W kulturze i turystyce, troszeczkę jak w sporcie: trzeba dbać o olimpijczyków, o te największe atrakcje, bo one są magnesem. Nie można jednak zapominać o tym, co jest na dole, co stanowi o tożsamości mieszkańców dzień po dniu, tydzień po tygodniu, co stanowi tę niepowtarzalna tkankę i klimat – w niewielkich świetlicach – coraz częściej wspaniale wyposażonych, o kołach gospodyń tworzonych przez sołectwa, o rzeczach z pozoru drobnych, miejscach wydawałoby się zwyczajnych, a jednak ważnych z wielu powodów. Ważnych i atrakcyjnych.
„Promocja turystyki województwa opolskiego”. Projekt finansowany ze środków samorządu województwa opolskiego.
– Mamy problem z naszą lokalną turystyką, bo chętniej wyjeżdżamy do województwa śląskiego, czy dolnośląskiego zamiast odkrywać nasze lokalne perełki – przyznaje wicemarszałek województwa opolskiego Zbigniew Kubalańca.
Za Stanisławem Jachowiczem możemy powtórzyć: Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie. Wszyscy powinniśmy się uderzyć w pierś, bo istotnie: gdy przychodzi do planowania weekendu czy nawet niedzielnego wyjazdu (oprócz tych na grzyby, bo te są z reguły lokalne) znacznie częściej wybieramy Wisłę, Karpacz, Polanicę, Międzygórze a nawet Zakopane, zamiast skorzystać z atrakcji, których tak dużo przecież mamy w naszym regionie.
– I nie chodzi o te nasze sztandarowe cudeńka przez które przewija się po kilkaset tysięcy osób rocznie – zapewnia Kubalańca. – Myślę o takich miastach jak Paczków czy Brzeg, o naszym szlaku zamków i pałaców, których mamy w województwie opolskim kilkadziesiąt. Myślę też o szlaku który powstał kilka lat temu, a rozwija się bardzo dynamicznie, szlaku opolskich winnic, których dzisiaj jest już sześć. Każda z nich jest wyjątkowa, każda ma swój niepowtarzalny urok. Można też pojechać szlakiem opolskich beefów, kosztując potraw regionalnych. W każdym powiecie można sobie znaleźć atrakcyjną restaurację na niedzielny obiad, a przy okazji patrzeć i zwiedzać.
Patrzeć, patrzeć i jeszcze raz patrzeć – tak, by dostrzegać. Pamiętam jak kiedyś w Krakowie przyglądając się mieszkańcom obojętnym na gzymsy, kolumienki ale i wielkie budynki i pałace skonstatowałem, że dobrze, że tu nie mieszkam, bo nie zwracałbym już dawno uwagi na jego klimat i architekturę.
Opole i miasta naszego regionu, niewątpliwie ustępują pod tym względem stolicy Małopolski, są jednak pełne atrakcji – tyle że już nam spowszedniały. Dostrzegają je ci którzy na jakiś czas region opuszczają, albo przybysze z zewnątrz.
Gdy oprowadzałem po Opolu znanego dziennikarza muzycznego Marka Niedźwiedzkiego, zatrzymywał się w miejscach, zupełnie nieoczekiwanych. W końcu, gdy usiedliśmy w kawiarni „Pod Arkadami” na kawę i podano mu kawę latte z gorącym mlekiem tak jak sobie zażyczył, stwierdził kategorycznie: piękne miasto. To nie Australia, ale tu mógłbym zamieszkać.
Postępująca rewitalizacja sprawia, że wiele obiektów nabiera nowego znaczenia i nowej wartości także dla mieszkańców regionu.
– Jako przykład posłużyć mogą kąpieliska „Balaton” w Dobrzeniu Wielkim lub „Przystań wodna” w Nowych Siołkowicach, Młyn w Chróścicach, czy też Wilcza Buda w Pokoju – wylicza Rafał Kampa, prezes stowarzyszenia Tak dla Samorządności. – Oczywiście na naszych terenach nadal znajduje się mnóstwo miejsc, które wymagają inwestycji oraz renowacji. Dzięki rozpowszechnieniu informacji, istnieje wysokie prawdopodobieństwo pozyskania w tym celu inwestorów oraz sponsorów.
– Ogromny sukces „szlaku zamków i pałaców”, zachęca do dalszego promowania oraz rozszerzania listy opisywanych miejsc, o których dotychczas wiedzieli nieliczni mieszkańcy – uważa Rafał Kampa. – To dodatkowo promocja aktywnego wypoczynku na świeżym powietrzu, co ma bezpośredni wpływ na zdrowie oraz dobre samopoczucie. Zabytkowy park w Pokoju, rozległe tereny Stobrawskiego Parku Krajobrazowego to jedynie przykłady terenów, stworzonych do nie tylko weekendowych, ale również codziennych spacerów. Mało znanych miejsc na Opolszczyźnie jest mnóstwo, ich szczegółowa oraz atrakcyjna prezentacja z pewnością rozwinie turystykę oraz podniesie konkurencyjność województwa w dziedzinie podróży.
Jeden komentarz
Potęgą turystyczną nie jesteśmy i raczej nie będziemy.
Nie dziwię się, że ludzie wybierają np. dolnośląskie, bo Świeradów, Szklarską i Karpacz trudno pobić, za to łatwo się zakochać, czego doświadczyłem po trzech pobytach w tym roku 🙂
Dziwię się czemu innemu: te wszystkie atrakcje opolskie są jakoś tak dobrze zamaskowane. O wielu z nich nigdy nie słyszałem, nie pojawiają się w wynikach wyszukiwania ani nie wyskakują w formie reklam.
Może w tym zakresie jest coś do mocnej poprawy.