Tradycyjnie w czwartek na Placu Ignacego Daszyńskiego w Opolu przed Sądem Okręgowym, u stóp opolskiej Ceres, zebrali się ludzie, którym nie po drodze z niszczycielami teraźniejszości i przyszłości naszego Kraju.

Przeszłość też niszczą, ale z tym stosunkowo łatwo dajemy sobie radę, ucząc nasze dzieci prawdziwej historii. Mamy to we krwi. W taki sam sposób my dowiadywaliśmy ęw domach o Katyniu i innych zbrodniach komunizmu.

Dziś jedynie relacja filmowa. Zdjęć nie ma. Tak to jest, jak się robi doświadczenia z nowym sprzętem na żywym organizmie. Za to film – żyleta.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.