Gdy okazało się, że zaledwie dwutygodniowy Patryk cierpi na rdzeniowy zaniki mięśni (SMA1), świat państwa Radwańskich stanął w miejscu. Terapia genowa lekiem Zolgensma, to jedyna szansa na uratowanie życia ich – dziś – 7-miesięcznego synka. – Prosimy o pomoc wszystkich ludzi dobrej woli – mówią rodzice dziecka, którzy pochodzą z Kluczborka.
Po zdiagnozowaniu Patrysia, wprowadzeniu podstawowych leków trwa nieustanna walka o jego życie. Rodzice dziecka od poniedziałku prowadzą internetową zbiórkę pieniędzy na portalu Siepomaga.pl, największym polskim portalu charytatywnym.
W piątek wieczorem na koncie zbiórki było już 182 997 zł i kwota ta wciąż rośnie. Na moment powstawania tego tekstu dowolną wpłatę przekazało 4 598 osób.
Ale to wciąż kropla w morzu potrzeb. Terapia genowa lekiem Zolgensma kosztuje 9 mln zł. W dodatku lek trzeba sprowadzić zza granicy.
– Gdyby Patryś zaczął terapię tuż po urodzeniu, przed wystąpieniem objawów, rozwijałby się praktycznie normalnie – mówi Monika Radwańska, mama chłopczyka.
– Choroba wygląda tak, że dzieci się rodzą całkowicie zdrowe. Patryk dostał 10 punktów w skali Apgar. Problemy zaczęły się po dwóch tygodniach, gdy podejrzewaliśmy żółtaczkę. Dziecko jednak nagle z godziny na godzinę zaczęło słabnąć…
Diagnoza okazała się wyrokiem śmierci. Po wizycie u neurologa i badaniach genetycznych okazało się, że to SMA typ I – rdzeniowy zanik mięśni. Częstotliwość występowania to 1 na 10 tys. przypadków.
Ta podstępna i niezwykle szybko rozwijająca się choroba odbiera Patrysiowi siły, zabiera zdolność ruchu, jedzenia i oddychania.
Gra na zwłokę – walka o czas i życie dziecka
– Liczą się godziny. Obecnie otrzymuje lek o nazwie Spinraza, dzięki któremu właściwie jeszcze żyje, a choroba teraz rozwija się w spowolnionym tempie – tłumaczy pani Monika.
Maluch po podaniu drugiej porcji leku niestety przestał samodzielnie jeść. Z tego powodu konieczne było założenie sondy przez nos.
– By uratować życie synka, walczymy dla niego o koszmarnie drogą terapię genową w USA. Zatrzymuje ona postęp choroby i stopniowo przywraca utracone funkcje ruchowe.
Jak mówi mama chłopca, w przypadku jej 7-miesięcznego maluszka, który jest teraz bardzo narażony na wszelkie infekcje, taka podróż nie jest zalecana.
– Odległość i skala ryzyka są wielkie, dlatego staramy się o sprowadzenie leku do Polski.
Jak wygląda codzienność Patryka i jego rodziców?
– To nieustanna rehabilitacja przez masaże, rozciąganie. Zajmuję się tym ja, ale przychodzi do nas również pani rehabilitantka. Żyjemy w stresie i napięciu. Z godziny na godzinę Patryk może poczuć się gorzej. Boimi się przede wszystkim infekcji. Na razie cieszymy się, jest dobrze i dajemy radę.
Patryk ma przede wszystkim osłabione wszystkie mięśnie, m.in. odkrztuszania czy płuc, co oznacza, że może się zakrztusić zwykłym katarem.
Państwo Radwańcy, postawili wszystko na jedną kartę. Statystyki nie dają złudzeń. Najbardziej chore dzieci umierają z powodu niewydolności oddechowej przed swoimi drugimi urodzinami.
– Kwota 9 mln zł jest ogromna, ale postanowiliśmy walczyć. Nie mamy wyjścia, ani wyboru, ani czasu. Terapia genowa przysługuje dzieciom do drugiego roku życia, tylko w Stanach – wyjaśnia Monika Radwańska.
– Walczymy również o możliwość sprowadzenia tego leku do Polski. Wiemy, że udało się to w innych państwach, m.in. na Węgrzech. W Polsce byłaby to pierwsza taka sytuacja.
Jak zmieni się życie Patryka po podaniu leku za 9 mln zł?
Preparat dostarcza kopię genu, którego Patryk nie ma – przez brak którego jego mięśnie umierają. Organizm Patryka sam zacznie produkować białko, niezbędne do pracy mięśni.
– Dzięki lekowi jest szansa, że synek będzie się ruszać, siadać, jeść, będzie żyć, i to żyć normalnie! – mówi z nadzieją w głosie pani Monika.
Rodzice podkreślają, że walczą nie tylko dla Patrysia.
– Kluczowe są badania przesiewowe, które w przyszłości pomogą całkowicie wyeliminować tę podstępną chorobę. W Polsce niestety nie ma badań przesiewowych w kierunku SMA. To śmieszne, że nie ma badań na chorobę, na którą jest lekarstwo! – apeluje matka chorego dziecka.
W akcję angażują się też znajomi, przyjaciele i ludzie dobrej woli. W internecie, na portalach społecznościowych trwają licytacje fantów, m.in. na Allegro Charytatywni.