– W życiu skupiam się na tym co lubię robić i tym dzielę się z ludźmi – mówi Krzysztof Riewold, 25-letni artysta cyrkowy z Dobrzenia Wielkiego i zbiera pieniądze na podróż do Indii.Na fejsbuku tyka zbiórka, dwa dni temu coś się ruszyło. Krzysztofa po raz drugi zaproszono do Bombaju na TechFest – największy festiwal w Azji najnowszych osiągnięć technologii.

Pierwszy raz był tam dwa lata temu. Jak tam trafił? Studenci i młodzi naukowcy z Bombaju odnaleźli Krzysztofa na Youtube. Obejrzeli jego popisy żonglerskie, oczarowały ich i zaprosili go na TechFest. Wówczas w Bombaju, przy tłumie publiczności, na scenę ze swoimi popisowymi występami wychodził kilka razy. Super tam przyjęto jego występ.

Krzysztof chciałby znów polecieć do Bombaju, oczarować publikę i promować Dobrzeń Wielki oraz Opolszczyznę. Ma nadzieję, że pomogą mu w tym sponsorzy.

– Hotel, wyżywienie i przejazd w Bombaju mam zapewniony, muszę opłacić tylko przelot do Indii – mówi 25-letni Krzysztof. – A to niestety przekracza moje możliwości finansowe.

Jedną z firm sponsorujących wyjazd Krzysztofa jest Opowiecie.Info, bo otwartych ludzi z pasją zawsze warto wspierać. Poza tym Krzysztof zadeklarował, że w przerwach podczas swojego pobytu w Indiach będzie nam przesyłał relacje.

Być może zdarzy się tak, że będzie tak, jak poprzednio, w 2017 roku, kiedy do Bombaju wylatywał w samego Sylwestra.

Ale zanim to nastąpi, czeka go premiera spektaklu #Alicja w opolskim teatrze Ekostudio, który przygotowywali od roku.

– Scenariusz, muzyka i scenografia, to wszystko realizowaliśmy sami z grupą przyjaciół – mówi Krzysztof. – W scenariuszu bohaterka prowadząca bloga żyje na jawie i we śnie. Będzie też połączeniem różnych form wyrazu – słowa, tańca, muzyki i sztuki cyrkowej.

Krzysztof będzie narratorem, a każdy, kto go zna, wie, że dotychczas nie operował słowem na scenie.

– Po raz pierwszy wyjdę na scenę bez przyrządów żonglerskich – przyznaje. – Nie zamykam się na inne formy artystycznego wyrazu.

Okazuje się bowiem, że nie tylko pochłonęła go sztuka cyrkowa, ale też muzyka, bo zamierza wydać kolejną płytę.

– Skupiam się w życiu na tym, co lubię robić i tym dzielę się z ludźmi – dodaje Krzysztof Riewold. – A zakończenie studiów trzy miesiące temu pozwoliło mi na realizację tego, czego dotychczas nie mogłem z braku czasu robić.

Poza tym, jak dodaje, współczesny cyrk to forma artystyczna.

– Cyrk z aktorstwem się łączy – podkreśla.- Jest połączeniem teatru ze sztuką cyrkową, narracją, muzyką i scenografią.

Krzysztof co roku jeździ na festiwale sztuki cyrkowej, podczas których pasjonaci cyrku z całego świata uczą się wzajemnie tej sztuki. Był na takim festiwalu we Włoszech i we Francji.

– Mogłem poczuć klimat cyrkowego życia – mówi. – Błędnie jest ono kojarzone z życiem w przyczepie cyrkowej i tresurą zwierząt. Tak było w starym cyrku, a mówię o nowym, połączeniem teatru ze sztuką cyrkową.

Swobody i opanowania z jaką żongler diabolo wychodził na scenę w Dubaju, Bombaju czy półfinale programu „Mam Talent” może mu zazdrościć niejeden znany artysta. Tego opanowania uczy dzieci i dorosłych, bo od kilku już lat prowadzi zajęcia cyrkowe dla dzieci i dorosłych.

– Żonglowanie pobudza wszechstronny rozwój, bo oprócz sprawności manualnej rozwija półkule mózgowe – wyjaśnia opolski żongler diabolo. – Uczy opanowania, koncentracji i kreatywności. A obcowanie ze sceną pomaga w przezwyciężaniu nieśmiałości.

Kiedyś myślał o najlepszej szkole cyrkowej na Ukrainie, ale wtedy nie przyjmowano tam obcokrajowców. W końcu trafił na… pedagogikę.

– Widać tak miało być – śmieje się Krzysztof. Wiedzę wykorzystuje w pracy dziećmi i dorosłymi. – Teraz myślę o rozwoju w różnych kierunkach artystycznych- dodaje.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.