w nas nadzieję, że Polacy nie dadzą się zwieść bzdurom o zalewie imigrantów gwałcących kobiety i zamieniających katolików w muzułmanów – uważa Waldemar Hartman. – Nie dadzą wiary politykom, którzy straszą, że polskość rozpuści się w „nawale” kilkuset uchodźców.
– Tu rzeczywiście są niezwykli ludzie – informuje Małgorzata Rzyczkowska-Bujak gospodyni obiektu w którym rozlokowano uchodźców. – Przyjeżdżają do nich polscy oficerowie, którzy stacjonowali w Afganistanie.
– Zasłużeni i to bardzo – dodaje pułkownik Tomasz P., który wczoraj dotarł tu z Warszawy. – Na przykład Kadir, który siedzi obok mnie, wyciągnął spod nawalnego ognia polskiego żołnierza i uratował mu życie. Są tutaj współpracujący ściśle z Polakami policjanci z Dżalalabadu, którym udało się przedostać – oczywiście z wieloma przygodami mrożącymi krew w żyłach, z całymi rodzinami, na lotnisko w Kabulu – opowiada pułkownik.
==============
– Wyborcy PiS, pamiętajcie – upomina filozof prawa prof. Jerzy Zajadło – z czysto etycznego punktu widzenia jesteście współodpowiedzialni za to, co władza robi z grupą uchodźców koczujących na granicy polsko-białoruskiej. Możecie oczywiście twierdzić, że władza robi dobrze, ale wówczas także jesteście współodpowiedzialni, tyle tylko, że nie odczuwacie żadnego moralnego zażenowania i poczytujecie to sobie wyłącznie za chwalebną zasługę.
Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.