Przemysław Kubów z Solidarnej Polski nie będzie już dyrektorem gospodarstwa rybackiego w Niemodlinie. Oprócz niego stanowiska straciło lub straci wkrótce wielu innych działaczy partii Zbigniewa Ziobry, którą na Opolszczyźnie kieruje poseł Janusz Kowalski. 

Przemysław Kubów był dyrektorem gospodarstwa w Niemodlinie od jesieni. Stanowisko objął w atmosferze skandalu, bo żeby mu dać posadę, wyrzucono Marka Adamusa – wieloletniego dyrektora, doskonałego menedżera i ichtiologa, który na hodowli ryb znał się jak mało kto. Do tego zwolniono go na dwa lata przed emeryturą. Protestowali pracownicy gospodarstwa, protestowali samorządowcy z gminy Niemodlin, ale to nic nie dało.

Natomiast Przemysław Kubów na rybach się nie zna, z wykształcenia jest politologiem, a przed awansem na dyrektora zajmował się parkomatami w Opolu. Jak mówiono, jedyną jego zasługą jest to, że zna Janusza Kowalskiego, do niedawna wiceministra Aktywów Państwowych. Właśnie dymisja Kowalskiego, będąca skutkiem wojny w Zjednoczonej Prawicy między Jarosławem Kaczyńskim a Zbigniewem Ziobrą, ruszyła kadrowe domino na Opolszczyźnie.

Już od dawna członkowie opolskiego PiS narzekali, że bardziej opłaca się być w Solidarnej Polsce i trzymać z posłem Kowalskim, bo to gwarantuje kariery i intratne posady. Na dodatek poseł Kowalski toczył zażartą wojnę z Violettą Porowską, szefową opolskiego PiS, o przywództwo na prawicy w naszym regionie. Chciał zmarginalizować Porowską, w czym pomagała mu posłanka Katarzyna Czochara, która nie mogła pogodzić się z tym, że funkcję szefowej PiS straciła na rzecz Porowskiej. W pewnym momencie wydawało się nawet, że Kowalski wygra, ale przyszła „piątka dla zwierząt”, Katarzyna Czochara głosowała przeciw tej ustawie, przez co popadła w niełaskę u Jarosława Kaczyńskiego. A niedawna dymisja Janusza Kowalskiego, to przypieczętowane zwycięstwo Violetty Porowskiej na opolskiej prawicy.

– Kubów nie może jednak narzekać, krzywda mu się nie stanie – mówi Opowiecie.info jeden z opolskich polityków PiS. – Zostanie w gospodarstwie rybackim wicedyrektorem tak długo, jak nie będzie wyskakiwał z dziwnymi pomysłami.

Kto go zastąpi?

– Doświadczony menedżer – mówi nasz rozmówca z PiS.

Ale i on dostał kilka miesięcy, by pokazać, czy nadaje się do roli dyrektora gospodarstwa rybackiego.

Wcześniej przed Kubowem stanowisko stracił inny członek Solidarnej Polski, Krzysztof Polak, który był dyrektorem oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Opolu.

Do zmian dojdzie też w ARiMR, zwłaszcza w oddziałach powiatowych agencji, którymi kierują przeważnie ludzie powiązani z Solidarną Polską.

– Ale ja bym nie mówił o wycinaniu ludzi Kowalskiego – twierdzi nasz rozmówca z PiS. – To raczej przywracanie właściwych proporcji, wynikających z faktycznej siły i znaczenia Solidarnej Polski na Opolszczyźnie. Ale jak ktoś sprawdza się na swoim stanowisku, to zostanie.

Nie jest bowiem tajemnicą, że ludzie Solidarnej Polski po dymisji Janusza Kowalskiego wpadli w panikę, iż wszyscy wcześniej czy później potracą stanowiska.

W rozmowach z działaczami opolskiego PiS usłyszeliśmy także, że Violetta Porowska po wygranej wojnie z Januszem Kowalskim ma nowy cel – pozbawić Platformę Obywatelską władzy w województwie. Z naszych informacji wynika, iż PiS toczy już rozmowy z Mniejszością Niemiecką i PSL, by zmieniły front i porzuciły koalicję z PO w sejmiku. I co ważne, PiS nie usłyszało zdecydowanego „nie” z ich strony. PiS zresztą od dawna flirtuje z PSL na szczeblu powiatowym. Można to było zobaczyć przy okazji zwolnienia Agnieszki Zagoli, wiceprzewodniczącej opolskiego PSL, z funkcji wiceprezes zamku w Mosznej. Szybko znalazła ona pracę jako prezes szpitala w Namysłowie, podlegającego władzom powiatu namysłowskiego, którym współrządzą PiS i PSL.

Ludowcy współpracują też z PiS w powiecie nyskim, a teraz się mówi, że zmienią front w powiecie brzeskim, gdzie obecnie są w koalicji z PO.

– Nie będziemy ukrywać, zacieramy ręce, kiedy patrzymy na niestabilną sytuację wśród koalicjantów w sejmiku województwa opolskiego – przyznaje nasz rozmówca z PiS. – Platforma nie doceniła swoich partnerów. Z mniejszością jest trudniej, współpraca z nią na dzisiaj raczej nie wchodzi w rachubę, a jeśli już, może dotyczyć incydentalnych sytuacji.

Mniejszość się waha, bo jest pragmatyczna i nie pcha się w niepewne związki. Czym innym jest niewinny flirt…

– Mniejszość niewątpliwie związana jest z PO, ale ten związek nie jest już taki prosty i łatwy – uważa polityk PiS. – Obserwujemy sytuację w sejmiku, bo gdzie dwóch się spiera, tam trzeci może skorzystać.

Marcin Oszańca, rzecznik opolskich ludowców podkreśla, że PSL ma koalicję z PiS w powiecie namysłowskim już od wielu lat.

– Ale nie rozumiem zarzutów PO, bo Koalicja Obywatelska też ma koalicje z PiS, na przykład w powiecie lubartowskim – dodaje Marcin Oszańca. – W samorządach to jest arytmetyka, jak tak wychodzi, to się dogadują. A sprawie koalicji PSL z PiS w Brzegu to jakieś plotki się pojawiają, ale to nic nie znaczy.

A jak ma się sytuacja w sejmiku województwa opolskiego i konflikt PSL z Platformą po odwołaniu Agnieszki Zagoli?

– To wszystko zależy od Platformy Obywatelskiej – odpowiada rzecznik PSL. – Rozmawiamy i zapewne wszystko będzie dobrze.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.