Już tylko do 15 lutego można zgłaszać kandydatury do konkursu im. Jana Całki za 2019 rok. To już czwarta edycja konkursu, w którym są nagradzane osoby i organizacje pozarządowe – zaangażowane i zasłużone w działalności społecznej.

Dorota Piechowicz-Witoń, szefowa Centrum Dialogu Obywatelskiego w Opolu, nie ma wątpliwości, że pomoc innym uszlachetnia.

– A ludzi pracujących społecznie nie brakuje w Opolu, to niezwykle aktywni i zaangażowani w sprawy miasta mieszkańcy – podkreśla pani Dorota. – Najczęściej to silni liderzy, przy tym niezwykle skromne osoby. Dlatego zachęcam, aby ich zgłaszać do konkursu. Zgłoszenia mogą przesyłać organizacje pozarządowe, rady dzielnic, instytucje.

Kandydatów mogą zgłaszać też mieszkańcy Opola, musi to być minimum dziesięć osób. Są dwie kategorie konkursu:

– „Lider Społeczny Roku” (nagroda za szczególne osiągnięcia w zakresie rozwoju dialogu i współpracy w Opolu)

– „Pożytek Roku” (nagroda dla zadania pożytku publicznego o szczególnym znaczeniu dla mieszkańców Opola).

Laureatów w drodze konkursowej wyłania kapituła konkursu. Zwycięzcy otrzymują nagrodę w wysokości 5 tys. złotych.

Jan Całka, patron konkursu, zmarły 5 kwietnia 2016 roku, od zawsze był społecznikiem, zanim w Polsce ktokolwiek zaczął mówić o społeczeństwie obywatelskim i organizacjach pozarządowych.

W czasach PRL działał w opozycji, na długo przed tym, zanim powstała „Solidarność”. W latach 1961–1965 był studentem Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu, prowadził wówczas bibliotekę katolicką i działał w katolickim stowarzyszeniu PAX. Nie ukrywał też swojego wrogiego nastawienia do ówczesnego ustroju. Z tego powodu został wyrzucony z uczelni, jak to uzasadniono: „Za działalność zmierzającą do obalenia socjalistycznego państwa”.

Po strajkach sierpniowych w 1980 r. był współtwórcą pierwszej „Solidarności” na Opolszczyźnie. W stanie wojennym internowany i skazany na rok więzienia „za działalność antysocjalistyczną” – za działalność podziemną, m.in. za druk i kolportaż zakazanych wydawnictw.

Pod koniec lat 80. był współorganizatorem jawnych już struktur związkowych „Solidarności”, został pierwszym przewodniczącym Zarządu Regionu NSZZ „S” Śląska Opolskiego, a także członkiem Komisji Krajowej związku.  Od 2012 roku był szefem Biura Organizacji Pozarządowych w opolskim Ratuszu.

Dzisiaj na Opolszczyźnie można spotkać wiele osób, które śp. Jana Całkę nazywają przyjacielem.

– Bo przy Jasiu, tak wiele osób mogło czuć się jego przyjacielem – mówi Lidia Leszczyńska, z którą Jan Całka był zaprzyjaźniony. – A to dlatego, że miał szacunek do ludzi i potrafił poświęcić im sto procent swojej uwagi. Bardzo dobrze, że ustanowiono nagrodę jego imienia, bo może być wzorcem do naśladowania.

Potrafił rozmawiać z ludźmi i to niezależnie od wieku. Kiedyś internet obiegło zdjęcie Klaudii Spodziei, miss Opolszczyzny, podczas żywiołowej rozmowy z Janem Całką. O czym młoda, piękna  dziewczyna mogła rozmawiać z ponad 70-lenim mężczyzną?

– To był niezwykle empatyczny człowiek. Każdego traktował z niezwykłym szacunkiem, niezależnie od wieku, narodowości, więc każdy czuł się przy nim ważny – wspomina Klaudia Spodzieja. – A rozmawiałam z nim na różne tematy, nawet te najbardziej poważne nabierały lekkości, kiedy pan Jan mówił. Kiedy potrzebowałam rady, to zawsze mogłam na niego liczyć. Bardzo się cieszę, że konkurs upamiętnia pana Jana.

Po 1989 roku niechętnie opowiadał o swojej podziemnej działalności. Mówił, że nie znosi kombatanctwa i nadęcia. Niechętnie, też przyjmował nagrody. Pan Janeczek, jak często go nazywano, podkreślał, że w wolnej już Polsce trzeba się koncentrować się na pracy u podstaw i budowie społeczeństwa obywatelskiego.

Traktował serio słowa „solidarny” i „solidaryzm społeczny”, tak, jak inni ludzie pierwszej Solidarności.

W ostatnich latach swojego życia zajmował się organizacjami pozarządowymi. Wspierał je, inspirował, sam inicjował wiele akcji i włączał się do innych. Często mówił, że „bieda jest upodlająca”, dlatego cicho wspierał ludzi w ich  trudnych sytuacjach życiowych. Być może na jego postawę wpłynęły jego doświadczenia z Mościsk na Ukrainie, gdzie jako dziecko zaznał skrajnej biedy, skąd do Polski przyjechał w 1957 roku.

Wszyscy jego znajomi podkreślają, że nikt tak wiele nie zrobił na Opolszczyźnie dla społeczeństwa obywatelskiego, jak Jan. Młodym wolontariuszom i ludziom z organizacji pozarządowych powtarzał często: „Bądźcie po jasnej stronie mocy!”. Jan Całka zaangażował się też w pojednanie polsko-ukraińskie, pomagał młodym Ukraińcom studiującym w Opolu, miał niewątpliwie swój udział w tym, że najliczniejsza grupa obcokrajowców w Opolu może czuć się tu dobrze.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.